Pełnym powodzeniem zakończyła się amerykańska eskapada Aleksandra Balcerowskiego, doskonale zapowiadającego się koszykarza, wychowanka Górnika Wałbrzych, a obecnie zawodnika hiszpańskiego zespołu Baloncesto Gran Canaria Claret Las Palmas. Po selekcji dokonanej przez amerykańskich trenerów na obozie w Zagrzebiu, wystąpił w hali Barclays Center na nowojorskim Brooklynie (na co dzień gra tu drużyna NBA Brooklyn Nets) w meczu międzynarodowych gwiazd rocznika 2000, w turnieju Jordan Brand Classic, a jego zespół pokonał rywali różnicą 10 pkt.
– Trzy dni spędzone w Nowym Jorku, to, jak dotychczas, moja największa życiowa przygoda. Do dziś jestem pod wielkim wrażeniem tego pobytu. Na parkiet wybiegłem w pierwszej piątce zespołu „czarnych”, w koszulce z nr 14. Miałem tremę, ale szybko ją opanowałem. Wygraliśmy z „białymi” 83:73. Zdobyłem 7 punktów i miałem 6 zbiórek. Chyba nieźle się zaprezentowałem. Marzę, by w przyszłości znowu znaleźć się w Ameryce i zagrać w NBA. Ale do tego jeszcze daleka droga i wiele ciężkiej pracy – zwierzył się nam Olek.
Długo będzie wspominał zwiedzanie Nowego Jorku, uroczystą kolację z koszykarzami NBA i VIP-ami tej dyscypliny na najwyższym, 102. piętrze Empire State Building oraz spotkanie z Michaelem Jordanem.
– Na mecz przyjechaliśmy specjalnym autokarem, parkując w podziemiach hali Barclays Center, zupełnie jak zawodowcy – wspomina zafascynowany.
Długą podróż samolotem nad oceanem zniósł bardzo dobrze, gdyż udostępniono mu miejsce, gdzie jego wzrost (215 cm) nie sprawiał problemów jemu i współpasażerom.
Teraz Olek skupia się na grze w hiszpańskich rozgrywkach. Jego zespół ma szansę na wysoką lokatę.
Andrzej Basiński
Olek między zawodnikami NBA.