Aż dwóch dogrywek potrzebowali koszykarze Górnika Zamek Książ Wałbrzych i Stali Ostrów Wielkopolski do rozstrzygnięcia meczu otwierającego 23 kolejkę ekstraklasy. Wałbrzyszanie nie wykorzystali kilku szans na przechylenie szali na swoją stronę i przegrali 104:108.
Pierwsza kwarta nie zapowiadała późniejszych emocji, bo choć Stal rozpoczęła od trafienia zza łuku Jalena Rileya, ale zaraz tym samym odpowiedział Grzegorz Kulka. Skrzydłowy Górnika był na początku najskuteczniejszym graczem gospodarzy, a po jego wsadzie w 4 min. było już 10:3. Podopieczni trenera Andrzeja Adamka grali skutecznie oraz efektownie, co pozwoliło im powiększać przewagę. Po trzypunktowym rzucie Aleksandra Wiśniewskiego w 8 min. było już 20:10, ale potem gracze beniaminka zaczęli popełniać błędy w ataku, co rywale skrzętnie wykorzystali, zmniejszając przed przerwą straty do 5 pkt. Po wznowieniu gry Górnik nie był w stanie odzyskać swojego rytmu gry, bo Stal poprawiła obronę i grę na tablicach, przekładając to na skutecznie akcje w ataku. Efekt? W 18 min. meczu było 48:41 dla gości! W końcówce, dzięki trafieniom Joshuy Pattona i trójce równo z syreną Janisa Berzinsa, górnicy zmniejszyli straty i na długą przerwę ich zespół schodził przegrywając już tylko 47:49.
Po zmianie stron gra się wyrównała, ale wałbrzyszanie nie byli w stanie przełamać rywala. Oba zespoły grały falami: najpierw Stal odskakiwała na 7 punktów, potem Górnik zmniejszał traty do 2 oczek, by po chwili goście znów wygrywali różnicą 7 pkt. Ostatecznie III kwartę rzutem spod kosza równo z syreną zakończył Patton i po pół godzinie gry ostrowianie prowadzili 69:67.

W 6 minucie IV ćwiartki wałbrzyszanie – po punktach Smitha i Dariusza Wyki – wyszli na prowadzenie 75:73, ale potem zmarnowali kilka sytuacji do powiększenia przewagi. Po okresie niemocy strzeleckiej goście wreszcie zaczęli trafiać, a gdy na 28 sekund przed końcem regulaminowego czasu 3 rzuty wykorzystał Tim Lambrecht było już 77:82. Trener Adamek poprosił o czas, po przerwie za 3 pkt. trafił Alterique Gilbert, po czym grę przerwał szkoleniowiec Stali. Ale po powrocie do gdy jego podopieczni stracili piłkę pod własnym koszem, a Berzins został sfaulowany przy celnym rzucie, lecz nie wykorzystał rzutu wolnego i gdy zabrzmiała końcowa syrena na tablicy był remis 82:82.

Początek dogrywki należał do ostrowian, którzy po punktach Lambrechta prowadzili 88:82, ale trzy akcje z rzędu miejscowych, w tym dwa trafienia zza łuku Toddricka Gotchera oraz Gliberta, dały Górnikowi prowadzenie 90:88. W 4 minucie dogrywki Stal odwróciła wynik i na 10 sekund przed syreną zamykającą tę część meczu prowadziła 94:90, ale Patton doprowadził do remisu 94:94 i do drugiej dogrywki. A w niej scenariusz był podobny. Na minutę przed końcowa syreną był remis 104:104, lecz tym razem na kolejne punkty Damiana Kuliga i Lambrechta gospodarze już nie zdołali odpowiedzieć i przegrali 104:108.
Kolejne spotkanie Górnik znów rozegra w hali Aqua Zdrój. 6 kwietnia (niedziela) o godz. 17.30 ich rywalem będzie lider rozgrywek – Anwil Włocławek.
Górnik Zamek Książ Wałbrzych – Stal Ostrów Wlkp. 104:108 (25:20, 22:29, 20:20, 15:13 – 12:12, 10:14).
Górnik: Alterique Gilbert 17, Toddrick Gotcher 16, Dariusz Wyka 15, Joshua Patton 14, Grzegorz Kulka 13, Ikeon Smith 10, Aleksander Wiśniewski 7, Maciej Bojanowski 7, Janis Berzins 5.
Stal: Tim Lambrecht 23, Paxon Wojcik 23, Adas Juskevicius 18, Damian Kulig 15, Jalen Riley 14, Maximilian Egner 10, Jacek Rutecki 5.
(RED, fot. Maja Radczak)





