https://db2010.pl GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Odpowiedź na artykuł Zarządu Powiatu w Tygodniku DB 2010

stanislaw michalik
 
 
 
 
 
 
 
Replika Zarządu Powiatu na mój artykuł w Tygodniku DB 2010 pt. „Powiatowy Sejmik Regionalistów bez regionalistów” wywołała moje zdumienie. Mógłbym poprzestać na stwierdzeniu: koń jaki jest każdy widzi i dać sobie spokój z kontynuowaniem polemiki. Zwłaszcza, że przy takiej postawie powiatu, z jaką spotkałem się w tej enuncjacji wiadomo, że nie służy ona nikomu i niczemu. Zostałem jednak zaatakowany personalnie, jako osoba inspirowana przez bliżej nieokreślone siły polityczne i zaklasyfikowany już definitywnie jako wróg Zarządu wałbrzyskiego powiatu ziemskiego, więc w tej sytuacji muszę zabrać ponownie głos.
Spodziewałem się rzeczowej rozmowy na temat sejmiku powiatowego, nazwanego regionalnym, a nie ataku na moją osobę. Ponieważ już kiedyś ośmieliłem się odnieść krytycznie do decyzji sprzedaży w drodze przetargu budynku byłego Zespołu Szkół w Głuszycy, stałem się dla Zarządu Powiatu „czarną owcą”. Zarówno wtedy jak i obecnie nie wiedziałem, że o powiecie wałbrzyskim można w gazecie pisać wyłącznie dobrze, że każde słowo krytyczne Zarząd Powiatu odbiera jak szarganie świętości i odpowiada w agresywnym, konfrontacyjnym tonie.
Ponieważ moim zdaniem zabrakło na tym sejmiku wielu autentycznych regionalistów i z Wałbrzycha i z całego powiatu, działaczy turystycznych, ludzi kultury i sztuki, sercem oddanych promocji ziemi wałbrzyskiej i mających za sobą duże osiągnięcia, wyraziłem po prostu swoje wątpliwości co do tego, czy to był istotnie sejmik regionalistów. Miałem nadzieję, że moje uwagi posłużą temu, by w przyszłości zrobić to znacznie lepiej. Każda osoba myśląca obiektywnie nie znajdzie w moim tekście złych intencji. Wiadomo, że sejmik był pierwszą tego rodzaju inicjatywą, że zrodził się w kontekście zdobycia przez powiat miana dolnośląskiej stolicy kultury. Mogło brakować czasu na głębsze przemyślenie, co oznacza słowo regionalista i czego powinno się oczekiwać od takiego sejmiku, a także na podanie celu i programu konferencji razem z zaproszeniem. Może właśnie to było jedną z przyczyn, że tak wielu zaproszonych gości w nim nie uczestniczyło, bo nie wiedzieli co jest grane. Ale właśnie takich lub jeszcze innych wyjaśnień spodziewałem się w odpowiedzi na mój artykuł.
Jak mi ktoś mówi, że można by coś zrobić inaczej, lepiej, to ja się nad tym zastanawiam i próbuję zrozumieć czyjeś racje. Niestety, takiej reakcji w powiecie nie ma. Myślę, że urzędnicy powiatowi mają autentyczne przekonanie, że zrobili wszystko bezbłędnie, a Zarząd Powiatu bierze to na siebie. To groźne, bo wątpliwości trzeba mieć zawsze. I słuchać nie tylko pochlebców i potakiwaczy, ale także tych, którzy mają inne zdanie. Jest coś przerażającego w tym, że nie potrafimy ze sobą rozmawiać, a jeśli ktoś myśli inaczej, to dopatrujemy się w nim złych intencji.
Moje uwagi zamieściłem w Tygodniku DB 2010, bo uderzył mnie triumfalny ton artykułu o sejmiku zamieszczony w tej gazecie w sytuacji, kiedy w mediach pojawiła się druzgocąca krytyka tego, co się działo na Włodarzu w czasie pokazu sprawności sprzętu ciężkiego. Jak się dowiaduję, są już w tej sprawie wnioski do prokuratury. Nawet gdy się okaże, że wszystko odbyło się legalnie, to pozostanie w opinii publicznej cień podejrzeń i wątpliwości. Dlatego napisałem w swoim felietonie, że sejmik – moim zdaniem – przyniósł więcej szkody niż pożytku.
Niestety, Zarząd Powiatu nie odniósł się profesjonalnie do moich wątpliwości i zarzutów, natomiast uznał, że najlepiej skompromitować mnie w oczach Czytelników, traktując to co napisałem jako insynuacje.
Powiem tylko, że żal mi starosty Jacka Cichury, którego cenię sobie za to, że dał się przekonać i pozostawił budynek poszkolny w Głuszycy do dyspozycji burmistrza miasta. Żal mi go, że ma takich, a nie innych urzędników. Nie ma nic groźniejszego w administracji samorządowej jak bezkrytyczny urzędnik. Myślę, że wielu ludziom także jest żal starosty, a dla polityka litość jest dużo gorsza niż krytyka za to co robi. Jeśli polityk budzi takie odczucia, to powinien to być dla niego dzwonek ostrzegawczy.
Stanisław Michalik
 
P.S. Myślę, że do krytycznych uwag Zarządu Powiatu w odniesieniu do tego, co się dzieje z budynkiem poszkolnym w Głuszycy odniesie się sam burmistrz Głuszycy.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty