https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Okiem psychologa: czy jesteśmy indywidualistami?

Kiedy ludzie mogą robić wszystko, czego tylko zapragną, zwykle zaczynają naśladować siebie.

Eric Hoffer

Niemal każdy z nas, żyjący w Europie (i USA) chce myśleć o sobie, jako o jednostce unikatowej. Zakładając konto na jednym z portali społecznościowych pragniemy być wyraziści, rozpoznawalni, wyróżniający się. Zamieszczamy swoje oryginalne zdjęcia, epatujemy innych wyjątkowymi wydarzeniami ze swojego życia, relacjonujemy podróże do odległych miejsc, kreujemy swoje opowieści, w których jesteśmy bohaterami „fajnego”, godnego pozazdroszczenia życia. A wszystko po to, by ani na przez chwilę nie stanąć na marginesie kolorowego, tętniącego różnorodnością życia, abyśmy nie stali się przezroczystymi, anonimowymi, niewidzialnymi. Jedną z bohaterek powieści D. Masłowskiej (która doskonale czyta współczesność) „Kochanie zabiłam nasze koty” przeraża myśl, że może rozpaść się, zniknąć w anonimowym tłumie. Jadąc metrem, „otoczona buzującą, skłębioną i namolną masą ludzką” wyobraża sobie jak „moja tożsamość, moja ukochana kolekcja bzdur: tak skwapliwie poskładana ze wspomnień, myśli, śmieci, gustów, obsesji, przykrości zostaje wchłonięta, zassana, rozproszona. Rozpierzcha się, rozpełza, rozpływa w oceanie innych”. Mamy obsesję na punkcie własnej wyjątkowości.

Od czasów Jean-Jacques’a Rousseau nie potrafimy myśleć o społeczeństwie inaczej niż jako zbiorze oddzielnych, niepowtarzanych jednostek.Trzeba jednak pamiętać, że w wielu kulturach przednowoczesnych nie istniała koncepcja indywidualnej jaźni oddzielonej od plemienia, a w niektórych rdzennych językach słowo „ja” nawet nie istniało. Marshall Berman zauważa, że „słowo autentyczność nie występuje w słowniku pojęć opisujących ludzkie ideały, ludzie pojmują najwyższe dobro jako wypełnienie ściśle określonej funkcji społecznej”. Tożsamość jednostki formowana była zatem na poziomie grupy, rozumianej jako współzależna sieć relacji. Poczucie przynależności było głęboko osadzone w tym zbiorowym kontekście, z którego wyłaniało się poczucie jaźni jako integralnej część żywych systemów natury. To dawne rozumienie wspólnotowości dawno zatraciło swój sens (choć pozostało w użyciu i ostatnio znowu stało się przedmiotem wielu analiz). Żyjemy w kulturze indywidualistycznej. Ale czy rzeczywiście jesteśmy indywidualistami?

Kultura indywidualizmu, rozumiana jako swoisty zbiór zasad i norm organizujących relacje między jednostką a społeczeństwem, systemy wartości, postawy, wzory zachowań, typy mentalności i swoiste orientacje życiowe (A. Cudowska), promuje jednostkową autonomię w podejmowaniu decyzji i działaniach oraz niezależność. W narracji indywidualizmu podkreśla się także osobistą inicjatywę, świadomość własnego ja, odrębności i oryginalność. Prof. Małgorzata Jacyno mówi wprost o „kulcie ego”. Tak rozumiana kultura indywidualizmu stawiana jest w opozycji do kultury kolektywizmu, w której jednostka jest częścią określonej grupy społecznej, a jej tożsamość i konkretne decyzje i zachowania wynikają wprost z reguł i jasno zdefiniowanych ról w niej obowiązujących. Człowiek będący nośnikiem kultury indywidualizmu dąży do poszukiwania „unikalnej” osobowości, która ostatecznie ma być produktem świadomego wyboru jednostki oraz odrzucenia konwencji i zwyczajów społecznych.

Indywidualizm rozumiany jako kształtowana kulturowo opowieść jest więc w perspektywie osobistej pewną autonararcją, w której człowiek definiuje siebie (myśli o sobie) w opozycji do zbiorowości, dążąc do niezależności i oryginalności. Jednak z myślenia o sobie w taki sposób nie wynika wprost (przyczynowo), że rzeczywiście jesteśmy unikatowi.

Trudno zakwestionować, że ludzie różnią się między sobą. Owe różnice wynikają z podstawowego faktu, że nasze fizyczne organizmy (w tym mózg) kształtowane są przez kompletny, specyficzny dla danej jednostki zestaw informacji genetycznej, czyli genom, stąd nie istnieją ludzie mający identyczne fenotypy. Nawet bliźnięta monozygotyczne różnią się miedzy sobą (Barbara Cichocka ,„Czy bliźnięta jednojajowe mają identyczny genotyp?”), dlatego ich matki bez trudu rozpoznają kto jest kim. Symbolem tej unikatowości jest niepowtarzalny i charakterystyczny tylko dla konkretnej osoby wzór linii papilarnych. Ponadto nasze życie przebiega zawsze w indywidualnym kontekście osobistych doświadczeń, stąd nasze mózgi – choć anatomiczne takie same – nie są identyczne. Zatem to kim jesteśmy jako jednostki, zależy od ogólnych i specyficznych połączeń nerwowych (charakterystycznej dla konkretnego człowieka mapy około stu bilionów połączeń) oraz innych właściwości neuronów układu nerwowego. W wyniku tego zawsze inaczej postrzegamy rzeczywistość, inaczej ją wartościujemy, w inny sposób reagujemy na otoczenie i inaczej doświadczamy uczuć. Jesteśmy sobą właśnie (i doświadczamy własnej jaźni) dzięki tej specyfice cech fizycznych i psychicznych oraz doświadczeń życiowych i wspomnień.

Ale na tym kończą się nasze różnice i zaczynają podobieństwa. Psychologia, jako nauka, zajmuje się między innymi odkrywaniem i poznawaniem tych wspólnych dla ogółu populacji, psychicznych mechanizmów i procesów leżący u podłoża naszych zachowań. W ostatnich dekadach badania w tym zakresie ujawniły ich ogromną liczbę i odsłoniły ich znaczący wpływ na nasze życie. Nie ma tu miejsca na choćby pobieżne ich opisanie (zainteresowanych odsyłam do literatury), więc wspomnę tylko o procesach uwagi, pamięci, myślenia, podejmowania decyzji i uczenia się, których przebieg i charakterystyka są takie same dla wszystkich ludzi (choć – rzecz jasna – treść owych procesów jest zawsze inna ) i niezależne od ich woli, mimo tego, iż mamy poczucie, że jesteśmy ich sprawcami i potrafimy je kontrolować. Coraz częściej kwestionuje się w ogóle wolną wolę i uważa, że nasze zachowanie sterowane jest przede wszystkim nieświadomymi procesami (czyli przez tzw. system szybki, bezrefleksyjny). Jeden z najbardziej wpływowych, polskich żyjących psychologów – profesor W. Łukaszewski od dawna sygnalizuje, że nadmiernie przywiązujemy wagę do różnic indywidualnych i nagminnie lekceważymy podobieństwa.

Najsilniejszy argument na rzecz podkreślenia naszego podobieństwa do innych wiąże się ze zrozumieniem natury naszych umysłów. Najkrócej można powiedzieć, przytaczając słowa M. Jacyno, że „rozum (umysł) jest własnością wspólnoty, a nie jednostki”. Wybitny psycholog Jeremy Kagan zauważa, że ludzie nie potrafią odróżnić wiedzy, która jest w ich głowach od wiedzy mieszczącej się poza nimi (w ich ciałach, w świecie, a zwłaszcza w głowach innych). Innymi słowy, wiedza, której używamy, znajduje się w społeczności i każdy z nas, jako jednostka, bierze udział we wspólnocie wiedzy. Myślenie, zdaniem Kagana, nie odbywa się w zamkniętych szczelnie umysłach jednostek, lecz jest rezultatem uczestnictwa we wspólnocie. Dotyczy to poziomów makro: podstawowe wartości i przekonania, które określają naszą tożsamość społeczną, polityczną i duchową, są określane przez nasze wspólnoty kulturowe. Dotyczy to również poziomu mikro: jesteśmy naturalnymi współpracownikami, „poznawczymi graczami zespołowymi” twierdzi autor. Myślimy wspólnie z innymi, wykorzystując naszą wyjątkową umiejętność dzielenia się intencjami. Umysł deliberacyjny jest przeznaczony do pracy z innymi ludźmi. Kiedy np. przechodzimy przez ulicę, musimy wziąć pod uwagę to, co myślą nadjeżdżający kierowcy i często nawiązujemy z nimi kontakt wzrokowy, aby potwierdzić, że jesteśmy wspólnie zaangażowani w to samo psychologicznie zdarzenie. Ten rodzaj zazębienia „cognitive gears” jest jeszcze bardziej wyraźny, gdy angażujemy się w jakąkolwiek aktywność grupową: uprawianie sportu, wspólne spożywanie posiłków, czy opowiadanie dowcipów. Myślimy razem, karmimy się nawzajem intuicjami, uzupełniamy swoje myśli, posiadamy wiedzę, z której inni mogą korzystać. Inna para psychologów: Sloman i Fernbach twierdzi, że nie istnieje jakaś wyraźna granica pomiędzy ideami i wiedzą poszczególnych jednostek, a wiedzą członków całej społeczności.

Ciąg dalszy wkrótce.

Marek Gawroń

Od redakcji: autor jest psychologiem – terapeutą, coachem, ekspertem w wielu krajowych i międzynarodowych projektach badawczych oraz rozwojowych. Publikował w czasopismach naukowych z zakresu psychologii emocji, empatii i relacji terapeutycznych. Prowadzi prywatny gabinet. Kontakt: margaw@op.pl.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty