https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Harbińczycy w Świebodzicach – historia i współczesność

W Świebodzicach od 2017 r aktywnie działa Dolnośląski Klub Harbińczyków. Dla współczesnego pokolenia mieszkańców Wałbrzycha, Boguszowa-Gorc, Głuszycy i też Wrocławia określenie „harbińczyk” brzmi obco i tajemniczo. Internet – współczesne narzędzie i zbiornica informacji – pozwala na szybkie ustalenie: Harbin. To miasto dziś prawie 10 milionowe w Mandżurii jest stolicą chińskiej prowincji Heilongjiang.

W 1898 r. na trasie budowy Kolei Wschodniochińskiej z małej osady, w której zbudowano stację kolejową, wkrótce powstaje Miasto Harbin. W budowie tej linii kolejowej uczestniczyło wielu Polaków, byłych zesłańców syberyjskich. Inni z własnej woli przybywali tu z obszarów ziem polskich, wówczas od 100 lat pozostających zachodnią częścią imperium carskiego. Ta inwestycja kolejowej drogi, budowanej do brzegów Oceanu Spokojnego, tworzyła możliwości indywidualnego sukcesu materialnego i społecznego awansu dla Polaków, Rosjan, Żydów i Chińczyków zwłaszcza do 1914 r., czyli do wybuchu I wojny światowej. W 1907 r. w Harbinie mieszkała już 7-tysięczna społeczność polska. W tym czasie Polacy mieli tu swoje ważne instytucje: stowarzyszenie nazwane Gospodą Polską, w 1909 r. zbudowali polski kościół pod wezwaniem św. Stanisława i zapewne najważniejszą placówkę -Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza. Gimnazjum to funkcjonowało do 1949 r. Absolwentami tej szkoły byli m.in. znany pisarz Teodor Parnicki, późniejsi profesorowie L. Samójłło i J. Sołecki oraz największy dokumentalista losów tej polskiej społeczności Edward Kajdański – absolwent gimnazjum z 1942 r., który w 1951 r. otrzymał dyplom ukończenia Politechniki Harbińskiej i wtedy przyjechał do Polski. Dziś ten 96 letni harbińczyk, były dyplomata jest mieszkańcem Gdańska. Co ważne – w Harbinie od 1920 r. do 1942 r. działał polski konsulat.

Po wojnie, w 1945 r. nadal mieszkało tu 1500 Polaków. Wojna domowa, jaką prowadzili między sobą Czag Kaj-szek z przywódcą komunistów Mao przyśpieszyła decyzje Polaków o opuszczeniu tego niebezpiecznego obszaru. W 1949 r. w dwóch transportach kolejowych do Polski przybyło ok. 1000 polskich harbińczyków. W większości byli to wykwalifikowani pracownicy, inżynierowie, absolwenci tamtejszej politechniki lub innych uczelni. Urzędnicy, właściciele wytwórni, różnych interesów gospodarczych doskonale znali język chiński i rosyjski, wielu opanowało język japoński. W tym okresie zorganizowane grupy polskich harbińczyków powędrowały też innym tułaczym szlakiem do Australii i Brazylii. Po przybyciu do Polski emigranci harbińscy zostali osiedleni w różnych miastach i małych miejscowościach na tzw. ziemiach odzyskanych – od Elbląga, Gdańska, Szczecina do Wrocławia. Na Dolnym Śląsku grupy tych rodzin osiedlone we Wrocławiu, Kłodzku, Wałbrzychu, Jeleniej Górze, Legnicy, Świdnicy i Świebodzicach.

Współcześnie w Świebodzicach, jako jedyny na Dolnym Śląsku, działa Dolnośląski Klub Harbińczyków, który ze społeczną i historyczną pasją prowadzi prezes tego stowarzyszenia – Aleksander Jermakow. Od urodzenia jest mieszkańcem Świebodzic, 750 -letniego miasta z bogatą historią i kulturą materialną. Najważniejsza korelacja A. Jermakowa z DKH to jego rodzice: matka Maria Jermakowa z domu Gumowska i ojciec Włodzimierz Jermakow – oboje urodzeni w Harbinie w 1924 r. – i siostra Irena urodzona w 1947 w Aszyche, miejscowości 30 km odległej od Harbina. W takim składzie rodzina Jermakow z dalekiej Mandżurii przybyła do Świebodzic w 1953 r. Niestety, wszyscy już nie żyją.

10 września 2019 r. Dolnośląski Klub Harbińczyków w Świebodzicach, zrzeszający 58 członków z 6 osobami urodzonymi w Harbinie, a w większości dziećmi i wnukami „harbińskich” rodziców, obchodził 70 rocznicę przybycia do Polski ich rodziców i dziadków. Członkami DKH w Świebodzicach – jako jedyni urodzeni w Harbinie – są: Anna Wołoch z domu Jakubowska (urodzona w 1941 r.) i Mikołaj Kozłow (rocznik 1942). To wyjątkowe spotkanie otworzył przewodniczący DKH A. Jermakow. Ale przed jego multimedialną prezentacją dziejów „małej Polski” w Harbinie i Mandżurii oraz powojennych losów tego polonijnego środowiska od 1949 r w Polsce, zwłaszcza na Dolnym Śląsku, artysta na akordeonie zaprezentował smutny w słowach, ale muzycznie nastrojowy walc rosyjski skomponowany w 1906/7 r. przez Ilie Szatrowa do tekstu S. Pietrowa. Ten muzyczny utwór od ponad 100 lat w środowisku polskich harbińczyków jest ich integracyjną i kulturową wartością. Aktywność świebodzickiego DKH jest znana nielicznym takim stowarzyszeniom funkcjonującym w Polsce oraz kilku krajowym placówkom naukowym. W tym rocznicowym spotkaniu uczestniczył prof. dr hab. Adam Winiarz z Uniwersytetu im. M. Curie-Skłodowskiej w Lublinie oraz ks. dr hab. Bernard Kołodziej SChr z Poznania – duchowy opiekun dolnośląskiego środowiska harbińczyków. Obaj profesorowie mają ogromne zasługi naukowe i organizacyjne dla poszerzenia naszej wiedzy historycznej o losach, działalności osób i środowiskach harbińczyków dla dobra społecznego i Polski.

Na to jubileuszowo-historyczne spotkanie przybyli przedstawiciele władz powiatowych i miejskich w osobach: Piotra Fedorowicza- starosty powiatu świdnickiego, Pawła Ozgi – burmistrza Świebodzic, Jana Klepca – wiceprzewodniczącego Rady Miasta Świebodzice. Z miejscowego kościoła p.w. św. Mikołaja przybył ks. Dariusz Strzelecki. Wszystkich uczestników tego spotkania o znamionach regionalnego święta środowiska harbińczyków, cieszyła obecność Mariusza Motka – nauczyciela historii z grupą uczniów Liceum Ogólnokształcącego w Świebodzicach. Takie spotkanie to realna nadzieja na zainteresowanie młodych ludzi czasem przeszłym, w postaci odkrywania świadków i twórców historii, a tymi mogą być ich dziadkowie czy sąsiedzi – samotni emeryci.

Do Świebodzic na to jubileuszowe spotkanie przybyło sporo przedstawicieli tego środowiska m.in. Romuald Oziewicz – prezes Klubu Harbińczyków w Szczecinie wraz z Janem Zienkiewiczem. Z Kłodzka przyjechał Tomasz Symonolewicz – wnuk historycznej postaci Konsula RP w Harbinie – Konstantego Symonolewicza. Z Legnicy przybył Olgierd Aldminowicz, urodzony w Harbinie w 1942 r.

W 1949 r dwa transporty kolejowe z ok. 1000 osób, a w maju 1953 r. – po 3 miesiącach podróży dwoma statkami handlowym, kilkuset ostatnich polskich emigrantów z Harbinu przybyło do Polski – w istocie nieznanej im rzeczywistości społecznej i politycznej. W Mandżurii co najmniej dwa pokolenia polskich harbińczyków w codziennych kontaktach z Rosjanami, Chińczykami i Japończykami tworzyło własne rodziny, rozwijali się gospodarczo i cywilizacyjnie. Tam budowali swoją Polskę – na znanych im tradycjach patriotycznych i katolickich, osobistych i rodzinnych wartościach oraz marzeniach. Przyjechali do ojczyzny w 1949 r. i 1953 r. w której wiele własnych nadziei musieli porzucić lub zweryfikować, czyli przystosować się do rzeczywistości. Do życia w takich sytuacjach mieli ogromne osobiste i środowiskowe umiejętności bezpiecznego przetrwania i budowania lepszej własnej przyszłości.

Ryszard Bełdzikowski

Na pierwszym zdjęciu: uczniowie i nauczyciele polskiego gimnazjum im. H. Sienkiewicza w Harbinie.

Spotkanie w Świebodzicach. Od lewej: Jan Zienkowicz (ur. w Harbinie), Romuald Oziewicz (ur. w Harbinie) prezes szczecińskiego KH; prof. dr hab. A. Winiarz z UMCS w Lublinie.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty