https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Gol z połowy boiska

Po 19 latach gry w lidze amerykańskiego futbolu NFL, w wieku 41 lat Sebastian Janikowski zakończył karierę. Zarobił w tym czasie 53,2 mln dolarów. Emigrant z wałbrzyskiego Podzamcza, był najlepiej opłacanym kopaczem w historii najpopularniejszego sportu w USA.

W 2011 r. uderzył piłkę celnie z 57,6 m. Był to wynik zaledwie o 90 cm gorszy od amerykańskiego rekordu, ale do tamtejszej legendy przeszło jego trafienie na treningu z 82 jardów… W rodzinnym mieście wspominają do dziś futbolowe wyczyny Seby, gdy występował na tamtejszych boiskach jako trampkarz. Już wtedy zapowiadał się na znakomitego strzelca.

– Jako 13-latek grał w Zagłębiu Wałbrzych. Pewnego razu wystąpił w meczu z juniorami Koksochemii Wałbrzych na jej stadionie w dzielnicy Podgórze. Tam rąbnął pod poprzeczkę z 55 metrów. Oniemiali z podziwu widzowie długo wiwatowali na jego cześć. To była jedna z 4 bramek Janikowskiego, a jego zespół wygrał wtedy 12:1 – przypomina trener Zbigniew Górecki, który zastępował Janikowskiemu ojca po jego wyjeździe do Stanów.

Z kolei w dzielnicy Podzamcze, gdzie mieszkał od urodzenia, gdy miał 14 lat uczestniczył w rozgrywkach o puchar osiedla w drużynie Young Boys na boisku przy ul. Grodzkiej. O niecodziennym wydarzeniu z tego okresu opowiada prowadzący rozgrywki do dziś Kazimierz Staszewski.

– Sebastian wybijał rzut wolny z 18 metrów. Huknął tak mocno, że po trafieniu złamała się dolna cześć słupka, a jego cześć runęła na ziemię, na szczęście bez smutnych konsekwencji dla bramkarza. Słupek przechowuję do dziś w swoim magazynku i kto wie, czy nie wystawię go na jakiejś dobroczynnej akcji – zastanawia się Staszewski.

Ani Górecki, ani Staszewski, którzy wprowadzali młodego Sebastiana w futbolowe arkana, nie doczekali się nigdy nawet kartki z pozdrowieniami zza Wielkiej Wody…

Andrzej Basiński

Na zdjęciu: Kazimierz Staszewski ze złamanym przez Janikowskiego słupkiem.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty