https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Wakacyjne pogwarki

Wakacyjne zmiany nie wiążą się w moim przypadku tylko z potrzebą korzystania z walorów nowych miejsc, okraszonych odrobiną słońca (upałów nie znoszę) i naturalnych wodnych zbiorników, ale również z potrzebą okresowej wymiany zdań (w stopniu umiarkowanym) na tematy różne z wczasowymi sąsiadami.

W tym roku na wakacyjną odskocznię wybraliśmy z żoną tradycyjnie Pomorze Zachodnie, bo z tym regionem wiążą nas liczne sentymenty. Na kwaterze zawarliśmy znajomość z małżeństwem równolatków z Poznania początkowo dlatego, że i oni, i my, jesteśmy rodzicami strażaków, z tym, że nasi nowi znajomi mają syna w stopniu majora, wprawdzie wyższego rangą od naszego Roberta, ale obaj uczestniczyli w 1992 roku w największym w Europie pożarze lasu w Kuźni Raciborskiej, który dla naszego potomka okazał się chrztem bojowym tuż po ukończeniu szkoły w stolicy Wielkopolski. Do dziś wspomina wyjątkową gościnność tamtejszych mieszkańców, systematycznie donoszących na miejsce długotrwałej akcji jadło i napitek. Zdarzały się też zaproszenia na… wesela.

Znajoma okazała się osobą ciekawą, a jej przeżycia wskazywały na siłę charakteru. Ma za sobą dwa udary. Po każdym musiała wykazać się samozaparciem, ucząc się mozolnie, drobnymi kroczkami, wypowiadania kolejnych słów, nie zapominając o systematycznej fizycznej rehabilitacji. Nie każdy z podobnymi doświadczeniami to potrafi. Jej udało się w pełni. Wypowiada się w sposób interesujący, ładną polszczyzną, lubi długie spacery, rowerowe wycieczki i pływanie.

Gdy tak sobie gwarzyliśmy, wiecie jaka nawiedzała mnie myśl? Coraz bardziej byłem ciekaw, jaki moja rozmówczyni ma stosunek do obecnej polskiej rzeczywistości oraz naszych problemów i podziałów, tworzących coraz głębsze i szersze rowy, właściwie nie do zasypania. Powiem szczerze: byłbym bardzo zawiedziony, gdyby się okazało, że osoba tak błyskotliwa, trzeźwo myśląca i inteligentna, okazała się zwolenniczką fatalnej zmiany, jej destrukcyjnych pomysłów i szkodliwych działań oraz prezesa pociągającego za sznurki z tylnego siedzenia. Nie miałem odwagi zapytać jej wprost o polityczne poglądy i doprowadzić do sytuacji niezręcznej, gdyby moje obawy były zasadne. Wszak wiele polskich rodzin boryka się z konfliktami, które można określić krótko: „Jesteś za PiS, czy PO?”, co skutecznie rozwala wszelkie kontakty. Tuż przed wyjazdem sprawa się wyjaśniła, ku mojej sporej satysfakcji. Znajoma stwierdziła, że w naszym kraju próbuje się tworzyć nową jego historię i nowych jej bohaterów, m.in. za przyczyną narodowej, kłamliwej i bezczelnie służalczej tak zwanej telewizji narodowej. Potwierdziłem i potem już poleciało. Nie po raz pierwszy przekonałem się o ozdrowieńczej roli gwarzenia o tym, co boli obecne społeczności. Prawdopodobnie w sumie niewiele to daje, ale jednak… Być może kiedyś, jeśli znowu odwiedzimy z żoną tę kwaterę, będę mógł wspomniane pogwarki ze znajomą kontynuować, bo państwo z Poznania regularnie przyjeżdżają latem do jej gospodarzy. Może do czasu kolejnego spotkania wiele spraw się wyjaśni po naszej myśli?

Wracam do domu i na powitanie słyszę o wielkiej ofensywie zła. Ogłosił to zjawisko na partyjnej konwencji prezes z Żoliborza. Oto dały o sobie znać siły niebiańskiej dobroci, które zło, wstrętną opozycję, zmiażdżą do imentu. Nowina została oczywiście nagrodzona przez wiernych halabardników burzliwymi oklaskami, a tak na oko najbardziej w klepaniu starał się mój ulubieniec Jacek Sasin. Jakież to żałosne… Nie da rady, znowu muszę przypomnieć o ludzie z czarnych dziur, który słysząc wodza po raz kolejny wpadnie w ekstazę i zgłosi gotowość wypalania zła gorącym żelazem! Wierzę, że go na to stać…

30 czerwca odnotowano najgorętszy dotychczas dzień roku. Nie pomagało morskie powietrze, wdychane gorąco rozsadzało płuca. Lekcja poglądowa, czego możemy oczekiwać w stosunkowo niedługim czasie, gdy zlekceważymy przestrogi najmądrzejszych na naszej planecie. Ale, ale, jest jeszcze prezes, który mówi działaczom śląsko-dąbrowskiej Solidarności, że szkodliwość dwutlenku węgla dla atmosfery to bzdura. Ktoś próbuje wmawiać, że dwutlenek węgla ma znaczenie dla klimatu? To jest śmiechu warte! Po pierwsze, nie ma żadnych dowodów, że w ogóle ma jakieś znaczenie, a jest bardzo wiele dowodów, że nie ma – stwierdził uspokajająco naukowiec wszech czasów, człowiek, który ma głęboko w nosie klimatyczne zmiany i nie musi się troszczyć, jak liczni rodacy, o los dzieci i wnuków…

Andrzej Basiński

***

Redakcja nie odpowiada za przedstawione dane, opinie i stwierdzenia, które stanowią wyraz osobistej wiedzy i poglądów autora. Treści zawarte w felietonie nie odzwierciedlają poglądów i opinii redakcji.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty