https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Gwiazda kina w zamku Książ

Legenda polska kina Elżbieta Starostecka spotkała się grupą prawie trzystu wielbicieli po projekcji odrestaurowanego cyfrowo filmu „Trędowata” w zamku Książ w Wałbrzychu. Ukochana aktorka kilku pokoleń Polaków, która bardzo rzadko pokazuje się publicznie, zrobiła wyjątek dla wałbrzyskiego zamku.

Mimo ograniczonej liczby miejsc, do Sali Balowej zamku Książ przybyły tłumy wielbicieli talentu Elżbiety Starosteckiej. Jedyny pokaz kręconego między innymi w Książu filmu „Trędowata” w reżyserii Jerzego Hoffmana, odbył się z inicjatywy spółki Zamek Książ w Wałbrzychu i zastępcy prezydenta Wałbrzycha Sylwii Bielawskiej.

W „Trędowatej” legendarna gwiazda wystąpiła w głównej roli Stefanii Rudeckiej, a do Książa przyjechała z mężem, słynnym kompozytorem i pianistą Włodzimierzem Korczem. Widzowie, którzy pojawili się w Książu, mieli możliwość obejrzenia „Trędowatej” w wersji odrestaurowanej cyfrowo. Specjalnie na jednorazowy pokaz, spółka Zamek Książ w Wałbrzychu kupiła kopię kultowego filmu od Filmoteki Narodowej. Po projekcji, podczas spotkania z Elżbietą Starostecką można było uzyskać autograf gwiazdy i zrobić sobie wspólną fotografię.

Zdjęcia do filmu „Trędowata” w reżyserii Jerzego Hoffmana kręcono latem 1976 r. w zamku Książ w Wałbrzychu i w Łańcucie. Dolnośląski zamek odgrywał na ekranie rodowe gniazdo ordynatów Michorowskich – Głębowicze. Dla Elżbiety Starosteckiej, która wystąpiła w głównej roli nieszczęśliwej Stefanii Rudeckiej, specjalnie zaprojektowano piękne kostiumy z epoki.

– Z jednym z nich był pewien kłopot. W scenie na garden party, podczas którego ordynat prosi do tańca Stefcię, miałam na sobie bajkową suknię, lecz szybko musiałam przebrać się w skromny, lekko przykrótki kostium, gdyż na kolejnym ujęciu byłam jeszcze kopciuszkiem – wspominała aktorka.

Scena garden party, którą nakręcono na Tarasie Zachodnim zamku Książ pamiętna była jeszcze z innego powodu. W epizodycznych rólkach wystąpił w niej kwiat polskiego aktorstwa. Jak wspominał Jerzy Hoffman, zatrudnił w niej wszystkich, którzy mieli wtedy kłopoty z cenzurą i byli bez pracy, więc „trzeba było dać im zarobić”.

(MM)

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty