https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Chcę lepiej żyć

Rozmowa z Romanem Ludwiczukiem, senatorem VI i VII kadencji.

Jak przyjął pan decyzję Sejmu o podniesieniu płac najwyższym urzędnikom w państwie oraz parlamentarzystom?

Roman Ludwiczuk: – Trudne pytanie na początek rozmowy. Postawił mnie pan w kłopotliwej sytuacji…

Dlaczego?

– Nie wiem, czy mam odpowiedzieć w kontekście bytowym, czy politycznym.

Najlepiej szczerze.

– Jeśli chodzi o wynagrodzenie premiera, ministrów i ich zastępców, to temat podwyżek wynagrodzeń można by załatwić od ręki, redukując liczbę stanowisk w rządzie o minimum 1/3, co odbyłoby się bez szkody dla funkcjonowania resortów. Podchodząc do tematu bez emocji, trzeba sobie szczerze powiedzieć, że wynagrodzenie np. premiera jest na poziomie… prezesa miejskiej spółki w Wałbrzychu, a gdzie mu do zarobków prezesa spółki skarbu państwa? W przypadku prezydenta nie widzę uzasadnienia dla podwyżki płacy, tym bardziej, że wszelkie koszty funkcjonowania głowy państwa ponosi budżet państwa, włącznie z wakacjami. Natomiast żona prezydenta, choć również partycypuje w budżecie prezydenta, powinna otrzymywać wynagrodzenie w wysokości dwukrotności zarobków z miejsca pracy, które opuściła dla pełnienia obowiązków pierwszej damy. A jeśli nie pracowała, to co najwyżej powinna otrzymywać minimalne wynagrodzenie.

Pominął pan parlamentarzystów…

– Decydując się na kandydowanie w wyborach do parlamentu i zakładając, że zostanie się wybranym, każda osoba decyduje się na określone warunki pracy. Moim zdaniem wynagrodzenie parlamentarzystów nie jest niskie, bo całość składa się z kilku elementów: „pensji”, diety oraz dodatkowych przychodów za funkcje w komisjach i podkomisjach. Do dyspozycji parlamentarzystów są także pieniądze na utrzymanie biura poselskiego lub senatorskiego, bezpłatne przejazdy i przeloty w kraju oraz pula kilkunastu tysięcy złotych rocznie na noclegi poza Warszawą i miejscem zamieszkania.

Jak pan przyjął informację o tym, że za podwyżkami stała – razem z PiS – Koalicja Obywatelska i Lewica?

– Po pierwsze: mnie nie interesuje Lewica i Koalicja Obywatelska, a Platforma Obywatelska. I im szybciej PO znów stanie się Platformą Obywatelską, tym lepiej. Po drugie: w dniu głosowania byłem u kolegi – starego platformersa – i obaj ze Sławkiem (Mazurkiem – dop. red.) byliśmy zbulwersowani postawą klubu i wszystkich, którzy głosowali za tymi podwyżkami. Takiej kompromitacji nie spodziewaliśmy się. Jestem bardzo rozczarowany postawą przewodniczącego Borysa Budki i widać, że musi popracować jeszcze nad swoją edukacją polityczną. Moim zdaniem, natychmiast powinna zostać rozdzielona funkcja przewodniczącego partii i przewodniczącego klubu parlamentarnego. W nowym prezydium klubu nie widzę ani obecnych, ani poprzednich członków tego gremium, bo to oni odpowiadają za to, jakie są podejmowane decyzje w Sejmie i Senacie. A my – członkowie Platformy Obywatelskiej w miastach, miasteczkach i wioskach – za te decyzje zbieramy cięgi.

Skoro wspomniał Pan o lokalnej polityce, to muszę zapytać o pana deklarację startu w wyborach burmistrza Boguszowa – Gorc. Skąd taki pomysł?

– Bo chcę lepiej żyć…

W jakim sensie?

– Zna mnie Pan od wielu lat i doskonale Pan wie, że nie chodzi mi o pieniądze. Lepiej żyć, czyli funkcjonować w środowisku, które wykorzystuje swój potencjał z korzyścią dla wszystkich, a nie tylko dla określonej grupy. Jestem przedsiębiorcą, byłem zastępcą prezydenta Wałbrzycha i jestem dumny, że moje pomysły – choć, niestety, nie wszystkie – służą dziś mieszkańcom, jak np. Aqua Zdrój. Przez dwie kadencje byłem senatorem, przez kilka lat byłem także prezesem Polskiego Związku Koszykówki i zorganizowałem w 2009 roku największą imprezę mistrzowską w grach zespołowych w naszym kraju. Jestem także zaangażowany w sprawy społeczne, nie tylko jako założyciel Fundacji Zielone Wzgórze, która do dziś wspiera m.in. młodzież i osoby niepełnosprawne. Mam więc wiedzę i doświadczenie, które chcę wykorzystać w działalności dla tego miasta, które potrzebuje wielu pozytywnych zmian. Chcę, by wszyscy mieszkańcy Boguszowa, Gorc, Kuźnic i Starego Lesieńca żyli lepiej i byli dumni ze swojego miasta.

Jakie są pana atuty?

– Poza doświadczeniem jest również inne spojrzenie na miasto, trochę z dystansu, a także umiejętność rozmawiania z ludźmi i angażowania ich, bez względu na ich przekonania. Mam wiele pomysłów na pobudzenie rozwoju miasta i młodzieży, przy udziale której możemy przenosić góry. Rozwój i wsparcie lokalnej przedsiębiorczości, turystyki i rekreacji, infrastruktury mieszkaniowej i komunalnej. Jednym z priorytetów jest budowa obwodnicy, która wyprowadzi ruch kołowy z centrum Boguszowa i Gorc. Dziś jeszcze za wcześnie na szczegóły, tym bardziej, że – patrząc na to co robi komisarz i wojewoda – nie wiemy kiedy odbędą się wybory. Póki co, wszystkie terminy ustawowe zostały przekroczone.

Trzeba wziąć pod uwagę, że nie został jeszcze rozpatrzony protest związany z czerwcowym referendum o odwołanie burmistrza Boguszowa – Gorc…

– Skoro ta procedura nie została jeszcze zakończona, to na jakiej podstawie został powołany komisarz? Mam wrażenie, że w przypadku tego protestu też został przekroczony ustawowy termin, a w środkach masowego przekazu pojawiła się informacja, że w sądzie rozpatrującym protest zaginęły dotyczące go dokumenty… Choć trudno w to wszystko uwierzyć. Fama niesie, że data wyborów zostanie wyznaczona albo na listopad tego roku, albo na styczeń 2021 roku. Zobaczymy, czy fama miała rację (śmiech).

Rozmawiał Robert Radczak

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty