27 lipca 2022 r. w Józefowie pod Warszawą, w wieku 94 lat, zmarł Jerzy Kleer – profesor zwyczajny, doktor habilitowany nauk ekonomicznych – ceniony w polskich i zagranicznych środowiskach naukowych. Warto przypomnieć, że dla Jerzego Kleera I Liceum Ogólnokształcące w Wałbrzychu było początkiem jego rozwoju osobistego i intelektualnego. Był w grupie 65 absolwentów tego liceum z 1948 r., z których wielu, po latach, stało się osobami publicznie znanymi w Wałbrzychu, cenionymi w Polsce, Izraelu i innych krajach zachodnich, np. Edward Doszla, Andrzej Kościówko, Ewa Tennenbaum, Jan Stecki, Jan Duplaga, Maciej Wojnar i inni.
Dla Jerzego Kleera Wrocław był jego pierwszym uczelnianym środowiskiem edukacji ekonomicznej. Studia 3 letnie, czyli I stopnia, rozpoczął w 1948 r. w Wyższej Szkole Handlowej we Wrocławiu. Równocześnie w tym czasie zaliczył 2 lata studiów prawa (do 1951 r.) na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Ten poziom wykształcenia i lewicowe wizje rozwoju społecznego doprowadziły go w 1953 r. do funkcji lektora KC PZPR.
W tamtych latach był już osobą bardzo wykształconą, z wielką wolą kontynuowania naukowych badań procesów społecznych i ekonomicznych. W latach 1956 -1970 pracował dydaktycznie i naukowo w Zakładzie Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk (PAN). W 1958 r. na Wydziale Ekonomii Politycznej Uniwersytetu Warszawskiego obronił pracę doktorską („Ekonomiczne aspekty spółdzielczości”), której promotorem był Oskar Lange. W latach 1971 -1983 na Uniwersytecie Warszawskim, na Wydziale Nauk Ekonomicznych, kontynuował swoje naukowe pasje jako kierownik Katedry Ekonomii Sfery Publicznej. W 1975 r. uzyskał tytuł naukowy profesora nadzwyczajnego w zakresie nauk ekonomicznych, a w 1983 r. został profesorem zwyczajnym. Wtedy, przez kilkadziesiąt lat, był naukowcem rozpoznawalnym, zapraszanym i słuchanym w europejskich uczelniach i innych światowych ośrodkach, np. Uniwersytecie ONZ w Tokio (1983-1987). Do 2009 r. był ekspertem, wykładowcą, profesorem nauk ekonomicznych działającym w różnych instytucjach międzynarodowych. Zapewne starsze pokolenie czytelników tygodnika „Polityka” pamięta Jerzego Kleera jako autora, ekonomistę i polemistę, publikującego w tym tygodniku przez 40 lat, czyli od 1958 r. do 1998 r.
W 1993 r. w PAN powstał Komitet Prognoz „Polska 2000 Plus”, który zapoczątkował badania wizji przyszłości Polski w aspekcie naszego rozwoju cywilizacyjnego. Kontynuowano te badania ukierunkowane na zdefiniowanie przyszłości Polski. Tak powstał Raport „Polska 2050”, publicznie wydany w 2011 r. przez PAN, (s. 124). Ta naukowa publikacja przedstawiła drogę do: „Zmniejszenia dystansu cywilizacyjnego Polski w stosunku do rozwiniętych państw Unii Europejskich”. W środowisku profesorów różnych dziedzin naukowych, przygotowujących ten raport, był oczywiście J. Kleer, który w swoich analizach wskazywał na rozbieżności, a dokładnie opór rozwoju – wzrostu dynamiki gospodarczej niskim poziomem cywilizacyjnym w Polsce. Dowodził, że czynniki hamujące rozwój cywilizacyjny w Polsce są powodowane głównie przez nasz system kulturowy. Wyjaśniał, że system kulturowy polskiego społeczeństwa „stanowi swoistą zbitkę związaną z historią, tradycją oraz brakiem ciągłości państwowej w ostatnich dwóch stuleciach”. Wskazał główne bariery hamujące rozwój cywilizacyjny naszego społeczeństwa czyli: brak zaufania do państwa; brak zaufania w społeczeństwie; silny wpływ na życie publiczne konserwatywnego nurtu w kościele katolickim; nieefektywny i niedofinansowany system edukacji; źle zarządzane państwo; brak zmysłu organizacyjnego wokół wspólnych celów; słabo rozwinięty sektor badań i rozwoju; brak ciągłości w polityce gospodarczej; niski wskaźnik wolności gospodarczej; niespójność polityki gospodarczej i społecznej, charakteryzująca się w wysokim stopniu zróżnicowania dochodowego i regionalnego; ułomny system demokratyczny. Po 20 latach od zdefiniowania powyższych barier hamujących rozwój cywilizacyjny Polski, teraz zdecydowanie maszerujemy w otchłań katastrofy gospodarczej i cywilizacyjnej, z radosnym matactwem informacyjnym dla społeczeństwa, że to wina Niemców, Ruskich i wojny w Ukrainie, że przeszkadza nam, a nawet niszczy nas, zwłaszcza Bruksela, czyli Unia Europejska!
Profesor prezentował polską naukę, a dokładniej badania i poglądy dotyczące spółdzielczości, gospodarki rynkowej, problemy transformacji rynkowej w ponad 100 naukowych konferencjach zagranicznych, m.in. w Nowym Jorku, Pekinie, Tokio, Santiago de Chile. Profesor był zapraszany jako wykładowca do środowisk uniwersyteckich m.in. Uniwersytetu Kuopio w Finlandii, Ost-West Kolleg w Kolonii, do Hamburga, Wiednia, Zurychu, Petersburga. Był członkiem Komisji ds. Rozwoju Unii Europejskiej w latach 2005-2007. Od 2012 r. prof. zw. dr hab. J. Kleer pracował w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN. W latach 2008-2012 kierował Katedrą Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych w Wyższej Szkole Cła i Logistyki w Warszawie.
A teraz przybliżę pewien ciąg zdarzeń, który uznaję za radosne dla mnie wyzwanie losu. Ucieszyła mnie propozycja rektora w/w uczelni, abym dołączył dydaktycznie i naukowo do zespołu tej katedry. To było dla mnie nowe zadanie, w nieznanym środowisku! Władze uczelni zainteresowała moja praktyka zawodowa i wiedza z zakresu zwalczania przestępczości gospodarczej (podatkowej, finansowej). Tak spotkałem profesora J. Kleera, który w indywidualnych rozmowach wykazywał analityczną dociekliwość dotyczącą mojej wiedzy i praktyki w amerykańskiej FBI, niemieckiej BKA, włoskiej służbie Guardia di Finanza oraz innych europejskich administracjach skarbowych i strukturach policyjnych. Profesora interesował zakres prawnych kompetencji, tradycji i etyki zawodowej znanych mi służb z kontaktów i aplikacji szkoleniowych. Na pierwszym spotkaniu w tej uczelni wysłuchałem informacji i zaleceń kierownika katedry co do zasad realizacji procesu dydaktycznego i innych proceduralnych kwestii. Z dokumentów personalnych profesor wiedział , że pochodzę z Wałbrzycha i pierwsze akademickie edukacje nabyłem we Wrocławiu. Ale po latach wicher losu przeniósł mnie do warszawskich gmachów administracji państwowej i dalej.
W naszych kontaktach uczelnianych wspomniałem, że mój ojciec był więźniem Dachau. Ujawniłem też, że od wielu lat interesuję się powojennymi dziejami Wałbrzycha, zwłaszcza wielokulturowością formującego się tu społeczeństwa od maja 1945 r. i dalszym procesem cywilizacyjnego rozwoju oraz okresem od 1990 r. – degradacji gospodarczej i demograficznej tego regionu. Profesorowi szczerze powiedziałem, że te zainteresowania dla mnie były od 1990 r. psychicznym relaksem intelektualnym w kontekście mojej pracy zawodowej, udziału w przemianach i nowych, wspaniałych doświadczeniach.
Jerzy Kleer urodził się 7 marca 1929 r. w wówczas Bielsku (dziś Bielsko-Biała). W 1935 r. w Bielsku mieszkało 24 763 osób i liczba ludności systematycznie wzrastała. To było miasto wielonarodowościowe. Większość stanowili Polacy – 12 263 osoby, Niemcy – 8906 i Żydzi – 2642 osoby. Ale w przestrzeni publicznej (ulicznej, rynkowej, towarzyskiej) dominował język niemiecki, jako praktyczny komunikator i też wyraz sympatii do Wiednia i czasów Cesarstwa Austro -Węgierskiego. Rodzina Kleerów w Bielsku dobrze prosperowała w gospodarczych inwestycjach i publicznej przestrzeni. Wojna i okupacja niemiecka (wrzesień 1939- 2 maja 1945 r.) tragicznie doświadczyła całą rodzinę. Jesienią 1944 r., 16-letni Kleer – już doświadczony więzień przybył do Gross – Rosen. W styczniu 1945 r. w kolumnie marszowej dotarł do miejsca z niewielką zabudową, odgrodzonego i pilnowanego przez strażników. To były dzisiejsze Świebodzice – Freiburg. Wkrótce, po 3-4 tygodniach ta grupa więźniów znowu była w drodze do kolejnego miejsca obozowego. Ale teraz dostrzegli duże budynki, wysokie kominy dymiące, większe miasto. Nieprzewidywalny los zapewne ostatnią grupę więźniów doprowadził do filii obozu KL Gross-Rosen – na osiedlu Gaj w Wałbrzychu. Tu, w tej filii obozowej, J. Kleer spotkał swojego ojca! W kwietniu 1945 r. nie tylko więźniowie tego miejsca obozowego często słyszeli echa dalekich kanonad artyleryjskich. Niepewność i strach były już widoczne wśród niemieckiej załogi tego podobozu. Rankiem 8 maja 1945 r. ostatni niemieccy strażnicy opuścili ten obiekt, oddając klucze i jakieś dokumenty grupie niemieckich więźniów i w pośpiechu odjechali samochodami w kierunku Glinika. Po 2-3 godzinach na pobliskiej drodze pojawiły pierwsze patrole Rosjan na motocyklach, transporterach opancerzonych, za nimi jechały czołgi, samochody z wojskiem lub ładunkami, też pododdziały kawalerii, pobocza tej drogi i czasami pobliskie budynki penetrowali żołnierze Armii Czerwonej (oficjalna nazwa). Więźniowie, słysząc i widząc najpierw uciekających żołnierzy niemieckich, a po pewnym czasie wlewającą się na tę drogę kawalkadę Rosjan, wybiegli z obozowego rejonu i radosnymi gestami, okrzykami witali w istocie wyzwolicieli z hitlerowskiej niewoli. Rosjanie w gestach wzajemności zatrzymywali się na krótki czas i wiwatujących więźniów częstowali wódką, czasami dzielili się porcją chleba, konserwą „tuszonką”. Wielu więźniów, wycieńczonych fizycznie, w euforii radości klęski hitlerowskich Niemiec, przyjaźnie degustowało alkohol podawany przez Rosjan. Wielu nie miało witalnych sił na powrót do baraków obozowych. To był pierwszy dzień ich wolności…
J. Kleer również wspominał ten pierwszy dzień wolności, wtedy był przekonany, że Rosjanin częstuje go wodą… Po tym zdarzeniu pamiętał, że przeszedł przez drogę i upadł koło drzewa… Po dwóch dniach (w pobliżu tej filii KL) w mieszkaniu niemieckiej starszego małżeństwa odzyskał świadomość. To małżeństwo doprowadziło go do własnego mieszkania i udzieliło pomocy. Wtedy też ojciec już wiedział, gdzie jest jego syn i żyje… Z całej rodziny tylko oni -ojciec i syn przeżyli i nie wrócili do Bielska. Pozostali w Wałbrzychu przez kilka lat.
Wracając do współczesności – w 2008 lub 2009 r. profesor w zatroskanym nastroju mówił mi, że jest promotorem pracy doktorskiej, której obrona odbędzie się w filii wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego w Jeleniej Górze. Do Wrocławia poleci samolotem, a z lotniska uprzejme władze uczelni zapewniły transport samochodowy. Zapytał mnie: czy najkrótsza droga do Jeleniej Góry przebiega teraz w pobliżu Gross-Rosen, Wałbrzycha? Psychicznie bronił się przed widokiem tych obiektów, tragicznej osobistej przeszłości. Problem polegał na tym – jak wyjaśniał – że z upływem lat od tego kataklizmu masowej zagłady ludzi, rodziny, teraz – gdy, ma więcej wolnego czasu – intensywniej powracają trudne wojenne wspomnienia, refleksje wywołujące stres.
Jerzy Kleer był ostatnim żyjącym więźniem filii obozu KL – na Gaju w Wałbrzychu, być może również ostatnim więźniem KL Gross-Rosen (Rogoźnicy), czyli świadkiem holocaustu (zagłady Żydów), ludobójstwa Polaków i innych narodowości. Zbrodni tych dokonywali Niemcy z innymi grupami narodowościowymi, zauroczeni wizją ideologii faszystowskiej i Führerem (wodzem) Adolfem Hitlerem.
Profesora Jerzego Kleera – wybitnego ekonomistę oraz intelektualistę – pożegnano 16 sierpnia 2022 r. w Sali na Powązkach Wojskowych w Warszawie, a ceremonia pochówku odbyła się na Cmentarzu Żydowskim przy ul Okopowej 49/51 w Warszawie.
Ryszard Bełdzikowski
***
Redakcja nie odpowiada za przedstawione dane, opinie i stwierdzenia, które stanowią wyraz osobistej wiedzy i poglądów autora. Treści zawarte w artykule nie odzwierciedlają poglądów i opinii redakcji.