Turyści, goście biznesowi, a nawet wiceminister Rozwoju i Technologii – wszyscy musieli ewakuować się z zamku Książ w Wałbrzychu. W poniedziałkowe przedpołudnie nagle włączył się alarm przeciwpożarowy. Tym razem to nie były ćwiczenia!
Ciepła, jesienna pogoda przyciągnęła 28 października 2024 r. do zamku Książ setki odwiedzających oraz przedstawicieli rządu, samorządów oraz gości biznesowych z kraju i zagranicy. Jednak około godziny 11.30 w zabytkowym gmachu włączył się alarm przeciwpożarowy, a z głośników płynęły komunikaty w języku polskim i angielskim, o konieczności opuszczenia zamku. Błyskawicznie pojawili się pracownicy zamku, którzy koordynowali akcję przymusowego opuszczania obiektu i po kilku chwilach wszyscy znaleźli się na zamkowym dziedzińcu. Wkrótce nadjechał wóz bojowy z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu, a strażacy przystąpili do poszukiwania źródła dymu. Szybko okazało się, że był to na szczęście fałszywy alarm.
(RED)