https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Spojrzenie przedsiębiorcy na „Polski Ład”

Spojrzenie przedsiębiorcy „Polski Ład”

,,Jeśli coś się rusza, to opodatkuj to. Jeśli dalej się rusza, nałóż na to ograniczenia administracyjne. Jeśli już się nie rusza – zacznij to subsydiować”.

Ta krótka maksyma to nic innego, jak współcześnie obowiązująca zasada powszechności opodatkowania. Zgodnie z tą zasadą opodatkowaniu podatkiem dochodowym podlegają wszelkiego rodzaju dochody, z wyjątkiem zwolnionych od podatku na podstawie ustawy.

Jeśli jednak sądzą Państwo, że podatki dochodowe istnieją od zawsze, to muszę to zdementować. Podatek dochodowy pojawił się po raz pierwszy w Anglii w 1799 r., ale już w 1802 r. został zniesiony. Niestety, potrzeby wydatków powojennych spowodowały przywrócenie go w kolejnym roku, lecz ze zredukowaną stawką maksymalną do 5%, z jednoczesnym obniżeniem kwoty wolnej od podatku. Dla Anglików był on tak ohydnym ciężarem, że po zakończeniu wojen napoleońskich został w 1816 r. zniesiony. Oczywiście, w miarę upływu lat i narastających kosztów funkcjonowania państwa, podatek dochodowy w tym kraju stał się powszechny, a jego stawka rosła. Ciekawostką jest to, że nazwa PIT pochodzi od angielskiego Personal Income Tax, czyli podatek dochodowy od osób fizycznych i idealnie wpisuje się w nazwisko człowieka, który go w zasadzie stworzył (najmłodszy premier w dziejach Wielkiej Brytanii – William Pitt). Tyle w temacie genezy. W angielskiej historii, zresztą nie tylko, charakterystyczna jest przyczyna zwiększania obciążeń podatkowych: stawki rosną w okresach wojennych, ale także w związku z rozrostem funkcji państwa, w tym zwłaszcza socjalnych. Polska na szczęście nie jest w stanie wojny, ale dla większości przedsiębiorców skutki wywołane przez pandemię dały podobne efekty. I od tego w zasadzie chciałam rozpocząć ten felieton.

Tej niewymiernej często straty nie da się już odrobić. Pół biedy, jeśli jakaś firma pozostała na rynku, ograniczając swoją działalność do minimum lub miała zdolność do przebranżowienia, czy też dywersyfikacji działalności. Prawdziwym nieszczęściem jest to, że – niestety – część przedsiębiorców po prostu nie utrzymała się na rynku. Brak rezerwy finansowej, mniejsza liczba zleceń lub całkowity brak przychodu, to tylko niektóre z problemów z jakimi borykają się pracodawcy. Niestety, jak wynika z ostatniego sondażu Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu”, ponad połowa Polaków uważa, że osoby zarabiające ponad 10 000 zł brutto miesięcznie powinny płacić wyższe podatki! Niewiarygodne, jak zadając jedno proste, ale nieprecyzyjne pytanie, można doprowadzić większość respondentów do przekonania, że osoby które zarabiają więcej płacą mniej. Przecież podatek liniowy o tej samie stopie procentowej dla wszystkich, prowadzi do płacenia wyższych podatków przez zarabiających więcej. Nie wyciśniesz z cytryny większej ilości soku, niż w niej jest, nawet jeśli włożysz ją w imadło. Co więcej, udział podatków dochodowych płaconych przez najbogatszych wzrósł w momencie obniżenia stóp podatkowych – twierdzi Andrew Syrios z Mises Institute.

Dlaczego w ogóle połączyłam temat podatku dochodowego i ujemnych skutków pandemii? Jak zapewne Czytelnicy wiedzą, niedawno przedstawiony został program ,,Polski Ład”. Wiele w nim pozytywnych, planowanych zmian jak np. Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe (SIM), nowy ład przestrzenny, certyfikacja wykonawców zamówień publicznych, fundacje rodzinne, samorządowa subwencja rozwojowa itd. Wśród nich zapowiadany jest także „reset podatkowy”, czyli zmiany w przepisach dotyczących podatków, zwłaszcza w PIT: podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 000 zł oraz podniesienie drugiego progu podatkowego z kwoty 85 528 zł do 120 tys. zł. Skutkiem podniesienia kwoty wolnej będzie realne obniżenie podatku dochodowego dla większości. Niestety, nie ma dobrych wieści dla mniejszości, czyli dla osób które zarabiają nieco więcej. Rządzący postanowili bowiem wprowadzić progresywną składkę zdrowotną. Co to oznacza? Realnie na pewno wyższy podatek, a to z prostej przyczyny. Np. przedsiębiorca opodatkowany 19 proc. podatkiem liniowym miałby efektywnie oddawać państwu 19% + 9%, czyli 28% swojego dochodu i w przypadku drugiej stawki łączna krańcowa stawka podatkowa, wyniesie 41% (32%+9). W efekcie mamy tutaj do czynienia z podniesieniem podatku.

Jestem zwolenniczką jak najmniejszych podatków dochodowych, bo zazwyczaj następstwem ich podwyższania jest zmniejszenie motywacji do podejmowania pracy i działalności gospodarczej, zwiększenie skłonności – zwłaszcza dużych przedsiębiorstw – do delokalizacji działalności gospodarczej, czyli przeniesienia całości lub znacznej części czynników produkcji za granicę lub co najgorsze, wchodzenie w szarą strefę.

Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii przeprowadza konsultacje społeczne z przedsiębiorcami na temat reform przewidzianych w tzw. „Polskim Ładzie”. Jak zapowiedział wicepremier Jarosław Gowin, celem powinna być ochrona klasy średniej przed drastycznym wzrostem obciążenia. Z kolei Ministerstwo Finansów próbuje przekonać wszystkich, że praca na etacie i własna działalność to to samo, a w związku z tym powinny być tak samo opodatkowane (mowa tu o planowanej podwyżce składki zdrowotnej). Mam nadzieję, że tego mylnego – nie tylko według mnie – zdania nie podzieli większość posłów, bo przecież gdybyśmy chcieli porównywać te oba statusy, to już na pierwszy rzut oka można wymienić ogromne różnice. Przypominam więc oderwanym od rzeczywistości teoretykom o ryzykach jakie ponoszą właściciele firm, kładąc na szali cały swój majątek! Nie omieszkam też wspomnieć o urlopach, które nie są płatne, w przeciwieństwie do urlopów pracowniczych. Zwolnieniach lekarskich, na których przebywają przedsiębiorcy, a które nijak się mają do choroby pracownika, bo przecież nikogo nie interesuje fakt, że zły stan zdrowia właściciela firmy, może zaważyć na losie firmy. Idąc dalej wspomnę też o stawkach emerytur, które będą niskie, nawet po 50 latach pracy!

I na koniec całkiem pozytywna informacja, która spłynęła wprost z Komisji Europejskiej. W zaprezentowanym komunikacie „Opodatkowanie działalności gospodarczej w XXI wieku” przedstawiono zarówno długo, jak i krótkoterminową wizję wychodzenia z kryzysu wywołanego pandemią oraz zapewnienia odpowiednich przychodów budżetowych w nadchodzących latach. Największy nacisk jest położony na stworzenie sprawiedliwego i stabilnego otoczenia dla biznesu, które pobudzi trwały i sprzyjający tworzeniu miejsc pracy wzrost gospodarczy w UE. W rezultacie, uproszczenie systemu podatkowego ma doprowadzić do wzmocnienia pozycji gospodarczej UE i osiągnięcia strategicznej autonomii. Jego celem jest wspieranie solidnego, skutecznego i sprawiedliwego systemu podatkowego dla przedsiębiorstw w Unii Europejskiej. Jak słusznie zauważył Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, zaproponowane w Polskim Ładzie zmiany podatkowe mogą być zatem sprzeczne z kierunkiem upraszczania systemu podatkowego oraz ułatwiania prowadzenia biznesu wyznaczonym przez Komisję Europejską.

Jak w tej sytuacji zachowa się większość parlamentarna? Na to pytanie poznamy odpowiedź już wkrótce. Liczę na to, że posłowie nie podniosą ręki za nieuniknionym wzrostem cen, spadkiem konkurencyjności, szarą strefą, przeniesieniem działalności poza granice Polski…

Beata Żołnieruk

***

Redakcja nie odpowiada za przedstawione dane, opinie i stwierdzenia, które stanowią wyraz osobistej wiedzy i poglądów autora. Treści zawarte w felietonie nie odzwierciedlają poglądów i opinii redakcji.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty