Zanim odpowiem mojemu szacownemu antagoniście, pragnę zwrócić uwagę Czytelnikom, że tekst Pana Piotra Sosińskiego jest odpowiedzią na mój felieton „Jagodność”, opublikowany w nr 41 Tygodnika DB 2010 z 09.11.2023 r., a więc – korzystając z prawa repliki – odpowiadam. Otóż już na samym początku Piotr Sosiński posługuje się nieprawdą, twierdząc, że 7 listopada br. Andrzej Duda „nie oznajmił, że powierza ale że – dopiero powierzy misję tworzenia rządu!”, przez co całkowicie chybione jest moje stwierdzenie, że powierzając taką misję Mateuszowi Morawieckiemu, A. Duda dopuścił się naruszenia art. 154 Konstytucji RP (przypomnę, misję taką mógł powierzyć w ciągu 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu). Jako ważki argument mój polemista używa kategorycznego stwierdzenia, że to „powierzenie” nie miało miejsca w wygłoszonym orędziu Prezydenta RP, ponieważ było to tylko zwykłe wystąpienie telewizyjne. Tu mam dwie istotne uwagi.
Pierwszą tego rodzaju, że Piotr Sosiński najwyraźniej uważa, iż szef Gabinetu Prezydenta RP Marcin Mastalerek to jakiś chłopczyk w krótkich spodenkach, który nie wie co mówi, albo wprawdzie mówi co wie, z tym że wie bardzo mało. Dlaczego? Ano dlatego, że ów Marcin Mastalerek 06.11.2023 r. zachęcał do „spokojnego oglądania wieczornego orędzia” Prezydenta RP Andrzeja Dudy, jego bezpośredniego szefa (https://t.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/wieczorem-oredzie-prezydenta,76841). I tenże Marcin Mastalerek nie namawiał do obejrzenia jakiegoś telewizyjnego wystąpienia, tylko właśnie orędzia, któremu telewizje nadały specjalną oprawę. O tym że Prezydent RP je wygłosi, napisał też 6 listopada na Platformie X: „Po przeprowadzeniu konsultacji i głębokim zastanowieniu, Prezydent Andrzej Duda podjął już decyzję ws. tzw. pierwszego kroku. Decyzja jest ostateczna więc ścigającym się na apele do Prezydenta polecam spokojne oglądanie wieczornego orędzia”. Poza tym w wygłoszonym orędziu Andrzej Duda nie powiedział, że planuje desygnować M. Morawieckiego na premiera przyszłego rządu, bo powiedział bardzo wyraźnie i stanowczo, strojąc swe charakterystyczne, a nader pocieszne miny, że „po spokojnej analizie i przeprowadzonych konsultacjach postanowiłem powierzyć misję sformowania rządu Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu”. Jeżeli Pan Piotr Sosiński nie rozumie, co znaczy użycie słowa POSTANOWIŁEM, to śpieszę wyjaśnić, że oznacza to ogłoszenie swojej ostatecznej decyzji, co formalnie już tylko potwierdził 16 listopada. W prawie (także konstytucyjnym) i w polityce znaczenie używanych słów odgrywa bardzo istotną rolę i nie można sobie, ot tak, „gadać jak u cioci na imieninach”. I tyle w tej materii.
Aby mnie całkowicie pogrążyć, dr Piotr Sosiński odwołuje się do wybitnego konstytucjonalisty prof. Wiesława Skrzydło, który w komentarzu do Konstytucji RP pisał, że prezydencka swoboda wyboru polityka, któremu zechce powierzyć misję tworzenia rządu, faktycznie jest jednak związana układem sił politycznych istniejącym na terenie Sejmu. Ponadto – dowodzi przywołany przez Piotra Sosińskiego autorytet: „Prezydent winien misję tę powierzyć bądź to przedstawicielowi partii, która ma najsilniejszą reprezentację parlamentarną, bądź też reprezentantowi koalicji, która utworzyła się w Sejmie.” O co więc chodzi Piotrowi Sosińskiemu? Nie bardzo rozumiem, bo w swoim felietonie wyrażałem swą negatywną opinię o Andrzeju Dudzie właśnie m.in. dlatego, że nie tylko przed konstytucyjnym terminem desygnował M. Morawieckiego, ale przede wszystkim dlatego, że taką decyzję podjął doskonale wiedząc, iż z Mateuszem Morawieckim żadna partia mająca swych posłów w Sejmie RP rozmawiać nie chce i nie będzie. W nowym Sejmie RP, z godnie z powszechnym przekonaniem opartym na twardych faktach, 16 listopada utworzyła się bardzo silna koalicja parlamentarna, która jeszcze przed 7 listopada przedstawiała Prezydentowi RP swego kandydata. I dlatego wieszczyłem, że Andrzej Duda będzie głównym hamulcowym, który tejże koalicji będzie sypał piach w tryby i wsadzał kij w szprychy, aby dać czas swoim, by się jeszcze trochę nachapali, coś zachachmęcili, coś zniszczyli lub ukryli. I dlatego Panie Piotrze, Andrzejowi Dudzie ufać nie można, a pański apel odbił się od ludzi myślących jak przysłowiowy groch od ściany. No i „wyszło na moje”.
I na zakończenie.
Pan Piotr Sosiński powołał się na wybitnego konstytucjonalistę prof. Wiesława Skrzydło (11.04.1929 – 11.04.2021), ja mógłbym się odwołać do współczesnych profesorów, znamienitych znawców prawa konstytucyjnego, ale nie będę tego czynił. Dlaczego? Ano dlatego, że tenże profesor jest również i moim autorytetem i z tym co mówił oraz pisał (a na co m.in. powołuje się Piotr Sosiński) zgadzam się bez zastrzeżeń. I to nie tylko dlatego, że był znanym i oddanym PZPR działaczem komunistycznym, ale też i przede wszystkim dlatego, że był doskonałym prawnikiem i naukowcem oraz pedagogiem akademickim, który dopomógł w wykształceniu wielu doskonałych prawników, wiedzących dzięki niemu, co to jest prawo i co to jest sprawiedliwość. Cieszę się więc, że z Panem Piotrem mamy takie same – w zakresie prawa – autorytety i przypomnę tylko, że prof. Wiesław Skrzydło w latach 1975 – 1980 był członkiem Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej KC PZPR, od 1982 do 1985 pełnił funkcję I sekretarza KW PZPR w Lublinie, a w latach 1981-1983 był członkiem Komisji KC PZPR powołanej dla wyjaśnienia przyczyn i przebiegu konfliktów społecznych w dziejach Polski Ludowej.
Janusz Bartkiewicz
***
Redakcja nie odpowiada za przedstawione dane, opinie i stwierdzenia, które stanowią wyraz osobistej wiedzy i poglądów autora. Treści zawarte w felietonie nie odzwierciedlają poglądów i opinii redakcji.