Lato w pełni, wraz z nim w pełni rozkwitu znajdują się drzewa i krzewy, porastające przydomowe działki i ogrody. Czasami rośliny rozrastają się w taki sposób, że ich gałęzie przedostają się na sąsiednie nieruchomości. Zdarza się, że takie sytuacje bywają zarzewiami sąsiedzkich waśni. Kiedy i co wolno zrobić sąsiadowi z takim niechcianym gościem? Kiedy można przyciąć roślinę, a kiedy możemy częstować się owocami takiej rośliny?
Właściciel drzewa może bez wezwania, a także bez uzyskania na to zgody, wejść na grunt sąsiedni w celu usunięcia zwieszających się z jego drzew gałęzi lub owoców. W takim wypadku musi jednak liczyć się z żądaniem naprawienia szkody, jeżeli swoim działaniem taką wyrządził np. zadeptał ogródek. Nie ma prawnej możliwości, by sąsiadowi zabronić zbierania owoców znajdujących się na jego roślinie.
Gdy części rośliny, najczęściej gałęzie ale zdarzyć się mogą również korzenie, przedostają się na sąsiednią nieruchomość, a właściciel samodzielnie nie kwapi się do ich usunięcia, z pomocą przychodzą przepisy prawa. W takiej sytuacji należy poprosić właściciela rośliny, żeby ten usunął jej części w wyznaczonym przez żądającego, odpowiednim terminie. Po upływie wyznaczonego terminu, właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie gałęzie i korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu.
Owoce znajdujące się na drzewie lub krzewie stanowią własność właściciela gruntu, na którym rośnie dana roślina, dlatego też, co do zasady, nie wolno z tych owoców korzystać bez jego zgody. W zwykłych stosunkach sąsiedzkich, raczej nikt z powodu poczęstowania się owocami, nie kruszy kopii zwłaszcza, że wystarczy zapytać sąsiada o możliwość poczęstunku. Trzeba jednak pamiętać, że wiszące na drzewie czy krzewie owoce są własnością kogoś innego. Jeżeli zbytnio przeszkadzają, można wezwać właściciela do ich usunięcia, a po upływie wyznaczonego terminu, zrobić to samodzielnie.
Inaczej sytuacja wygląda, jeżeli owoce w sposób naturalny opadły już z rośliny na grunt sąsiedni. Wówczas właściciel gruntu, na który owoce opadły ma prawo je zatrzymać, nie pytając o to właściciela rośliny. Przez naturalny sposób opadnięcia należy rozumieć brak ingerencji człowieka np. przez potrząsanie gałęziami drzewa.
Marcin Czwakiel
Kancelaria Adwokatów Czwakiel i Wspólnicy