https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Czy da się leczyć ból na odległość?

Wracamy do Gabinetu Indygo w Wałbrzychu, w którym rozmawialiśmy już o sposobach leczenia bólu, odpromiennikach i ogólnie o tematyce związanej z medycyną naturalną. Jeżeli wpiszemy wyszukiwarce internetowej słowo „leczenie na odległość” znajdziemy wiele ofert osób zajmujących się bioenergoterapią. I w tym miejscu trzeba zadać pytanie: czy wszystkim to pomaga?

– Odpowiedź brzmi NIE – odpowiada Piotr Panfil, współpracujący z Gabinetem Indygo, Stowarzyszeniem Radiestetów Biorad z Wrocławia oraz Akademią Terapii Naturalnych we Wrocławiu. – Nie każdemu taka terapia pomoże bo każdy człowiek jest inny. Po to robimy bezpłatne badania w Gabinecie Indygo w wałbrzyskiej dzielnicy Piaskowa Góra, aby zweryfikować czy możemy wziąć od kogoś pieniądze, czyli czy możemy mu pomóc.

Dlaczego nie każdemu możecie pomóc?

– Po pierwsze: nie każdy na taką energię zareaguje prawidłowo. Po drugie: są choroby, których bez pomocy medycyny tradycyjnej najzwyczajniej nie wyleczymy. Mówię tu zwłaszcza o nowotworach złośliwych i – mówię to z całą odpowiedzialnością – nie wyleczymy nowotworu złośliwego medycyną naturalną. Zwykłe nowotwory się udaje, złośliwych nie. Proszę nie wierzyć osobom, które twierdzą, że naszych bliskich wyleczą takim czy innym suplementem z poważnej choroby. Tu – niestety – muszę się zgodzić z lekarzami. Gdyby ktoś wynalazł lek na nowotwór złośliwy w każdej postaci, to słyszelibyśmy o tym w każdym programie telewizyjnym, po kilka razy dziennie. Tymczasem suplementy, które w sprytny sposób omijają kontrolę farmaceutyczną, są po prostu suplementami diety. Jest jednak wiele chorób, które udaje się wyleczyć przy użyciu medycyny naturalnej.

Zajmuje się Pan teraz człowiekiem z reumatoidalnym zapaleniem stawów, który był już w bardzo złym stanie. Jakie są rokowania?

– Pan Józef z Mieroszowa był faktycznie w tak złym stanie, że nie mógł unieść szklanki i miał problemy z poruszaniem się. Teraz jest znacznie lepiej: jest samodzielny, chodzi na spacery. Od razu jednak zaznaczę, że nie dotknąłem go różdżką i wyzdrowiał. Pan Józef pije codziennie mieszankę z kilkunastu ziół, ma bardzo silne maści, jest po kilku wizytach u nas i po kilkunastu (darmowych) zdalnych. Co najważniejsze: ćwiczy bardzo dużo sam i sporo ze mną.

Czy ta kuracja na odległość jest darmowa?

– Nie, ale nie mogę oczekiwać, że ktoś, kto ma 2000 zł renty lub emerytury, będzie zostawiał u mnie 600 zł miesięcznie na leczenie. Jak trzeba, to robię to za darmo. Kuracja na odległość jest tańsza i kosztuje u nas 45 zł za terapię, zamiast 120 zł za wizytę. Wykorzystujemy do tego karty magnetyczne, z których produkujemy też odpromienniki na przykład na cieki wodne. Mówiąc w skrócie: ta karta ma wbudowaną antenkę, która wzmacnia odbiór sygnału wysyłanego z naszego gabinetu.

Chyba nie wszyscy w to wierzą…

– Oczywiście, że nie wszyscy, ale najważniejsze, że ludziom to pomaga – likwiduje ból czy depresję, w których akurat się specjalizuję. Dlatego tak dużą uwagę skupiam na analizie wstępnej, bezpłatnej każdej osoby. Udaje się w ten sposób uzyskać wysoką skuteczność terapii.

Prowadzi Pan także kursy z radiestezji również dla osób zajmujących się na co dzień świadczeniem usług w zakresie medycyny naturalnej?

– Tak, ale – ze względu na brak czasu – raczej rzadko. Chętnie jednak dzielę się swoim doświadczeniem z innymi.

(TS)

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty