Gmina Walim imprezami kulinarnymi stoi. Na przełomie czerwca i lipca zorganizowane zostały Walim Fest i Festiwal Kuchni Polowych, a już 16 sierpnia 2025 r. odbędzie się Festiwal Sera w Dziećmorowicach.
Od lat, w pierwszą sobotę wakacji, w Gminie Walim organizowany jest pierwszy z trzech festiwali kulinarnych. W tym roku Festiwal Gulaszu zastąpił Walim Fest. Zanim jednak mieszkańcy przystąpili do zabawy, wraz z wójtem Adamem Hausmanem oraz radnymi gminy i powiatu, posadzili przy ul. Kilińskiego w Walimiu „Lipę Pamięci” – drzewko podarowane przez Marka Apanasewicza, który jest potomkiem jednych z pierwszych powojennych osadników.

Lipa upamiętnia 80-lecie polskiego osadnictwa i będzie żywym symbolem ciągłości pokoleń. Po części oficjalnej można było obejrzeć plenerową wystawę historyczną, a następnie w Parku Jordanowskim w Walimiu rozpoczął się blok rozrywkowy: konkurs kulinarny, koncerty oraz degustacja kiełbasek i szaszłyków grillowanych przez Wójta Gminy Walim i jego żonę.
– Dziękujemy wszystkim mieszkańcom, artystom i partnerom wydarzenia za obecność, wspólną zabawę i ciepłą atmosferę. To dzięki Wam WalimFest 2025 na długo zostanie w naszej pamięci – podkreśla wójt Adam Hausman.

A w pierwszą sobotę lipca została zorganizowany X Festiwal Kuchni Polowych – kulinarno-historycznego wydarzenia, które od dekady przyciąga do Walimia miłośników żołnierskich smaków i rekonstrukcji. Przy Zajeździe Hubert rozstawione zostały mobilne kuchnie z różnych epok: od XIX-wiecznych pieców austro-węgierskich, przez polskie kotły garnizonowe, po kuchnię US Army. Goście festiwalu mogli spróbować tradycyjnej grochówki, placków ziemniaczanych smażonych na polowym palenisku, pieczonego na miejscu chleba i wielu innych frontowych specjałów. Program uzupełniły pokazy musztry, strefa edukacyjna dla rodzin oraz zbiórka na rzecz Fundacji „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”. Podczas licytacji gadżetów udało się zebrać ponad 3 tysiące złotych, a wśród osób, które w ten sposób wsparły charytatywną akcję byli mieszkańcy Mrągowa, Łodzi, Krakowa i oczywiście naszego regionu.
– To świetna impreza, której kibicuję od lat. Jej sława wykracza poza Dolny Śląsk – podkreśla głuszyczanin Robert Plis, który był jednym z najhojniejszych darczyńców podczas licytacji.
(KŻ, RED)