Po sobotniej porażce 65:68, w niedzielę koszykarze Górnika Zamek Książ Wałbrzych pokonali Astorię Bydgoszcz 77:65 i w finale play off I ligi jest remis 1:1. Prawo gry w ekstraklasie wywalczy zespół, który wygra trzy spotkania, a dwa kolejne zostaną rozegrane w weekend w Bydgoszczy.
By awansować do wielkiego finału, zespół z Bydgoszczy musiał rozegrać 10 spotkań. Po zaciętym ćwierćfinale z AZS Politechnika Opole, prawo gry o awans do ekstraklasy Astoria zapewniła sobie dopiero w minioną środę, po pięciomeczowej batalii w półfinale z GKS-em Tychy. Wałbrzyszanie, którzy do finału awansowali po rozegraniu 6 spotkań (po 3:0 z Kotwicą Kołobrzeg i SKS Starogard Gdański), w sezonie zasadniczym dwukrotnie ulegli bydgoszczanom i w sobotnim starciu mieli problem z uporaniem się z ciążącą na nich presją. Spotkanie, rozgrywane przy komplecie widzów, było wyrównane i choć goście prowadzili nawet 47:38, to wynik meczu ważył się niemal do ostatnich sekund. O porażce Górnika 65:68 zadecydowały przede wszystkim fatalnie egzekwowane rzuty wolne. Dość powiedzieć, że podopieczni trenera Andrzeja Adamka wykorzystali zaledwie 17 z 31 tzw. rzutów osobistych! Do tego tylko dwa razy trafili za 3 pkt., przy 11 celnych rzutach rywali i nie byli w stanie powstrzymać pod koszem Szymona Kiwiliszy, który zebrał aż 21 piłek (5 w ataku i 16 w obronie) oraz zdobył 12 punktów.
– Myślałem, że tak doświadczony zespół, jak nasz, upora się z tą presją maksymalnie do połowy drugiej kwarty. Niestety, stało się inaczej – powiedział Tygodnikowi DB 2010 skrzydłowy Hubert Pabian.
W niedzielę wałbrzyszanie wyciągnęli wnioski z sobotniej porażki. Do 18 minuty prowadzenie kilka razy przechodziło z rąk do rąk, ale w końcówce II kwarty ciężar gry i zdobywania punktów wziął na swoje barki David Jackson. I choć na 2,5 minuty przed syreną kończącą pierwszą połowę Damian Jeszke dał Astorii prowadzenie 34:32, to Górnik schodził na długą przerwę na prowadzeniu 43:37. Gdy po zmianie stron Mateusz Czempiel po raz drugi trafił zza łuku i przewaga gospodarzy wzrosła do 9 pkt., mogło się wydawać, że właśnie rozpoczął się zwycięski marsz biało – niebieskich. Ale w kolejnych akcjach górnicy przestali trafiać, a rywale konsekwentnie odrabiali straty i w 24 min., po dwóch rzutach wolnych wykonywanych tylko prawą ręką przez Kiwiliszę, miejscowi prowadzili już tylko 46:44. Po okresie chaotycznej gry z obu stron wreszcie trafił Czempiel, a po pierwszych punktach Pabiana w 29 min. było już 56:47. W ostatniej ćwiartce, słabnący z każdą chwilą bydgoszczanie nie byli już w stanie odrobić strat. W ostatnich 2 minutach faulowali wałbrzyszan, ale ci tym razem skutecznie egzekwowali rzuty wolne i zapewnili sobie zwycięstwo 77:65, ku radości kompletu widzów w hali Aqua-Zdrój.
– Gramy z faworytem tych rozgrywek, którego celem jest powrót do ekstraklasy po rocznej przerwie. W obu meczach udało się nam zaprezentować dobrą obronę, a drugim spotkaniu przełamać rywala, z którym wcześniej przegraliśmy 3 razy – podsumował dwumecz trener Andrzej Adamek.
Teraz rywalizacja przeniesie się do Bydgoszczy, gdzie w sobotę i niedzielę o godz. 18.00 zostaną rozegrane dwa mecze. Jeśli żadna z drużyn nie wygra obu spotkań, to decydujące spotkanie zostanie rozegrane 29 maja o godz. 18.00 w hali Aqua-Zdrój w Wałbrzychu.
– Plan minimum na wyjazd do Bydgoszczy to jedno zwycięstwo i powrót na piąte spotkanie do Wałbrzycha. Ale zrobimy wszystko, by wygrać oba spotkania w hali rywala, choć będzie to niezwykle trudne zadanie – powiedział po końcowej syrenie Miłosz Góreńczyk.
Górnik Zamek Książ Wałbrzych – Astoria Bydgoszcz 65:68 (15:19, 16:12, 16:20, 18:17)
Górnik: Durski 11, Niedźwiedzki 11, Jackson 9, Pabian 9, Jakóbczyk 9, Góreńczyk 8, Kowalenko 6, Czempiel 2, Wilk 0, Dawdo 0, Margiciok 0.
Górnik – Astoria 77:65 (19:18, 24:19, 13:13, 21:15)
Górnik: Jackson 21, Niedźwiedzki 17, Czempiel 10, Wilk 6, Durski 6, Jakóbczyk 5, Pabian 4, Margiciok 4, Kowalenko 2, Góreńczyk 2, Dawdo 0.
(RED, fot. Maja Radczak)