Jurka Szulca już wtedy między nami nie było. Po powrocie do Polski, w roku 2012, uznałem więc, że na mnie spada obowiązek dopilnowania, aby zabezpieczona została nasza historia, zapisana w różnych papierach i utrwalona na zdjęciach. Postanowiłem, z grupą kolegów i koleżanek, zebrać wszystko co się da i stworzyć archiwum wałbrzyskiej Solidarności. Przy tej okazji postanowiliśmy też stworzyć salę historii wałbrzyskiej Solidarności w Starej Kopalni. Jest to bowiem miejsce, w którym powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy w Wałbrzychu. Pracy było dużo, ale udało się nam zrobić to co zaplanowaliśmy. Otwarcie tej sali nastąpiło 4 września 2016. Nie wszystko wyszło jednak tak, jak sobie wymarzyliśmy. Sala ta miała być ośrodkiem, który będzie propagował historię wałbrzyskiej Solidarności. Niestety, bez systematycznego wsparcia władz miasta i nowej Solidarności trudno to robić. Ale jest jak jest i wiem, że przyjdzie na to czas. Tym bardziej, że historia wałbrzyskiej Solidarności to dużo więcej niż historia związku zawodowego. Jest to po prostu prawdziwy początek polskiego Wałbrzycha. Czy przesadzam? Z daleka lepiej to widać. Nie jest przecież przypadkiem, że naukowcy z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego, w książce „Wałbrzych – Zarys monografii miasta na tle regionu” (Wrocław 1993, Wydawnictwo DTSK – Silesia) cytowali to, co w tamtym czasie powiedziałem:
„Strajk połączył we wspólnym działaniu zdezintegrowane dotychczas grupy mieszkańców. Obecnie nie ma już podziału na Borysławiaków, Francuzów, itd. Strajki sierpniowe stworzyły wałbrzyskie społeczeństwo”.
Historia nie toczy się jednak w linii prostej. Następnie był stan wojenny i (częściowo udana) próba ponownej dezintegracji. Mówiliśmy wtedy o tym, co robiła komuna: atomizacja. Nie zdając sobie nawet sprawy, że określamy w ten sposób precyzyjnie to, co charakteryzuje pierwsze dziesięciolecia po upadku komuny.
To nie wszystko. Z czasów PRL-u pozostało w wielu ludziach „zamiłowanie” do pustych gestów. Niestety, dobrym tego przykładem jest sposób w jaki organizowane są teraz (od kilku już lat) obchody rocznic Sierpnia ’80. Z plakatu informującego o tym, że odbędzie się taka uroczystość „wieje” bowiem taki sam zapach jaki wiał w tamtych czasach z Trybuny Ludu. Na przykład: sierpniowe strajki określone są jako „zryw klasy robotniczej”. Tak właśnie, wykreśla się ze zbiorowej pamięci Sierpnia ’80 inteligencję, czyli wiedzę o tym, że Solidarność nie była tylko związkiem zawodowym, tylko integrującym prawie wszystkich Polaków ruchem społecznym. To był chyba jedyny okres w naszych dziejach, w którym wszyscy mówili do siebie po imieniu. To, że młody robotnik zwracał się do starego profesora „per ty” nie oznaczało bowiem brak szacunku. Było odwrotnie. Oznaczało łączące ich braterstwo. Takie jakie łączy żołnierzy w okopach. Po prostu: wiedzieliśmy wtedy wszyscy, że w obronie swoich przywilejów czerwoni skłonni są do nas strzelać.
Idąc dalej, bez zaglądania do notatek, mogę napisać długą listę nazwisk ludzi, którzy na tę uroczystość powinni dostać zaproszenie. Takie z własnoręcznym podpisem Pana Prezydenta Miasta i Zastępcy Przewodniczącego ZR NSZZ „Solidarność” Dolny Śląsk. Nie wysyłano takich zaproszeń. Możemy najwyżej przyjść i usiąść w gdzieś w tylnych rzędach…
Pomyśli ktoś, że moje ego eksplodowało. Jak się chce być małostkowym, to można tak pomyśleć. Prawda jest jednak taka, że ja miałem bardzo dużo szczęścia i nawet „w mordę” nie dostałem. A ten spędzony w więzieniu rok miło wspominam. Siedziałem w bardzo dobrym towarzystwie, było więc fajnie i ciekawie. Upominam się po prostu o tych kolegów, których więziono w dużo gorszych warunkach oraz bito, a nawet torturowano przy pomocy prądu.
Jest więc tak jak z budowaniem archiwum i sali historii. Czuję się w obowiązku, aby upomnieć się o należny im szacunek. Mało tego, czuję się nawet w obowiązku upomnieć o młodych ludzi. Nie pozwólcie, aby przy pomocy pustych gestów odbierano wam pamięć o tym, że wasi Ojcowie i Mamy byli ludźmi odważnymi i mądrymi. Wiedzieli, że wolność nie jest czymś, co się dostaje w prezencie i umieli ją dla was wywalczyć. To dzięki nim, to dzięki ludziom Solidarności, jesteście teraz wolni, czyli możecie jechać tam gdzie chcecie oraz czytać i mówić to co chcecie. Bez obawy, że ktoś was za to wsadzi do więzienia lub będzie bił.
Zwracam się więc do wszystkich. Przejeżdżając obok Starej Kopalni pomyślcie poważnie, choć przez chwilę, o tym co się w tym miejscu, w Sierpniu ’80 oraz w następnych miesiącach i latach, działo. Historia to jest wczoraj, które ma wielki wpływ na to, co dzieje się dzisiaj i na to, co stanie się jutro. A ja już od pewnego czasu nie chodzę na oficjalne obchody rocznic Sierpnia ’80. Przy różnych okazjach chodzę tam sam i wspominam…
Jerzy Jacek Pilchowski
***
Redakcja nie odpowiada za przedstawione dane, opinie i stwierdzenia, które stanowią wyraz osobistej wiedzy i poglądów autora. Treści zawarte w artykule nie odzwierciedlają poglądów i opinii redakcji.