W przestrzeni publicznej, słuchając serwisów informacyjnych, często można spotkać się z informacjami o rozbijaniu grup przestępczych, o zatrzymaniach, czy o konfiskatach majątku. Niejednokrotnie działania organów ścigania byłyby bezskuteczne, gdyby nie tzw. „sześćdziesiątki”. Czym wobec tego jest owa „sześćdziesiątka”?
Polskie przepisy przewidują instytucję świadka koronnego. Stosowna ustawa reguluje kto może zostać świadkiem koronnym i jakie są zasady funkcjonowania takiego świadka. Przepisy postępowania karnego zawierają także zapisy o tzw. „małym świadku koronnym”, i są zawarte w artykule 60§3 kodeksu karnego. Stąd też potocznie osoby takie nazywa się „sześćdziesiątkami”.
Jak zostaje się „sześćdziesiątką”? Schemat działania tej instytucji jest stosunkowo prosty. Przestępca, któremu prokuratura przedstawia zarzuty, postanawia współpracować z wymiarem sprawiedliwości. W zależności od okoliczności danej sprawy, taki przestępca może liczyć na złagodzenie grożącej mu kary lub nawet na praktyczne jej uniknięcie. Zgodnie bowiem z art. 60§3 kk sąd ma obowiązek złagodzić karę przestępcy, który spełni wszystkie przesłanki określone w niniejszym przepisie. Musi ujawnić informacje dotyczące osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa oraz podać istotne okoliczności jego popełnienia. Informacje te muszą być całościowe. Niewystarczające będzie więc udzielenie informacji wybiórczych, szczątkowych lub taktycznie dozowanych, tj. w sposób mający na celu ochronę własnych interesów procesowych lub współsprawców. Kolejnym warunkiem jest ujawnienie informacji nieznanych dotąd organom ścigania. Przyznanie się przestępcy do winy i złożenie wyjaśnień obciążających współsprawców będzie niewystarczające, jeżeli fakty ujawnione przez sprawcę zostały już ustalone na podstawie innych dowodów zebranych w sprawie. Co więcej, informacje przekazane przez małego świadka koronnego muszą być istotne dla sprawy.
Jednocześnie jednak instytucja ta bywa wykorzystywana i to zarówno przez śledczych, jak i przez przestępców. Od czasu do czasu wypływają na światło dzienne informacje o pomawianiu przez „sześćdziesiątki” określonych przez prokuraturę osób, czy też o tym, że informacje podawane przez „sześćdziesiątki” nie znalazły żadnego potwierdzenia. Z drugiej strony prawidłowe stosowanie tej instytucji jest społecznie pożądane. Dzięki niej organy ścigania, przekonując do współpracy „skruszonego” przestępcę, są w stanie zgromadzić dowody dotyczące działalności wielu innych przestępców. Wyjaśnienia składane przez osoby objęte instytucją „małego świadka koronnego” powinny być jednak sprawdzane i weryfikowane przez organy ścigania, a następnie przez sądy, ze szczególną ostrożnością.
Marcin Czwakiel
Kancelaria Adwokatów Czwakiel i Wspólnicy