https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Wyszło średnio

Rozmowa z Romanem Ludwiczukiem, senatorem VI i VII kadencji.

Zgodnie z zapowiedzią sprzed miesiąca, wracamy do tematyki wyborczej. Jak ocenia Pan wyniki wyborów parlamentarnych?

Roman Ludwiczuk: – Ocenę trzeba podzielić na dwie części: ogólnopolską i lokalną. Tu i tu trzeba powiedzieć, że wyszło… średnio. Serce podpowiadało, że Koalicja Obywatelska, Koalicja Polska i Lewica uzyskają taki wynik, który pozwoli im zdobyć większość w Sejmie. I choć w skali kraju ugrupowania te dostały ponad 900 tysięcy głosów więcej od PiS, to jednak nie przełożyło się na liczbę mandatów, co jest efektem przeliczania głosów metodą D’Hondta. Trzeba jednak pamiętać, że działa ona w dwie strony.

To znaczy?

– PiS, jako koalicja, uzyskał najwięcej głosów i to przełożyło się na większą liczbę mandatów, bo metoda D’Hondta promuje duże ugrupowania. Gdyby opozycyjne partie poszły do wyborów w jednym bloku, to one dostałyby w sumie więcej mandatów i zdobyłyby większość w Sejmie. A że to było możliwe, pokazują wyniki wyborów do Senatu.

A lokalnie?

– Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w okręgu wałbrzyskim Platforma Obywatelska (tym razem jako Koalicja Obywatelska) po raz pierwszy od 2002 roku przegrała wybory. Ale w Wałbrzychu utrzymała stan posiadania w postaci dwóch mandatów: posła i senatora.

Dlaczego dwóch?

– Właściwie nie dwóch, a dwie, bo tym razem mandaty zdobyły z Platformy Obywatelskiej tylko kobiety.

Przecież mandat zdobył także Tomasz Siemoniak…

– Oczywiście, tak samo jak warszawiak Michał Dworczyk, obaj są posłami ziemi wałbrzyskiej. Nie możemy zapominać także o Monice Wielichowskiej, której najbliższa sercu jest ziemia noworudzko – kłodzka. Jak widać, Platforma Obywatelska straciła w naszym okręgu jeden mandat.

Dlaczego tak się stało?

– Wystarczy spojrzeć na liczbę głosów uzyskanych przed kandydatów KO od 4 miejsca w dół. Cała trzynastka zdobyła – w sumie – około 20 tysięcy głosów. To powinno dać do myślenia osobom układającym listy i wpływającym na ich ostateczny kształt.

Trochę to przypomina sytuację z ubiegłorocznymi wyborami do Rady Powiatu Wałbrzyskiego…

– Jeśli ma Pan na myśli kształt listy i osiągnięty wtedy wynik, to trzeba się z tym zgodzić. To pokazuje, że polityka – co od lat powtarzam jak mantrę – jest przede wszystkim grą zespołową.

Czuję w Pana głosie nutę goryczy…

– Nie może być inaczej, skoro ugrupowanie, które współtworzyłem na różnych poziomach, zamyka się jak w jakimś kokonie. U nas sukcesy indywidualne nie idą w parze z sukcesami partii.

Dlaczego tak jest?

– To już pytanie do „sukcesorów”, którzy kreują się na liderów lokalnych, regionalnych czy krajowych.

Jak Pan, senator dwóch kadencji, przyjął wynik wyborów do Senatu?

– Cieszę się ze zwycięstwa opozycji, choć według zapowiedzi niektórych polityków, miało ono być zdecydowanie bardziej okazałe. Najbardziej cieszy mnie to, że została utrzymana jedność, czego dowodem jest wybór marszałka i prezydium Senatu. Mamy przecież świadomość, jakimi metodami PiS próbował zmienić decyzję suwerena.

Co w praktyce oznacza dla Pana, jako doświadczonego senatora – przejęcie Senatu przez opozycję?

– Powrót do normalności przy procedowaniu ustaw, merytoryczną dyskusję, na co w poprzedniej kadencji PiS nie pozwalał, przyjmując niektóre ustawy w tempie ”w pół godziny pod osłoną nocy”. Mam nadzieję, że Senat, jak za moich czasów, znów będzie miejscem spotkań różnych środowisk, dyskutujących o najważniejszych sprawach dla państwa i wszystkich grup społecznych. Wierzę, że to przełoży się także na stosunek polityków PiS do debaty publicznej, bo dobrze pamiętam, jak rzeczowo i merytorycznie potrafiliśmy dyskutować m.in. ze śp. Stanisławem Zającem i Krzysztofem Putrą.

Przed nami kolejne wybory: najpierw władz Platformy Obywatelskiej. Kto powinien być szefem tej partii?

– Ten kto przekona członków Platformy Obywatelskiej w wyborach.

Kto jest Pana faworytem w walce o fotel szefa Platformy Obywatelskiej?

– Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, skoro w tej chwili oficjalnie nikt jeszcze nie ogłosił swojej kandydatury.

A kto według Pana powinien być kandydatem Platformy Obywatelskiej prezydenta RP, po tym jak Donald Tusk ogłosił, że nie będzie ubiegał się o ten urząd?

– Idea prawyborów kandydata po stronie opozycyjnej jest sensowna. Ale czy będzie? Wątpię… Spośród wymienianych na giełdzie kandydatów Platformy Obywatelskiej najbliżej mi do Małgorzaty Kidawy – Błońskiej, bo jest to osoba od samego początku związana z naszą partią, czyli nie była „transferowana” z innego ugrupowania.

A jak wyglądają przygotowania do tych wyborów w wałbrzyskiej Platformie Obywatelskiej?

– O to trzeba zapytać władze powiatowe naszej partii.

Przecież Pan, jako przewodniczący środowiskowego koła Platformy Obywatelskiej, jest członkiem Rady Powiatowej Platformy Obywatelskiej w Wałbrzychu…

– Niestety, nasza rada powiatowa od kilku miesięcy nie obradowała. Czekam na takie spotkanie z niecierpliwością. Ma nadzieję, że wkrótce nastąpi bo czas szybko płynie.

Zostawmy politykę. Równie bliska jest Panu koszykówka, także ta na poziomie krajowym, wszak był Pan prezesem Polskiego Związku Koszykówki. Ucieszyła Pana kolejna wizyta reprezentacji Polski w Aqua-Zdroju, o którym mówi się, że jest „pana dzieckiem”?

– Zgrupowania reprezentacji Polski w Wałbrzychu, tak męskiej jak i żeńskiej, cieszą mnie szczególnie, bo to była jedna z moich idei przyświecających budowie tego obiektu. Niestety, niedawny mecz kobiet z Wielką Brytanią zakończył się porażką i – w moim przekonaniu ograniczył – do minimum, po raz kolejny, szanse biało – czerwonych na awans do finałów mistrzostw Europy. Trudno się temu dziwić, skoro pierwsza reprezentacja Polski spotkała się przed tak ważnym meczem 6 dni wcześniej, w dodatku po rocznej przerwie. Dla mnie to jest skandal.

Ale pana zainteresowanie sportem nie ogranicza się do koszykówki. Niedawno odbyło się 8 Bocce Osób Niepełnosprawnych, w którym łączy Pan promocję kultury fizycznej, rehabilitacji oraz i integracji społecznej osób niepełnosprawnych.

– To był ósmy turniej, którego organizacja od lat sprawia nam wiele radości i daje wiele satysfakcji. Jako Fundacja Zielone Wzgórze staramy się działać na rzecz osób niepełnosprawnych także w innych obszarach. Co rok organizujemy konkursy plastyczne, warsztaty bębniarskie, a także współpracujemy z UKS 7 Wałbrzych Tomasza Wepy. Te działania dają wiele satysfakcji.

Rozmawiał Robert Radczak

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty