Dominik Więcek ma za sobą świetną rundę w barwach Cariny Gubin, która jest rewelacją III grupy 3 ligi. Wychowanek Victorii Wałbrzych jest kluczową postacią drużyny z województwa lubuskiego i mowa tu nie tylko o bieżącym sezonie. Ambitny pomocnik wierzy, że jego postawa zostanie dostrzeżona przez kluby z wyższych lig i już niebawem będzie kontynuował swoją karierę w zespole na centralnym szczeblu rozgrywkowym.
Dominik Więcek wyjechał z Wałbrzycha jako dziecko. Nazwisko wychowanka Victorii było w notesach wielu skautów, ale to Zagłębie Lubin było najbardziej konkretne i miało plan na młodego wałbrzyszanina.
– Kiedy po dwuetapowych testach w Lubinie mój tato odebrał telefon, że zostałem przyjęty do Akademii Piłkarskiej, to było spełnieniem mojego marzenia. Wielka radość i duma – wspomina wychowanek Victorii.
Wyjechał z domu po szkole podstawowej, ale to było jeszcze w erze gimnazjów.
– Mieszkanie w bursie, nowa szkoła, rytm funkcjonowania w akademii. To była dla mnie zupełnie nowa sytuacja, w której – na początku – nie najlepiej się odnajdywałem. Kiedy dzisiaj o tym myślę, wiem, że za wcześnie wyjechałem. Rozłąka z rodzicami w wieku 13 lat była dla mnie trudna, tęskniłem. Nie czułem się komfortowo poza domem. W szkole radziłem sobie dobrze, same treningi dawały mi dużo radości, więc z czasem coraz bardziej doceniłem miejsce, w którym się znalazłem, ale na to potrzebowałem trochę czasu – dodaje Dominik Więcek.
– Bardzo nas cieszy, że kolejni, młodzi zawodnicy dołączają do pierwszego zespołu. Pokazuje to dobrą współpracę pomiędzy nami a akademią i jest sygnałem dla innych chłopców, że warto pracować, rozwijać się i cierpliwie czekać na swoją szansę. Zarówno Kamil Kruk jak i Dominik Więcek, to zawodnicy o dużym potencjale w przyszłości – mówił w maju 2020 roku, cytowany przez oficjalną stronę Miedziowych, ówczesny trener KGHM Zagłębia Lubin Martin Ševela. Następca Słowaka w Lubinie – Holender Ben van Dael – też zapraszał młodego pomocnika na treningi z pierwszą drużyną. Więcek był wypożyczony do Ostródy, wywalczył z rezerwami Zagłębia awans do drugiej ligi, zmieniła się jednak koncepcja i plany wobec wałbrzyszanina.
-Wszystko było właściwe dograne. Miałem przedłużyć umowę z Zagłębiem. Myślałem już o grze w II lidze z rezerwami Miedziowych i liczyłem na ponowne treningi z zespołem ekstraklasy. Zmieniła się sytuacja i plan na drugą drużynę. Zabrakło dla mnie miejsca – wspomina Więcek.
Jak to się stało, że obiecujący pomocnik znalazł się w Gubinie? Okazuje się, że głównym argumentem stał się… były klubowy kolega. Mowa o trenerze Piotrze Leciejewskim, który był zawodnikiem Zagłębia Lubin, a teraz w Gubinie szkoli bramkarzy i pomaga pierwszemu trenerowi – Grzegorzowi Kopernickiemu.
– Trener Leciejewski bardzo mnie namawiał, żebym przyszedł do Gubina. Przekonywał, że to dobry klub, aby regularnie grać i się pokazać. Miał rację – mówi pomocnik Cariny.
Dominik Więcek podobnie, jak wielu jego kolegów z drużyny, łączy grę w 3 lidze z pracą w jednym z lokalnych przedsiębiorstw. Jego zadaniem jest przygotowywanie wysyłek z artykułami do telefonów komórkowych. Jak sam mówi, cieszy się, że ma dodatkowe zajęcie, które wypełnia mu czas do treningu i generuje dodatkowe wpływy do budżetu. Za swoją boiskową pracę otrzymuje kwotę, która jest na poziomie średniej krajowej netto, do tego dochodzą premie, które piłkarze Cariny w rundzie jesiennej, często zdobywali na murawie.
– Ta liga stała się za mała dla Dominka. Dojrzał w Gubinie jako piłkarz i człowiek, co też mnie bardzo cieszy. Jest przykładem lidera, który mało mówi, ale przemawia grą na boisku. Nabrał pewności siebie i jestem spokojny, że stać go, aby potwierdzić sportową klasę w wyższej lidze – mówi mi trener Piotr Leciejewski.
Rozmawiając z pomocnikiem Cariny, można odczuć, iż liczył na to, że szansa z wyższej ligi nadejdzie szybciej. Wprawdzie drużyna Więcka w zeszłym sezonie do ostatniej kolejki nie była pewna utrzymania, ale nie można zapominać, że w sezonie 2022/23 była też rewelacją Pucharu Polski. Gubinianie zostali wyeliminowani dopiero na etapie 1/8 przez Piasta Gliwice. Jednym z najlepszych aktorów tamtego meczu, rozgrywanego w zimowej scenerii, był właśnie Dominik Więcek. Wydawało się wtedy, że po ambitnego pomocnika szybko sięgną mocniejsze kluby, ale tak się wówczas nie stało. Zainteresowanie było, ale ostatecznie wałbrzyszanin nie zmienił otoczenia. Więcek został i jesienią był prawdziwym liderem Cariny, po raz kolejny udowadniając, że stać go na granie znacznie wyżej.
Historia Dominika Więcka jest dobrym przykładem dla wszystkich, niezależnie od ścieżki kariery, którą się podąża, że trzeba w siebie wierzyć i nie przejmować się tymi, którzy tej wiary nie podzielają. Wierzyć, ale przede wszystkim ciężko pracować, zwłaszcza wtedy, kiedy z autostrady do sukcesu wpada się w wiraż na zawodowej drodze. Pozostaje życzyć, aby jego kariera przypominała tę… Jamie Vardy’ego, który będąc w podobnym, do Dominika, wieku, łączył pracę zawodową z grą w piłkę.
Miłosz Kołodziej (fot. Zagłębie Lubin S.A./Tomasz Folta)