Po 30 latach koszykarze z Wałbrzycha znów zagrają w fazie play off o mistrzostwo Polski! W ostatnim meczu sezonu zasadniczego podopieczni trenera Andrzeja Adamka pokonali w Hali Stulecia we Wrocławiu 80:74 i – dzięki korzystnym wynikom w innych spotkaniach – zajęli 5 miejsce. Ich rywalem w ćwierćfinale będzie Legia Warszawa.
W meczu ze Śląskiem nie mógł zagrać wypożyczony z wrocławskiego klubu Aleksander Wiśniewski i choć na rozgrzewce przygotowywał się do gry Alterique Gilbert, to trener Andrzej Adamek nie ryzykował zdrowia amerykańskiego rozgrywającego, który całe spotkanie oglądał z ławki rezerwowych. W tej sytuacji blisko 38 minut na parkiecie spędził Toddrick Gotcher, a gdy odpoczywał to Górnik grał bez nominalnego rozgrywającego.
Goście rozpoczęli od prowadzenia 4:0, po punktach Dariusza Wyki oraz Ike Smitha, a w ekipie gospodarzy wynik trzymał w pierwszych minutach Ajdin Penava. Wrocławianie pierwsze trafienie z gry zaliczyli dopiero po upływie ponad 4 minut, a po trójce Penavy (który zdobył dla swojej ekipy wszystkie punkty) w 5 min. Śląsk wyszedł na pierwsze prowadzenie 7:5. Ale szybko wynik trafieniem zza łuku odwrócił Gotcher i wałbrzyszanie utrzymali prowadzenie do końca I kwarty. Po przerwie Nizioł trafił za trzy i był remis 20:20, ale świetne wejście po raz kolejny zaliczył Janis Berzins, który wraz z Grzegorzem Kulką wyprowadzili Górnika na prowadzenie 26:20. A gdy gospodarze zbliżyli się na 1 punkt, to Łotysz trafił zza łuku, spod kosza poprawił Wyka i trener rywali Musiał poprosić o czas. Niewiele to zmieniło, bo po kolejnych punktach Gotchera na 76 sekund przed końcem I połowy było już 41:34, ale ostatni celny rzut oddał Jeremy Senglin.
Po zmianie stron Śląsk przyspieszył grę i błyskawicznie odrobił straty, a po trafieniu Macio Teague wrocławiania na chwilę odzyskali prowadzenie (43:41). Niemoc Górnika przerwał trafieniem za linii 6,75 m Smith, lecz w kolejnych akcjach Macio Teague i Emmanuel Nzekwesi odzyskali prowadzenie dla trójkolorowych. Ich zapał przygasiły dwie trójki Gotchera i Macieja Bojanowskiego i choć gospodarze jeszcze kilka razy zbliżali się na dystans 1 punktu, to za każdym razem goście potrafili szybko odbudować przewagę. Na ostatnią kwartę wałbrzyszanie wyszli na prowadzeniu 62:60 i po wznowieniu gry w swoim stylu „sterroryzowali” rywali w obronie tak skutecznie, że ci znów pierwsze trafienie zaliczyli dopiero na 6 min. i 15 sekund przed końcową syreną. Przy stanie 70:60 zza łuku trafił Błażej Kulikowski, ale biało – niebiescy, wspierani dopingiem około 30 kibiców (którymi byli sponsorzy klubu), nie pozwolili już odebrać sobie zwycięstwa.
Śląsk Wrocław – Górnik Zamek Książ Wałbrzych 74:80 (17:18, 19:23, 24:21, 14:18)
Śląsk: Ajdin Penava 19, Macio Teague 18, Emmanuel Nzekwesi 13, Daniel Gołębiowski 6, Jeremy Senglin 5, Jakub Nizioł 5, Adam Waczyński 3, Błażej Kulikowski 3, Kenan Blackshear 2, Justin Robinson 0.
Górnik: Ikeon Smith 22, Toddrick Gotcher 13, Janis Berzins 13, Joshua Patton 9, Grzegorz Kulka 8, Maciej Bojanowski 7, Dariusz Wyka 6, Kacper Marchewka 2.
Pary play-off:
Anwil Włocławek (1) – zwycięzca poniedziałkowego meczu play-in
Trefl Sopot (2) – zwycięzca meczu play-in King/WKS Śląsk
PGE Start Lublin (3) – Energa Icon Sea Czarni Słupsk (6)
Legia Warszawa (4) – Górnik Zamek Książ Wałbrzych (5)
(RED, fot. Maja Radczak)