W pierwszej chwili na wiadomość o aresztowaniu polskich żołnierzy za to, że użyli broni wobec imigrantów, którzy przekroczyli polską granicę, zareagowałem dosyć emocjonalnie, umieszczając na Facebooku swój mocno krytyczny komentarz. Kiedy jednak usłyszałem kilka pierwszych zdań wygłoszonych w trakcie konferencji prasowej przez Ministra Obrony Narodowej Władysława Kosiniaka – Kamysza, szybko komentarz ten wycofałem. Uznałem, że dałem się zmanipulować dziennikarskim doniesieniom, wiedząc przecież o tym, jak wielu z nich produkuje tzw. fake newsy.
FAKTY
Wygląda na to, że fakty są następujące, a przypomnę, że nad faktami się nie dyskutuje:
– tylko w tym roku funkcjonariusze i żołnierze strzegący granicy z Białorusią oddali 700 strzałów ostrzegawczych;
– decyzję o poinformowaniu Żandarmerii Wojskowej podjął dowódca tych żołnierzy, po obejrzeniu nagrania dokumentującego to zdarzenie na granicy;
– szef Żandarmerii Wojskowej zdecydował o powiadomieniu stosownego szefa (terenowego) pionu prokuratury wojskowej z Prokuratury Generalnej, a ten nakazał wszczęcie postępowania przygotowawczego, prowadzonego przez pion śledczy Żandarmerii Wojskowej;
– odpowiedzialny decydent z Żandarmerii Wojskowej polecił dokonania zatrzymania wskazanych we wniosku żołnierzy, a funkcjonariusze tej jednostki zastosowali przymus bezpośredni w postaci kajdanek;
– o zatrzymaniu i wszczęciu postępowania przygotowawczego powiadomiony został minister Kosiniak-Kamysz;
– żołnierzom został postawiony zarzut przekroczenia uprawnień w związku z użyciem broni palnej, ale nie zostali tymczasowo aresztowani;
– funkcjonariuszom Żandarmerii Wojskowej – w przypadku przekroczenia uprawnień w zakresie stosowania kajdanek – zostaną wszczęte postępowania.
KOMENTARZ
Zgodnie z art. 2 ustawy z 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej [Dz. U. 2013 poz. 628] żołnierze Wojska Polskiego nie są uprawnieni do użycia broni palnej i stosowania przymusu bezpośredniego, w odróżnieniu od funkcjonariuszy Straży Granicznej [art.2 ust. 1 pkt 14].
Jednakże – w przypadku oddelegowania ich do pełnienia służby właściwej dla Straży Granicznej – w zakresie użycia środków przymusu bezpośredniego lub broni, podlegają przepisom obowiązujących funkcjonariuszy Straży Granicznej. Reguluje to ustawa z 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny, która zmienia ustawę z dnia ustawę z 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej.
Art. 11 ust. 4 ustawy o obronie Ojczyzny stanowi:
„Siły Zbrojne, realizując zadania konstytucyjne, w zakresie ochrony niepodległości państwa, niepodzielności jego terytorium oraz zapewnienia bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic, mają prawo stosowania środków przymusu bezpośredniego, użycia broni i innego uzbrojenia, z uwzględnieniem konieczności i celu wykonania tych zadań, w sposób adekwatny do zagrożenia oraz w granicach zasad określonych w wiążących Rzeczpospolitą Polską ratyfikowanych umowach międzynarodowych oraz międzynarodowym prawie zwyczajowym.”
A więc żołnierz strzegący granicy państwa nabywa uprawnienia funkcjonariusza Straży Granicznej. Dlatego w przypadku tych 700 zdarzeń dotyczących oddawania strzałów przez żołnierzy strzegących granicy, nie były podejmowane żadne działania prawne. Dowodzi to pośrednio tego, że żołnierze, którym postawiono zarzuty, dopuścili się naruszenia art. 48 ust 4 wspomnianej wyżej ustawy z 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Zgodnie z tym przepisem w przypadku, kiedy osoba nie podporządkowuje się wydanym poleceniom, żołnierz PRZED UŻYCIEM broni obowiązany jest do ostrzeżenia o jej użyciu, a następnie oddania strzału ostrzegawczego w bezpiecznym kierunku.
Z analizy aktualnych informacji i wyżej wymienionych przepisów wynika, że żołnierze oddali większą ilość strzałów [mówi się o 46] ostrzegawczych [politycy mówią o strzałach alarmujących, jakie formalnie nie istnieją] wobec imigrantów, którzy zawrócili w stronę białoruską, a więc podporządkowali się wydanym poleceniom.
Poza tym, że strzały ostrzegawcze nie są użyciem broni, nie ma o co podnosić rabanu, bo jest on tylko wodą na młyn pisowskich politykierów i krzykaczy.
Janusz Bartkiewicz
***
Redakcja nie odpowiada za przedstawione dane, opinie i stwierdzenia, które stanowią wyraz osobistej wiedzy i poglądów autora. Treści zawarte w felietonie nie odzwierciedlają poglądów i opinii redakcji.