https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Gordyjski węzeł na ul. Żeromskiego

Gordyjski węzeł na ul. Żeromskiego

Nic nie zmieniło się w sprawie kłopotów komunikacyjnych mieszkańców ulic położonych powyżej przejazdu kolejowego na ul. Żeromskiego w Wałbrzychu. – Wprowadzenie ruchu jednokierunkowego na odcinku tej ulicy, od przejazdu do skrzyżowania z ul. Starachowicką, powoduje niezrozumiałą dla mieszkańców ulic św. Kingi, Uzdrowiskowej i Kuracyjnej konieczność nadrabiania drogi przez osoby korzystające z własnych samochodów, zamierzające dojechać do wałbrzyskiego Śródmieścia, Nowego Miasta lub Piaskowej Góry – podkreślają mieszkańcy.

– Nie przekonuje argumentacja zarządu dróg o kierowaniu się względami bezpieczeństwa na węźle Żeromskiego. Na skrzyżowaniu z ul. Starachowicką ustawiony znak opatrzony jest tabliczką „nie dotyczy pojazdów MPK i pojazdów budowy”. Czyżby pojazdy MPK i pojazdy budowy na odcinku od przejazdu do ul. Starachowickiej nie stwarzały zagrożenia takiego, jak osobowe samochody kilkunastu mieszkańców  ulic Starachowickiej, dr. Oczki, Uzdrowiskowej, Kuracyjnej i części ulicy Żeromskiego? Przecież użytkownicy samochodów garażujący na tych ulicach korzystają przeważnie dwukrotnie w ciągu doby ze wspomnianego odcinka ulicy Żeromskiego. Przecież wystarczy dopisać na istniejącej już tabliczce przy znaku na skrzyżowaniu Żeromskiego – Starachowicka mieszkańców tych ulic, jako upoważnionych do przejazdu w dół ul. Żeromskiego. Przecież istnieją znaki drogowe i sygnalizacja świetlna regulujące zasady bezpiecznego poruszania się na zwężonym odcinku jezdni. Wystarczy dobra wola i odpowiednie oznakowanie tego odcinka przebudowywanej ulicy. Dla zarządu dróg problemem jest płynność ruchu na wspomnianym odcinku, a dla mieszkańców konieczność nadrabiania około 10 kilometrów, aby dojechać do ulicy prowadzącej do Piaskowej Góry lub Nowego Miasta i Rusinowej lub  prawie 20 kilometrów jadąc przez Szczawno Zdrój. Tym oznakowaniem jednak nie powinna zajmować osoba odpowiedzialna za ustawienie znaku i tabliczki( na szczęście usuniętej), wskazującej na sposób dojechania do nieistniejącej ulicy Kurierskiej, zastępując go takim znakiem i tabliczką jak na zdjęciu. Nawet policjanci wyłapujący kierowców nie stosujących się do oznakowania, z którymi rozmawiałem w czasie pieszego spaceru, widzieli ten prosty sposób na ułatwienie życia zainteresowanym. Dla przykładu podam problem z odwiedzeniem grobów na cmentarzu przy ul. Żeromskiego. Korzystając z samochodu ułatwiające poruszanie się osobom starszym, w którym przewożone są też kwiaty, znicze i np. narzędzia do porządkowania otoczenia grobu, można dojechać do cmentarza ze wspomnianych ulic przejeżdżając około 1,5 kilometra. Natomiast powrót do domu przez Biały Kamień i Śródmieście powoduje konieczność przejechania prawie 10 kilometrów. Nie licząc zużycia paliwa stojąc w korku sięgającym od Starej Kopalni do pl. Grunwaldzkiego. Jest to absurd i niepotrzebne wspomaganie smogu, w chwili gdy miasto walczy za smogiem i prowadzi szeroko reklamowaną akcją wymiany pieców „kopciuchów”. Z identycznym problemem  borykają się mieszkańcy „dyskryminowanych” ulic, wracający z Białego Kamienia, czy Szczawna Zdroju. Przepisy ruchu drogowego, na które powołuje się zarząd dróg przy oznakowaniu placu budowy, nie uwzględniają – co oczywiste – sytuacji nadzwyczajnej, jaką jest epidemia, dla której rezygnacja z komunikacji zbiorowej, a więc tworzenie „dystansu społecznego”, jest jednym z podstawowych wymagań walki z epidemiąwyjaśnia Jan Kołodziejczyk.

(RED)

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty