https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Okiem psychologa: serce w rozumie, czyli o pułapkach racjonalności

W jednej ze scen, popularnego niegdyś filmu „Samotność w sieci” (nakręconego na podstawie równie poczytnej książki, J. Wiśniewskiego), w głowie głównej bohaterki Ewy toczy się dialog pomiędzy jej rozumem a jej sercem, racjonalnym i emocjonalnym aspektem umysłu. Dialog ten, będący w istocie wariantem pascalowskiego stwierdzenia, że „serce ma swoje racje, których nie zna rozum” ma uzmysłowić widzom, jak bardzo odmienne procesy rządzą rozumem i sercem, w jakiej opozycji do siebie pozostają. Ta dwoistość umysłu, racjonalnego i emocjonalnego, wydaje się zrozumiała, wszakże już w starożytności przeciwstawiano je sobie, a i dziś myślimy o emocjach jako procesach budzących głównie zamieszanie i mącących działanie rozumu.

Uczucia od wieków, być może nawet od czasów, w których nasi przodkowie zaczęli zastanawiać się nad sobą i swoim życiem, uważano za jeden z fundamentalnych składników naszej natury. Platon – jako jeden z pierwszych filozofów – podjął się próby zrozumienia ludzkich uczuć i nadał kształt koncepcji emocji, która na kolejne wieki zdominowała myślenie o ludzkiej naturze. Platon w swojej psychologii utrzymał tradycyjny, wywodzący się jeszcze od Sokratesa podział na intelekt i emocje (racjonalną i nieracjonalną część duszy) i interesował się raczej tym, w jaki sposób rozum jest głównym czynnikiem organizującym życie moralne. Charakteryzując w „Państwie” naturę pozaintelektualnych elementów w duszy filozof wyraźnie wskazuje, iż pożądania i pragnienia (namiętności) są ślepymi zwierzęcymi siłami i w swojej naturze nie podlegają wpływom ze strony sądów na temat dobra. Stąd element intelektualny duszy, rozum jest koniecznym i wystarczającym warunkiem ujęcia prawdy i dokonywania słusznych wyborów. Przyznanie prymatu rozumowi, jako tej części duszy, dzięki której jesteśmy wolni i możemy poznać prawdę oraz kierować swoim postępowaniem, by osiągnąć dobro spowodowało, że emocje uznano za żywioł stanowiący przeszkodę w osiągnięciu mądrości (choć współcześnie przyznaje się uczuciom, np. miłości rolę formującą naszą jaźń i tożsamość, to jednak podtrzymuje się jej status odmiennej sfery ludzkiej natury, tej pasywnej, ogarniającej nas i biorącej w posiadanie oraz trudnej do kontroli). Tak oto, rozum został przeciwstawiony uczuciom. Współcześnie ten pogląd na emocje jest wyraźnie obecny we wszelkich praktykach „radzenia sobie z emocjami, które opierają się na założeniu, że dzięki namysłowi poznawczemu (różnym poznawczym strategiom) możemy „zapanować nad naszymi emocjami, zwłaszcza tymi negatywnymi (jak smutek, zwątpienie, lęk, gniew).

Według J. LeDoux, najwybitniejszego dziś i najbardziej twórczego neuronaukowca zajmującego się między innymi emocjami, platońska koncepcja emocji jako bezrozumnych „bestii” wewnętrznych zapowiadała poglądy Darwina i innych teoretyków emocji podstawowych (np. MC Leana, czy P. Eckmana), którzy zakładali, że emocje odziedziczyliśmy po zwierzęcych przodkach i w związku z tym są one czymś, co jest nie tylko bardziej pierwotne w naszej ludzkiej naturze, ale także przeciwstawne poznawczym, rozumnym aspektom działania naszego umysłu. Tym samym klasyczny pogląd o naturze procesów emocjonalnych, jako różnych od poznawczych i mających swoje odrębne usytuowanie w obwodach nerwowych ludzkiego mózgu, został podtrzymany.

Jednak, choć powszechne wyobrażenie uczuć, jako samoistnych i niezależnych procesów umysłowych, ciągle wywiera wpływ na nasze, potoczne rozumienie ludzkiej natury, to biorąc pod uwagę wyniki ogromnej liczby badań dotyczących związków zjawisk afektywnych z myśleniem i działaniem, taki pogląd wydaje się powoli zmierzać do lamusa. Dzisiaj ponad wszelką wątpliwość wiemy, że nie istnieje racjonalność bez emocjonalności, że stanowią one jeden, nierozerwalny proces umysłowy, będący na usługach działania i służący przetrwaniu.

Znany neurobiolog Antonio Damasio zaobserwował, że zdolność do podejmowania właściwych decyzji jest mocno osłabiona u osób, u których – z powodu urazów bądź chorób – wykryto uszkodzenia obszarów w mózgu związanych z afektami. Takie osoby, można by rzec pozbawione wsparcia w postaci emocji, nie tylko mają problem z podjęciem właściwej w danej sytuacji decyzji, ale często w ogóle okazują się być niezdolne do podjęcia najprostszej decyzji (np. na kiedy i gdzie umówić się na spotkanie). Damasio uważa, że „natura budowała aparat racjonalności nie ponad aparatem biologicznej regulacji, lecz z niego i z nim”. Jego zdaniem istnieje obszar w mózgu, który jest odpowiedzialny zarówno za rozumowanie jak i przeżywanie stanów emocjonalnych (kora przedczołowa) i to w ni – jak stwierdza metaforycznie – spotykają się rozsądek i emocje. Damasio szczegółowo opisuje postać Eliota, pewnego pacjenta z guzem mózgu uciskającym na obydwa płaty czołowe. Eliot został poddany operacji usunięcia oponiaka, ale jak to się zazwyczaj dzieje w przypadku takich zabiegów, trzeba było wyciąć także tkankę mózgową płatów czołowych. Zabieg okazał się udany, co niewątpliwie uratowało mu życie, jednak już w trakcie rekonwalescencji ujawniły się znaczące zmiany w zachowaniu pacjenta. Testy wykazały wprawdzie, że jego zdolności językowe, pamięć, uwaga i myślenie abstrakcyjne pozostały nienaruszone, jednak coś wyraźnie się w nim zmieniło. Eliot utracił naturalną, jak się zdaje, zdolność podejmowania decyzji. Sam pacjent przyznał, że mimo iż nie miał problemów z obmyślaniem mnóstwa opcjonalnych działań, z których każde było wykonalne i właściwe „w dalszym ciągu nie wiedział, co właściwie należało zrobić”. Opisany przypadek pacjenta z deficytem umiejętności podejmowania decyzji uświadamia nam, że myślenie czysto abstrakcyjne, czy logiczne, które jest przejawem racjonalności, czyli działaniem czystego rozumu, jest z punktu widzenia przystosowania, skuteczności i efektywności działania mało przydatne. W życiu bowiem chodzi o przetrwanie, osiąganie zamierzonych celów i dokonywanie ciągłych wyborów, a nie o rozwiązywanie skomplikowanych zadań matematycznych, dlatego można uznać, że rozum bez afektu staje się bezużyteczny.

Przez lata w ekonomii panowało przekonanie, że konsumenci to istoty kierujące się w swoich wyborach rozumem. Jak twierdził w swoim eseju szwajcarski ekonomista Bruno Frey:

– W świetle teorii ekonomicznej uczestnik gospodarki jest racjonalny i samolubny, a jego upodobania są trwałe. Ekonomia stworzyła model zwany „teorią oczekiwanej użyteczności”, który miał służyć (i jak się okazuje nadal niektórym służy) jako podstawa koncepcji zakładającej istnienie racjonalnych uczestników rynku. Model ten wprost odwoływał się do logiki wyborów opartych na czystej racjonalnej kalkulacji. Jeśli np. wolisz wyjazd na Mazury od wyjazdu nad morze, to będziesz także woleć 10 procentową szansę na wygrania wycieczki na Mazury od 10 procentowej szansy na wygrania wyjazdu nad morze. Teoria ta zakłada ponadto, że nie ma różnicy pomiędzy użytecznością zyskania określonej kwoty pieniędzy a użytecznością straty tej samej kwoty. Słowem jeśli w loterii masz 50 %e szanse  wygrania 150 zł bądź 50 % szansę utraty 100 zł, to – zgodnie z teorią oczekiwanej użyteczności – powinieneś zaryzykować. Jednak dwóch naukowców: D. Kahnemna i Amos stworzyło alternatywną teorię wyjaśniającą zachowania uczestników rynku („teoria perspektywy”) i poparli ją setkami badań eksperymentalnych, których wyniki jednoznacznie przeczą idei, jakoby ludzie w swoich wyborach kierowali się czystą racjonalnością. Wykazali np. asymetrie w reakcjach ludzi na zyski i stary. Wyniki ich badań ujawniły, że zdecydowana większość ludzi nie zachowuje się tak, jak wskazywała na to teoria oczekiwanej użyteczności, a zatem identyczne prawdopodobieństwo wygrania 150 zł lub straty 100 zł wywoływało u nich emocjonalną niechęć do poniesienia stary, co skutkowało, że badani nie ryzykowali utraty pieniędzy. Kahneman i Twerski obliczyli także ile wynosi współczynnik niechęci do ponoszenia strat. Według ich ustaleń mieści się w zakresie od 1,5 (więksi ryzykanci) do 2,5 (osoby mocno ostrożne), co oznacza średnio, że do podjęcia ryzyka utraty 100 zł w rzucie monetą wygrana musiałaby wynosi 200 zł. Ta asymetria wskazuje, że ludzie nie kierują się w swoich ryzykownych wyborach czystą logiką, lecz reagują emocjonalnie (niechęć) i na tej podstawie podejmują decyzje.

Zespół badaczy pod kierunkiem Paula Slovica wykazał empirycznie, że ludzie dokonują osądów (np. podanie korzyści i ryzyka związanych z rożnymi technologiami) i podejmują decyzje na podstawie własnych emocji (lgną do rzeczy które lubią, unikają tych, które wzbudzają w nich negatywne odczucia). Daniel Kahneman nazwał tę skłonność „heurystyką afektu”. Okazuje się, że nawet kiedy wydaje nam się, że kierujemy się wyłącznie rozumem i racjonalnymi argumentami, w istocie ulegamy nieuświadomionemu wpływowi afektu. Prof. Kolańczyk (i jej zespół) od lat bada wpływ nieuświadomionego afektu na procesy myślenia, uczenia się oraz podejmowania decyzji i wnioski płynące ze swoich badań podsumowuje niezwykle trafną metaforą: „serce mieści się w rozumie i stanowi jego nieodłączny atrybut”. Jej badania i analizy, krok po kroku odkrywają przed nami ukryte mechanizmy napędzające ludzkie myślenia i działanie. Jak się okazuje, wiążą się one z afektem i emocjami, które decydują nie tylko o tym w jakim kierunku potoczy się nasza refleksja, ale także co człowiek w ogóle weźmie pod uwagę w myśleniu i – w konsekwencji – czym zajmie się świadomie. Trwamy w przekonaniu, że to o czym i jak myślimy zależy wyłącznie od naszej woli, od tego o czym mamy ochotę pomyśleć, nad czym się zastanowić. Wyniki badań empirycznych zespołu Kolańczyk, jak i wielu innych badań z obszaru psychologii i neurobiologii pokazują, że owo przekonanie jest iluzją. Nasze myślenie, kojarzone ciągle z czysta racjonalnością będącą na usługach działania, jest w istocie sterowane emocjami. Jak zauważa Kolańczyk, sercem aktywnego umysłu jest wartościowanie poprzez afekt, uruchomione wraz z pojawieniem się świadomie wybranego lub automatycznego celu. Kiedy w twoim umyśle uaktywni się dowolny cel, np. ugotowanie obiadu lub załatwienie sprawy w urzędzie, to wszystkie obiekty i osoby sprzyjające realizacji tego celu staną się automatycznie pozytywnie oznakowane i wydobyte tym samym z pamięci oraz włączone w świadomy proces myślenia i podejmowania decyzji. Wszystko, co mogłoby stanowić przeszkodę lub utrudnić realizację celu, zostanie naznaczone negatywnym afektem i stłumione. Słowem: dostatecznie silny zamiar przyrządzenia posiłku spowoduje, że zaczniesz myśleć o konkretnym daniu, produktach z których można je przyrządzić, sklepach w których można je kupić itd. Na ten czas inne cele np. napisanie zaległego raportu, albo posprzątanie mieszkania i związane z nimi refleksje zostają stłumione dopóty, dopóki cel główny nie zostanie zrealizowany.

Zapewne nie raz drogi Czytelniku zdarzyła ci sytuacja, kiedy to realizując jakiś cel, np. czytając książkę, automatycznie (nieświadomie) został uruchomiony inny cel np. zapłacenie zaległych rachunków (może tak się stać np. kiedy jakieś słowo np. pieniądze, rachunki, zaległości itp. niczym postępująca lawina uruchomi sieć skojarzeń, w tym pobudzi ukryty i odłożony cel). Wówczas to on porywa twój umysł i nagle w jednej chwili myślenie zmienia kierunek, a w świadomości pojawiają się treści związane z tym nowym celem powodując, że odchodzi nam ochota na czytanie (afekt negatywny sprawił, że lektura w tej sytuacji jest przeszkodą w realizacji nowego celu i treści z nią związane zostają stłumione). Jak widać, nasze myśli nie są zupełnie przypadkowe, ale też nie zawsze wynikają z naszych chęci i woli. Często w ogóle nie zdajemy sobie sprawy z tego, dlaczego myślimy o tym, a nie o czymś innym, skąd biorą się nasze myśli, co je napędza, nadaje kierunek oraz ustala ich treść i znaczenie w danej chwili. To właśnie nieświadome afekty i uświadomione emocje (wartościowanie zgodne z bieżącym celem) sprawiają, że mamy poczucie, iż to, o czym aktualnie myślimy, jest tak bardzo ważne i nie daje nam spokoju.

Daniel Kahneman słusznie zauważył, że nic nie jest tak ważne jak ci wydaje kiedy o tym myślisz. To w gruncie rzeczy nie ty (twój racjonalny i niezależny rozum) decydujesz o tym, co w danej chwili wyda ci się ważne, a co nieistotne, tylko twoje ukryte afekty lub świadome emocje. Racjonalność pozbawiona afektu, jak pokazują badania sprawia, że wola ulega paraliżowi, a nasze wysiłki zmierzające do podjęcia właściwej decyzji grzęzną w masie różnorodnych i równorzędnych (bo co miałoby nam podpowiedzieć co jest w tej sytuacji ważniejsze) opcji i celów oraz naraża nas na całkowitą anomię decyzji.

Umysł ludzki, jako najdoskonalszy, efekt i „produkt” miliardów lat ewolucji, mimo swoich niewiarygodnych możliwości twórczych, pozostaje niezmiennie na usługach przetrwania. Emocje i racjonalny namysł splatają się w nim nierozerwalnie, tworząc złożone, poznawczo-emocjonalne procesy, dzięki którym nasze przetrwanie jest nadal możliwe. Jak dowodzi filozof Ronald De Sousa, emocje są wewnętrznie racjonalne. Ludzka natura nie jest zatem dwoista, jak zdarza się jeszcze sądzić niektórym. Serce jest nie tylko częścią rozumu, ale też jego koniecznym składnikiem. Tylko razem, działając jako całość, nasz umysł sprawuje pieczę nad naszym życiem, ułatwiając nam nie tylko przewidywanie niepewnej przyszłości, planowanie w niej własnych działań, czy dokonywanie właściwych osądów moralnych, ale także zapewnia różnorodność przeżyć, wielobarwność świata jaki się z niego wyłania, a także, a może przede wszystkim, nasze szczęście. Inną kwestią jest, jak uczucia, jako świadome przeżycia wyłaniają się z naszych mózgów oraz co dzięki nim zyskaliśmy, jako istoty świadome, w naszym rozwoju gatunkowym i indywidualnym (głównie w wymiarze kulturowym i społecznym). Ale to temat na inny artykuł.

Marek Gawroń

Od redakcji: autor jest psychologiem – terapeutą, coachem, ekspertem w wielu krajowych i międzynarodowych projektach badawczych oraz rozwojowych. Publikował w czasopismach naukowych z zakresu psychologii emocji, empatii i relacji terapeutycznych. Prowadzi prywatny gabinet. Kontakt: margaw@op.pl.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty