https://db2010.pl GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Okiem psychologa: optymizm – pozytywna siła, czy pułapka?

Jednym z dowodów przemawiających za uznaniem mózgu za organ służący lepszemu przystosowaniu i przetrwaniu, a nie precyzyjnemu poznaniu rzeczywistości oraz dokładnemu jej prognozowaniu, jest istnienie uprzedzeń. Ludzie wykazują wszechobecne i zaskakujące uprzedzenia w zakresie poznania, myślenia i oceny rzeczywistości. Na przykład wydawać by się mogło, że w obliczu niepokojących informacji – dotyczących rożnych obszarów życia – powinnyśmy uaktualniać swoje oczekiwania, jeśli chodzi o przewidywanie tego co może przynieść nam najbliższa przyszłość, jednak bez względu na to jak niepokojące są to informacje i tak przeceniamy prawdopodobieństwo zdarzeń pozytywnych i nie doceniamy prawdopodobieństwa zdarzeń negatywnych. Jedną z zagadek działania naszych umysłów jest to, że zachowujemy zbyt pozytywne oczekiwania dotyczące naszej przyszłości i chociaż jesteśmy świadomi, że np. odsetek rozwodów w świecie zachodnim zbliża się do 50%, pary, które mają się pobrać, oceniają własne prawdopodobieństwo rozwodu jako znikome. Podobnie nie doceniamy ryzyka wypadku samochodowego lub zachorowania na raka. Oczekujemy również, że będziemy żyć dłużej niż uzasadniają to obiektywne statystyki, przeceniamy nasz sukces na rynku pracy i wierzymy, że nasze dzieci będą szczególnie utalentowane. Zjawisko to znane jest jako nastawienie optymistyczne i jest jednym z najbardziej konsekwentnych, rozpowszechnionych i najsolidniej udokumentowanych uprzedzeń w psychologii i ekonomii behawioralnej. Większość z nas przewiduje, że wakacje, na które się właśnie wybieramy, przyniosą nam znacznie więcej przyjemności i wspaniałych wrażeń, niż rzeczywiście ma to miejsce, kiedy już korzystamy z zasłużonego i oczekiwane wyjazdu. Bez względu na przyjętą metodologię, badania konsekwentnie wskazują, że znaczna większość populacji tj. około 80% według większości szacunków, wykazuje nastawienie optymistyczne. Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo, że jesteś optymistą.

Czy jednak optymizm ma jakąś przewagę, jeśli chodzi o nasze zdrowie, szczęście i dobrobyt nad pesymizmem? Wiele na to wskazuje. Jak pokazują badania, optymiści żyją dłużej, są bardziej zadowoleni ze swojego życia, częściej odnoszą spektakularne sukcesy w życiu zawodowym oraz wiodą bardziej udane życie małżeńskie, niż pesymiści. Trzeba jednak pamiętać, że metodologia prowadzonych badań nad nastawieniem optymistycznym (wyłącznie badania korelacyjne) powoduje, że powinniśmy być mocno ostrożni w wyciąganiu tak jednoznacznych wniosków, bowiem nie daje ona podstaw do ustalania zależności przyczynowych. Słowem: nie wiemy tak naprawdę, czy to optymizm sprawia, że odnosimy sukcesy, bądź nawiązujemy trwalsze relacje, czy też odwrotnie – to właśnie te pozytywne doświadczenia sprawiają, że stajemy się bardziej optymistyczni. Niemniej jednak ludzie nastawieni optymistycznie budzą w nas cieplejsze uczucia i chętniej z nimi przebywamy na co dzień lub się z nimi przyjaźnimy niż z pesymistami.

Istnieje jednak co najmniej jedna grupa ludzi, którzy nie wykazują pozytywnie tendencyjnych oczekiwań. Są to osoby cierpiące na depresję, co wydaje się oczywiste zważywszy na to, że pesymizm jest uznawany jako jeden z osiowych objawów depresji. Powiązania między depresją a brakiem optymizmu wynikają z faktu, że optymizm odnosi się do wiary danej osoby w jej kontrolę nad przyszłymi wynikami podejmowanych działań. Takie przeszacowanie kontroli nad wydarzeniami zwiększa optymizm, ponieważ stajemy się przekonani, że jeśli będziemy w stanie kontrolować naszą przyszłość, będziemy mogli osiągnąć zamierzone cele. Brak takich pozytywnych oczekiwań na przyszłość i niedoszacowanie własnej kontroli wiąże się z łagodną depresją i lękiem, co sugeruje, że optymizm jest niezbędny dla zdrowia psychicznego.

Być może przecenianie prawdopodobieństwa sukcesu staje się dla nas szczególnie korzystne w świecie niepewności i konkurencji, uodparniając nas na negatywne informacje płynące z rzeczywistości i bagatelizując rolę przypadku, czy przysłowiowego łutu szczęścia, które w istocie stanowią główną przyczynę życiowych sukcesów. Jednak, pomimo powszechnej wiary w moc optymizmu, jego rzeczywisty wpływ na nasze życie nie jest tak oczywisty. Jak pokazują badania, nadmierny optymizm może być również niebezpieczny. Niedocenianie ryzyka może ograniczyć zachowania ostrożnościowe, takie jak bezpieczny seks, udział w badaniach medycznych, czy np. lekceważenie zaleceń związanych z epidemią (przykłady młodych ludzi, którzy w okresie kwarantanny organizują imprezy domowe). Może potencjalnie promować szkodliwe zachowania, takie jak palenie tytoniu, nadmierne wydatki i niezdrowe odżywianie ze względu na optymistyczne założenia, że niepożądane skutki owych zachowań, takie jak np. rak płuc, bankructwo, czy otyłość, prawdopodobnie nigdy nie nastąpią. Zespół australijskich naukowców, obserwujących w ciągu 8 lat 179 pacjentów z rakiem płuc wykazał, że optymizm, wcale nie przedłużył życia chorych. Wkrótce inne badania również podważyły korzyści wynikające z optymizmu. Okazało się, że optymiści są bardziej skłonni do hazardu nawet wówczas, gdy tracą pieniądze, i mogą być bardziej podatni na depresję, kiedy oczekiwane pozytywne rezultaty podjętych działań okazały się iluzją. Wśród starszych, owdowiałych osób pesymiści rzadziej popadają w depresję niż optymiści. Optymizm przynosi także odwrotny skutek, kiedy to powstrzymuje ludzi przed przygotowaniem się na komplikacje chirurgiczne i powoduje, że nie doceniają ryzyka z nimi związanego.

Stara maksyma głosi: każdy kij ma dwa końce. Zatem dobrze być w życiu optymistą, czy może raczej pozostać pesymistą? Powiem tak: aby optymizm rzeczywiście przynosił nam w życiu korzyści powinien to być sceptyczny optymizm (defensywny optymizm) – słowem taki, który pozwala nam z jednej strony patrzeć w przyszłość z nadzieją, z drugiej bierze pod uwagę fakt, że życie przynosi wiele niedających się przewidzieć problemów, na które powinniśmy być przygotowani. Możesz codziennie recytować slogany w stylu „Wszystko jest dobrze! Jestem uroczy! Wszystko się ułoży”, ale – niestety – samo pozytywne myślenie nie sprawi, że przyszłość będzie pozytywna. To, że jesteś optymistą jeśli chodzi o ocenę własnych możliwości, może podnieść twoja motywację i sprawić, że podejmiesz się określonego działania, jednak optymistyczna ocena swoich kompetencji nie zmieni w żaden sposób samego prawdopodobieństwa, że dasz sobie rzeczywiście z tym radę (niewiele da ci wiara, że dasz radę przejść przez drogę, zanim rozjedzie cię ciężarówka, jeśli w rzeczywistości nie dasz rady). Optymizm powinien być osadzony w rzeczywistości, zachęcając nas do większej troski o siebie, do traktowania życiowych problemów jako trudności, które można pokonać, pod warunkiem, że przestaniemy jedynie myśleć pozytywnie, tylko zejdziemy z kanapy i podejmiemy konkretne, zaplanowane działania, które rozwiążą nasze problemy. To nie pozytywne myślenie, lecz właściwe oszacowanie swoich możliwości i podjęcie działań zwiększających prawdopodobieństwo osiągnięcia celu (a więc realizm), są tu kluczowe. Zanim więc znowu będziesz przekonywał innych i siebie, że możesz wszystko i jedyną barierą są twoje przekonania i brak wiary w swoje możliwości, rozejrzyj się uważnie, czy po drodze, którą wybrałeś, nie pędzi ciężarówka i czy – w razie czego – zdążysz przed nią uciec.

Marek Gawroń

Od redakcji: autor jest psychologiem – terapeutą, coachem, ekspertem w wielu krajowych i międzynarodowych projektach badawczych oraz rozwojowych. Publikował w czasopismach naukowych z zakresu psychologii emocji, empatii i relacji terapeutycznych. Prowadzi prywatny gabinet. Kontakt: margaw@op.pl.

***

Redakcja nie odpowiada za przedstawione dane, opinie i stwierdzenia, które stanowią wyraz osobistej wiedzy i poglądów autora. Treści zawarte w felietonie nie odzwierciedlają poglądów i opinii redakcji.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty