https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Sportowa droga Witolda Radke

Zakończył karierę wałbrzyski maratończyk Witold Radke, zawodnik o wielu, w tym zupełnie wyjątkowych osiągnięciach. Na jego decyzję wpłynęły problemy z krążeniem i nie warto było ryzykować. Co ciekawe: w wieku 50 lat z powodu ciężkiej choroby serca górniczy sztygar stał nad grobem. – Po konsultacjach kardiologicznych rozpocząłem truchtanie, a potem wydłużałem dystans. Zadziałało to jak przeszczep! – przypomniał.
 
Radke zrealizował do końca swój pierwszy cel: przebiegnięcie maratonów we wszystkich europejskich stolicach. Jeśli któraś go nie organizowała, biegł w innym mieście tego kraju. W ten sposób odwiedził 46 miast, oprócz wielu metropolii m.in. Reykjavik, księstwo Liechtenstein, gdzie pokonał ok.1800 m przewyższenia, Sliemę na Malcie, Echternacht w Luksemburgu, Thorshavn na Wyspach Owczych i Pafos na Cyprze. Jest to jedyny tego rodzaju wyczyn.
Kolejnym osiągniętym celem była Korona Maratonów Świata – Abbott World Marathon Majors, z biegami w: Londynie, Berlinie, Nowym Jorku, Bostonie, Chicago i Tokio. Radke jest jedynym posiadaczem tego trofeum w Wałbrzychu i w tej części Dolnego Śląska.
Rywalizował na 6 kontynentach, dystans 42 km 195 przemierzył oprócz Europy i Ameryki Północnej  także w Azji, Afryce, Ameryce Południowej i Australii. W sumie w 80 państwach. W każdym z maratonów biegł tylko raz. Od 2009 r. należy do prestiżowego londyńskiego stowarzyszenia 100 Marathon Club. Ostatnim był jego 101. maraton w Sydney.
– Za moimi plecami kończyli zawody m.in. Niemiec Waldemar Cierpinski, mistrz olimpijski z Montrealu i Moskwy, Walijczyk Steve Jones, ostatni rekordzista świata w maratonie rasy białej oraz Bill Rodgers, triumfator z Bostonu i Nowego Jorku – wylicza Radke.
Właśnie ukazała się bogato ilustrowana, 160-stronicowa książka z opisem jego nie tylko maratońskich przygód „Jak wybiegałem życie”, autorstwa Tomasza Piaseckiego. Pan Witold jest z niej bardzo dumny.
– Coś po mnie pozostanie – podkreśla.
Wszystkim, którzy mają pewien udział w jego sukcesach, w tym sponsorom i dziennikarzom, Witold Radke serdecznie podziękował na spotkaniu w lokalu „Pod Lwami” w Szczawnie-Zdroju.
Tygodnik DB 2010 wielokrotnie opisywał na swoich łamach jego wyczyny. W imieniu czytelników mówimy: dziękujemy Panie Witoldzie za lata rozsławiania Wałbrzycha na maratońskich trasach niemal całego świata i życzymy teraz przede wszystkim żelaznego zdrowia!
Andrzej Basiński
 
Witold Radke z książką o jego sportowych (i nie tylko) przygodach.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty