Górnik Zamek Książ Wałbrzych, w najciekawszym meczu 24 kolejki ekstraklasy koszykarzy, przegrał z Anwilem Włocławek 71:75. A już 11 kwietnia podopieczni trenera Andrzeja Adamka zagrają w Toruniu z Twardymi Piernikami.
Wałbrzyscy kibice na zwycięstwo Górnika nad Anwilem czekają od… 17.10.2007 r., gdy zespół pod wodzą nieodżałowanego trenera Radosława Czerniaka wygrał we Włocławku 79:76. Ale na wygraną z włocławianami w Wałbrzychu czekają jeszcze dłużej! Ostatnią zanotowali w 4 kolejce w sezonu 1992/93, gdy Górnik pokonał ówczesny Nobiles 86:75. W sumie, do niedzielnego starcia w Wałbrzychu, oba zespoły grały z sobą 20 razy (z barażami o ekstraklasę włącznie), a biało – niebiescy wygrali zaledwie trzy mecze.
Początek meczu upłynął pod znakiem seryjnie marnowanych sytuacji strzeleckich, a wynik 8:8 po I kwarcie pokazuje skalę problemu. Przełom nastąpił w II ćwiartce, w której początkowo skuteczniejsi byli goście, ale od stanu 13:20 wałbrzyszanie zdobyli 8 punktów z rzędu i odwrócili wynik. W 18 min. meczu, po dwóch rzutach wolnych Grzegorza Kulki, było już 31:25, ale na długą przerwę Górnik schodził z 3 punktami zaliczki. Po zmianie stron Anwil odzyskał na chwilę prowadzenie (43:38), ale niesieni gorącym dopingiem gospodarze odrobili straty, a III kwartę trójką równo z syrena zakończył Ike Smith i na ostatnią część meczu ekipa trenera Adamka wyszła prowadząc 50:48. Do 36 minuty prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, ale po punktach Toddricka Gotchera (60:59), górnicy przestali trafiać. Ekipa lidera z zimną krwią punktowała rywali i na 2 minuty przed końcową syreną wyszła na prowadzenie 69:60, którego – mimo ambitnej pogoni – nie pozwoliła sobie wyrwać.
(RED, fot. Maja Radczak)
Górnik Zamek Książ Wałbrzych – Anwil Włocławek 71:75 (8:8, 25:22, 17:18, 21:27)
Górnik: Wyka 16 (1×3), Gotcher 15 (2×3), Smith 11 (1×3), Gilbert 9, Kulka 7, Patton 6, Wiśniewski 6, Marchewka 1, Berzins 0, Bojanowski 0.
Anwil: Michalak 16 (2×3), Pipes 12 (3×3), Petrasek 11, Williams 9 (1×3), Ongenda 7, Turner 7 (1×3), Sulima 6, Łączyński 4, Gruszecki 3, Łazarski 0.







