https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Antarktyda na 50. urodziny

Krzysztof Mazur, lekarz ze Szczawna-Zdroju, zrealizował swój tegoroczny cel. – Na 50. urodziny przebiegłem maraton na Antarktydzie. Sprawdziłem się w ekstremalnych zawodach i warunkach. Teraz mogę jeszcze wyżej zawiesić poprzeczkę – powiedział.
 
Mazur 12
 
15. Antarctica Marathon ukończył na 13. miejscu i 3. w swojej kategorii wiekowej w czasie 4:50,50. Na trasie był jednym z 6 Polaków, z których Bartosz Mazerski ze Sztumu zwyciężył w rywalizacji (3:17,55). Sklasyfikowano 129 biegaczy z 25 państw.
Niecodzienny wyczyn miał dla niego także sentymentalne znaczenie. – Od dziecka podziwiałem polarników i zaczytywałem się w książkach na temat ich wypraw i surowej przyrody – dodał.
Przygotowania do startu na Antarktydzie różniły się od dotychczasowych.
– Moje zgłoszenie zostało przyjęte dopiero po 4 latach. Start wymagał specjalnego przygotowania mentalnego i fizycznego. Często wbiegałem na Chełmiec. Poza tym musiałem być przygotowany na spore koszty – zaznaczył.
Uczestnicy biegu spotkali się najpierw w Buenos Aires.
– Powitał nas pomysłodawca i dyrektor maratonu, Thomas Gilligan, który zapoznał uczestników ze sprawami, na które należało zwrócić uwagę. Wolny czas przeznaczyliśmy na zwiedzanie miasta, m.in. stadionu klubu Boca Juniors, na którym karierę rozpoczynał Diego Maradona.
Kolejnym etapem podróży na Antarktydę było miasto Ushuaia na Ziemi Ognistej, skąd ekipa wypłynęła rosyjskim statkiem polarnym „Akademik Vavilov”. Po pokonaniu Cieśniny Drake’a, zacumował w Zatoce Maxwella przy Wyspie Króla Jerzego.
– Start i metę wyznaczono w pobliżu rosyjskiej bazy naukowej Bellinghausena. Potem trasa przebiegała przez bazę urugwajską, chilijską i chińską Wielkiego Muru. Rozpoczęliśmy w temperaturze 3 stopni. Podłoże było tak błotniste, że przytrzymywało buty jak klejem. Później zerwał się wiatr osiągający 90 km/ godz. Musiałem biec pochylony, aby zaczerpnąć powietrza.
Potem było jeszcze trudniej.
– Temperatura spadła do 5 st. poniżej zera, a śnieg podczas wichury, uderzał w twarz niczym ostre opiłki metalu. Błoto nabrało konsystencji twardniejącego gipsu. Raz biegliśmy w górę, a raz w dół. Jedna osoba straciła przytomność i była ratowana w szpitalu bazy chilijskiej, kilku innych wymagało pomocy lekarskiej. Na szczęście, ominął mnie kryzys – podkreślił.
Maraton na Antarktydzie był 35. w karierze dr Mazura.
– Pierwszym był IV Maraton Pokoju w Warszawie w 1982 roku. Do biegania wróciłem 8 lat temu. Zdobyłem Koronę Maratonów Polskich – w 2009 roku przebiegłem maratony w Dębnie, Krakowie, Wrocławiu, Warszawie i Poznaniu – poinformował.
Spośród maratonów zagranicznych najbardziej utkwiły mu w pamięci biegi w Amsterdamie, Turynie, Tokio i Monachium, gdzie ustanowił rekord życiowy 3:55,47 oraz ubiegłoroczny występ w Berlinie, gdzie Kenijczyk Wilson Kipsang Kiprotich ustanowił rekord świata 2:03,23.
Jakie wyznaczył sobie maratońskie cele?
– Na razie nie chcę o nich mówić zbyt głośno, by nie narazić się zbytnio rodzinie, którą zaniedbałem przygotowaniami do maratonu na Antarktydzie. Ale bardzo chciałbym przebiec maratony na siedmiu kontynentach.
Dr Mazur serdecznie dziękuje za wsparcie burmistrzowi Szczawna-Zdroju Tadeuszowi Wlaźlakowi oraz tym, którzy dodawali mu otuchy w realizacji jego odważnego przedsięwzięcia.
Andrzej Basiński
 
Krzysztof Mazur na Antarktydzie z flagą Szczawna-Zdroju.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty