W ćwierćfinale Pucharu Polski koszykarze Górnika Zamek Książ Wałbrzych wyeliminowali obrońcę trofeum! Po emocjonującej walce podopieczni trenera Andrzeja Adamka pokonali Legię Warszawa 73:72 i w półfinale zagrają w sobotę o godz. 15.00 ze Startem Lublin.
W pierwszym meczu turnieju w Sosnowcu Start Lublin pokonał Dziki Warszawa 93:82 i czekał na rywala, którego miało wyłonić drugie czwartkowe spotkanie, w którym wałbrzyszanie mierzyli się z bardziej utytułowanym zespołem ze stolicy. Co prawda 20 grudnia 2024 r., w 11 kolejce ekstraklasy, Górnik pokonał Legię w jej hali 91:81, ale od tego czasu w warszawskim zespole doszło do kilku zmian kadrowych. Obrońcy pucharu rozpoczęli mecz od prowadzenia 5:0, a pierwsze punkty dla wałbrzyszan zdobył po 2,5 min. gry Joshua Patton. Oba zespoły miały problemy z umieszczeniem piłki w koszu i wynik 2:5 utrzymał się przez kolejne 3 minuty. W końcu niemoc strzelecką przełamał Kacper Marchewka, ale za chwilę zza łuku odpowiedział Łukasz Kolenda. Biało – niebiescy zacieśnili obronę i warszawiacy mieli problemy ze zdobywaniem punktów nie tylko spod kosza, co ich rywale skrzętnie wykorzystali. Górnik zdobył 11 punktów z rzędu i dopiero na kilkanaście sekund przed syreną kończącą I kwartę z obwodu trafił Ojars Silins.
W II kwarcie trener Legii zmienił ustawienie i podwyższył skład, dzięki czemu gra jego podopiecznych uległa zdecydowanej poprawie. Teraz to Górnik miał problemy nie tylko w ataku, ale także z powstrzymaniem akcji rywali. Po trójkach Andrzeja Pluty i Aleksa Radanova warszawiacy odzyskali prowadzenie, a pierwsze punkty w tej ćwiartce dla Dolnoślązaków zdobył po 3 min. Ike Smith. Skuteczniejsi legioniści budowali przewagę, która wraz z końcem I połowy wzrosła do 9 pkt. (28:37), a po zmianie stron, po kolejnej trójce Kolendy nawet 12 pkt. Wtedy przebudził się słabiej spisujący się w I połowie Toddrick Gotcher, który zdobył pierwsze punkty z linii rzutów wolnych, a w ślad za nim poszedł Alterique Gilbert i po 22 min. gry było już tylko 36:40. W zaciętej rywalizacji ekipa z Warszawy odskakiwała na 6-7 punktów, a beniaminek z Wałbrzycha niwelował straty, by na ostatnią kwartę wyjść przy stanie 52:58. Do połowy tej ćwiartki ciężar zdobywania punktów spoczywał na barka Smitha, a potem dołączyli do niego kolejny gracze. Na 6 min. przed upływem podstawowego czasu gry Legia prowadziła jeszcze po punktach Radanova 67:62, ale potem heroiczna gra w obronie Górnika przełożyła się także na skuteczniejszą grę ofensywną i na 2,53 min. przed końcową syreną to wałbrzyszanie prowadzili 72:69! W nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowali gracze spod Chełmca i – ku wielkiej radości licznej oraz głośnej grupy swoich kibiców – wgrali mecz 73:72.
W piątek zostaną rozegrane mecze ćwierćfinałowe w drugiej grupie: o godz. 18.00 Trefl Sopot zmierzy się z Kingiem Szczecin, a o godz. 20.30 Anwil Włocławek ze Śląskiem Wrocław. W sobotnich półfinałach o godz. godz. 15.00 Start zagra z Górnikiem, a o godz. 19.00 zagrają zwycięzcy piątkowych ćwierćfinałów. Finał zostanie rozegrany w Sosnowcu 16 lutego o godz. 17.30.
Górnik Zamek Książ Wałbrzych – Legia Warszawa 73:72 (15:11, 13:26, 26:21, 19:14)
Górnik: Alterique Gilbert 20, Ikeon Smith 18, Toddrick Gotcher 9, Kacper Marchewka 7, Joshua Patton 6, Janis Berzins 6, Dariusz Wyka 5, Grzegorz Kulka 2, Piotr Niedźwiedzki 0, Aleksander Wiśniewski 0.
Legia: Kameron McGusty 16, Andrzej Pluta 15, Mate Vucic 13, Aleksa Radanov 13, Ojars Silins 6, Michał Kolenda 6, E.J. Onu 3, Dominik Grudziński 0, Samuel Sessoms 0.
(RED, fot. Dawid Wójcikowski)

