https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Okiem psychologa: o zaletach humoru

„Otóż wszelki humor wyższego rzędu zaczyna się od tego, że nie bierze się już poważnie własnej osoby”. H. Hesse – Wilk Stepowy

„(…) W śmiechu szukać trza lekarstwa

Na te spazmy, palpitacje,

Serc choroby i kuglarstwa,

Które młodą generację,

Rozkochaną w ciągłym żalu,

Wiodą prosto do szpitalu.” (…)

Adam Asnyk – Replika

„Jeśli nie potrafisz śmiać się z samego siebie, to utraciłeś jedną z najciekawszych rozrywek na świecie”- C.R Snyder

Sławomir Koper przytacza w swojej książce Skandaliści PRL- u relację o tym, jak żona Jana Himilsbacha (aktora, scenarzysty i pisarza) – Basia – próbowała walczyć z jego nałogiem (nie wylewał alkoholu za kołnierz) zamykając męża w domu, kiedy wychodziła do pracy:

„Kiedyś Basia wraca z pracy i widzi następującą scenę: na korytarzu przed drzwiami siedzi rozparty na krześle Zdzisław Maklakiewicz (aktor i prywatnie przyjaciel Himilsbacha – dop. red.) (wygodne, wyściełane krzesło pożyczył od sąsiadów) z kieliszkiem w ręku, wizjer zdemontowany, a przez rurkę prosto z butelki pije wódkę jej mąż za zamkniętymi drzwiami” (mógłby to być początek nieistniejącego filmu z udziałem tych aktorów – najprędzej nakręcony przez Kondratiuka).

To, co sprawia, że zdarzenie to jest tak uderzająco autentyczne i spontaniczne, jest fakt, że oni nie robili tego dla jakieś (faktycznej lub wirtualnej) publiczności, lecz dla siebie (w końcu chodziło o to, by się ukryć i nie dać przyłapać). Wyobrażam sobie tę scenę i nie potrafię opanować śmiechu, który odsłania nie tylko jej absurdalność, ale przede wszystkim lekkość oraz nieograniczone niczym poczucie swobody i wolności, zawieszenie powagi życia i dystans do siebie oraz świata jej bohaterów. Na taki dystans mogą sobie pozwolić nieliczni – ci, którzy o życiu wiedzą wystarczająco dużo, by nie traktować go zbyt serio.

M. Kundera przyznaje śmiechowi miejsce szczególne, nie tylko w życiu, ale też w kulturze zachodu. Przywołując stare żydowskie przysłowie „człowiek myśli, Bóg się śmieje” wskazuje na pewien paradoks ludzkiej egzystencji. Im bardziej człowiek myśli, tym bardziej prawda mu się wymyka, stąd nigdy nie jest tym, kim myśli, że jest. Śmiech jest (estetycznym, metafizycznym i emocjonalnym) komentarzem do tej podstawowej sytuacji człowieka. Ów komentarz wedle Kundery stanowi fundament, na którym powstała współczesna powieść zachodu. Rabelais, ojciec nowoczesnej powieści, kochał humor i nie znosił ludzi, którzy nie potrafią się śmiać (także z samym siebie – nazwał ich „agelaści”).

Czym jest humor? Nie wdając się w czysto teoretyczne rozważania rzec można, że humor to wyłącznie ludzkie zjawisko psychologiczne, niejednoznaczne i trudne do uchwycenia. Jest zarówno poznawczą oceną zdarzeń, zachowań, jak i pewną ogólną postawą (poczucie, zmysł humoru) wobec rzeczywistości. Jak zauważa profesor John Morreall, autor „Comic Relief. A Comprehensive Philosophy of Humor” do istoty humoru należy towarzyszące rozbawieniu zdystansowanie się do tego, co nas śmieszy. Oznacza ono odcięcie się od przedmiotu żartu. Poczucie humoru pozwala nam na spojrzenie na świat, innych ludzi lub siebie samego z pewnego oddalenia, dzięki któremu tracą swą wyrazistość wszelkie opozycje i skrajności. Humor burzy ustalony porządek, proste schematy, reaguje na to, co niewspółmierne, zaskakujące, sprzeczne w formie lub znaczeniu. Immanuel Kant w „Krytyce władzy sądzenia” powiada, że śmiejemy się „dlatego, że nasze oczekiwanie było napięte i nagle obraca się w nicość”. Istotą humoru jest zatem dostrzeżenie sprzeczności, niejednoznaczności i zdolność ich utrzymania w umyśle w dynamicznym napięciu. Jak ujmuje to taoizm: w każdej cnocie kryje się jej przeciwieństwo- w pięknie brzydota, w dobru zło, w powadze żart. Humor demaskuje, rozkłada, obnaża i zdejmuje nadmierny ciężar, sprawiając, że na siebie i świat można zawsze spojrzeć z wielu różnych punktów widzenia.

Humor, żart, komizm były od wieków przedmiotem ludzkiej refleksji. Sokrates żartował często i używał humoru świadomie, jako narzędzia demaskującego iluzje i zakłamania swoich rozmówców. O ile starożytni dostrzegali w śmiechu pewną wartość (np. Arystoteles), to już w następnej epoce nie tyle o nim zapomniano, lecz wręcz odrzucono, jako postawę godną potępienia, odwracającą uwagę od spraw ostatecznych. Średniowiecze uznało śmiech i żart jako narzędzia szatana, kwestionujące ustanowiony przez Boga panujący w świecie ład i porządek. Kpienie z takiego świata było ciężkim grzechem. Święty Łukasz przestrzega: „Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie” (Łk 6, 17.20-26). W jednej najbardziej znanych powieści Umberto Eco „Imię róży” kluczem do rozwiązania głównej zagadki tego średniowiecznego kryminału jest śmiech, a ściślej nienawiść jednego z jej bohaterów – tj. Jorge z Burgos (mnicha benedyktyńskiego) – do śmiechu, dowcipu i komedii. Jego zdaniem śmiech burzy zastany porządek, oddala od myślenia oraz medytacji o sprawach najważniejszych i doniosłych (koncentrując uwagę na błahostkach i błazenadach). Jest objawem ludzkiej pychy, która oddala ludzi od prawdy objawionej. Śmiech wyzwala także od strachu przez nabieranie dystansu do śmierci. Tymczasem lęk przed śmiercią – zdaniem Jorge – jest „najmędrszym i najtkliwszym z darów boskich”, który chroni nas przed zepsuciem i piekłem. Jakkolwiek powieść U.Eco to tylko literacka fikcja, to jednak znakomicie charakteryzuje umysłowość ludzi Średniowiecza oraz ich stosunek do humoru.

Humor powraca ze zdwojoną siłą w Odrodzeniu, a zwłaszcza w Oświeceniu wkracza z impetem na scenę życia, ujawniając swoją potęgę i urok oraz stając się jednym z wyznaczników całej epoki. Jak zauważą wybitny historyk Paul Hazard „wiek siedemnasty kończył się brakiem szacunku, osiemnasty zaczął ironią. Powieści stawały się satyryczne, mnożyły się komedie, epigramy pamflety, paszkwile” z rozkoszą miotano na siebie kpiny, złośliwości, sarkazmy… Kpina stała się jedną z ulubionych postaw umysłu” (P. Hazard „Myśl europejska w XVIII wieku”). Świat zrzuca z siebie przygniatający ciężar powagi, smutku i cierpienia, odsłaniając swoje jasne strony – czystą radość, optymizm i przyjemności. Oświecenie – jak powiada współczesny mu D.Diderot – miało rozproszyć wielkie połacie mroku, które pokrywały jeszcze powierzchnię ziemi (337 Hazard). Śmiech miał się okazać, w tym ambitnym dziele przemiany świata niezwykle pomocny. W tym czasie powstało mnóstwo rozpraw filozoficznych poświęconych humorowi. Jeszcze w XVII wieku T.Hobbes wyłożył teorię komizmu, która wywarła duży wpływ na rozumienie zjawiska humoru. Na kolejne kilka wieków (do dziś stanowi jedną z trzech głównych teorii humoru, zwaną „Teorią wyższości”).

Współcześnie humor, jako uniwersalna zdolność człowieka, stał się przedmiotem badań interdyscyplinarnych i doczekał się nawet własnego, odrębnego czasopisma – International Journal of Humor Research (HUMOR). Jak czytamy, „HUMOR” powstał jako międzynarodowe, interdyscyplinarne forum publikacji wysokiej jakości artykułów naukowych na temat humoru. Badania humoru czerpią z szerokiego zakresu dyscyplin akademickich, w tym antropologii, biologii, informatyki, edukacji, nauk o rodzinie, filmoznawstwa, historii, lingwistyki, literatury, matematyki, medycyny, filozofii, fizjologii, psychologii i socjologii. „HUMOR” publikuje oryginalne artykuły z następujących dziedzin: interdyscyplinarne badania humoru, badania nad teorią humoru, badania metodologii badań humoru, zastosowania jednej lub więcej dyscyplin do badań nad humorem, zastosowania badań humoru w jednej lub więcej dyscyplinach, badania nad technologią humoru , bazy danych materiałów humorystycznych.

Dokonując (zaledwie pobieżnie) przeglądu badań psychologicznych dotyczących humoru i śmiechu, uderza jego pozytywny wpływ na wiele obszarów naszego życia. Np. istnieją solidne dowody potwierdzające dodatnią korelację pomiędzy poczuciem humoru i umiejętnością zachowania dystansu wobec siebie, a poziomem inteligencji. Okazuje się także, że humor może być skuteczną techniką, której osoby starsze mogą używać, by znacząco zmniejszyć stres i wspomóc własne zdolności poznawcze. Wiele osób starszych doświadcza pewnego stopnia pogorszenia funkcji poznawczych, co wiąże się ze utratą ogólnej jakości życia. Straty te mogą skutkować znacznym stresem o charakterze przewlekłym. Humor, rozumiany jako forma ponownej oceny poznawczej, pozwala ludziom na bardziej zdystansowaną ocenę codziennych stresorów i w efekcie poprawę ich samopoczucia. W innych badaniach bezpośrednio porównano humorystyczne radzenie sobie z negatywnymi emocjami z konwencjonalną (poważną) ponowną ich oceną. Na krótką metę humorystyczne radzenie sobie było bardziej skuteczne w zmniejszaniu negatywnych i zwiększaniu pozytywnych emocji. W dłuższej perspektywie obie strategie miały korzystny wpływ na pozytywne emocje, jednak humorystyczne radzenie sobie było bardziej korzystne niż poważne przewartościowanie w ograniczaniu negatywnych emocji.

Humor okazuje się też sprzyjać stabilności związku małżeńskiego. Badania pokazują, że niedocenianie poczucia humoru partnera wydaje się być istotną oznaką niepokoju małżeńskiego. Badania nad randkami i małżeństwami pokazały również, że im bardziej jednostki postrzegają swojego partnera jako osobę mającą poczucie humoru, tym bardziej są zadowolone ze związku. Osoby, które są szczęśliwymi małżonkami, również przypisują swoje zadowolenie małżeńskie, przynajmniej częściowo, humorowi, jaki dzielą ze swoim małżonkiem.

Czy humor może ochronić nas przed wypaleniem zawodowym? Wiele na to wskazuje. W pewnym badaniu poddano ocenie bezpośredni i pośredni wpływ humoru na wypalenie zawodowe wśród 539 nauczycieli szkolnych. Zgodnie z przewidywaniami, osoby z wysokim poczuciem humoru zgłaszały znacznie niższy poziom emocjonalnego wyczerpania i depersonalizacji oraz wyższy poziom osiągnięć osobistych. Ważne przy tym okazało się być postrzegane przez nauczycieli wsparcie społeczne ze strony dyrektora, współpracowników i przyjaciół, które stanowiło istotny pozytywny mediator w związkach między humorem a przeciwdziałaniu wypaleniu zawodowemu.

Humor jest wspólnym wymiarem interakcji międzyludzkich. Dlatego ma także wpływ na relacje pracownicze i funkcjonowanie organizacji. Różne przedsiębiorstwa rozważały wpływ humoru na zachowania w grupach pracowniczych. Wyniki tych badań wskazują, że adaptacyjne style humoru (konstruktywne) stosowane przez lidera buforują pozytywne samopoczucie emocjonalne pracowników związane z pracą, podczas gdy niewłaściwe style humoru (np. humor wisielczy, agresywny) stosowane przez liderów buforują negatywne samopoczucie pracowników związane z pracą.

Wreszcie warto całkiem poważnie potraktować stare przysłowie, że śmiech to zdrowie. W trwającym osiem tygodni Programie Smiechu (LQP), jako metody standaryzacji symulacji interwencji związanych ze śmiechem, oceniano jego wpływ na różne aspekty psychologiczne oraz markery fizjologiczne u grupy 67 nastolatków z Tajwanu (badanie miało charakter eksperymentalny- tj. z grupą kontrolną). W grupie eksperymentalnej (poddanej programowi) poprawiły się nastroje i humor (nie stwierdzono istotnych zmian w grupie kontrolnej). Poza tym immunologiczny marker stresu, poziom kortyzolu znacznie spadł u osób, które uczestniczyły w LQP. Śmiech – jak pokazują badania – nie tylko obniża pozom stresu, ale wpływa korzystnie na układ nerwowy (uaktywniając układ współczulny, wspomaga układ oddechowy powodując wymuszony wdech i wydech, podczas śmiechu płuca są lepiej natleniane wciągają bowiem dwa-trzy razy więcej powietrza, niż podczas zwyczajnej pracy wspomaga pracę układu sercowo-naczyniowego, stabilizując rytm uderzeń serca i obniżając ciśnienie tętnicze; zwiększona wymiana tlenowa wspomaga pracę wątroby, redukuje odkładanie się tłuszczów i przeciwdziała miażdżycy); wyzwala endorfiny (zwane wewnętrznymi morfinami i hormonami szczęścia) odpowiadające m.in. za uśmierzenie bólu i powstawanie dobrego samopoczucia.

Wyniki badań potwierdzające pozytywny wpływ śmiechu i humoru na nasze życie stały się jednym z powodów, dla których na świecie zaczęły pojawiać się różne organizacje, które poczucie humoru propagują. W połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku w Indiach zaczęły powstawać tzw. kluby śmiechu, których członkowie biorą udział w grupowych sesjach terapii śmiechem. Ich pomysłodawcą był lekarz Madan Kataria i jego żona Madhuri Kataria, znani jako twórcy tzw. jogi śmiechu (hind. Hasya Yoga). Obecnie działa kilka tysięcy klubów tego rodzaju – zwłaszcza w Azji i Ameryce Północnej i Europie Zachodniej. W 2002 roku Corinne Cosseron – autorka licznych publikacji na temat terapii śmiechem, założyła we Francji pierwszą w świecie Międzynarodową Szkołę Śmiechu i Szczęścia (franc. École Internationale du Rire et Bonheur). Jest to organizacja pozarządowa, której działalność oparta jest na ideach jogi śmiechu. Światowym propagatorem śmiechu, jako narzędzia terapeutycznego, jest Sebastian Gendry. Jest on twórcą metody „laughter wellness” i założycielem Laughter Online University. Ten Francuz z pochodzenia, handlowiec z wykształcenia, od lat mieszkający w Los Angeles, zainspirował powstanie setek klubów śmiechu na całym świecie. W Polsce jedyną inicjatywą poświęconą zagadnieniu śmiechu jest (lub może już tylko był, bowiem ostatni ślad w Internecie dotyczy roku 2012) Międzynarodowy Festiwal Humoru, organizowany na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego.

Jak zatem jest z naszym, polskim poczuciem humoru? Czy Polacy śmieją się tak samo często, jak mieszkańcy Francji, Włoch, Czech, czy innych krajów? Nie znalazłem na ten temat żadnych danych, choć dostępny jest raport z badań dotyczące tego, z czego i kogo najczęściej śmieją się Polacy. TNS Polska w maju 2016 roku zapytał Polaków o ich preferowany rodzaj i przedmiot dowcipów. Wyniki zostały porównane do rezultatów badania przeprowadzonego w 1996 roku. Z raportu wynika, że 22 procent Polaków nie śmieszą w ogóle dowcipy (w roku 1996 było ich zaledwie 5%). Najczęściej śmiejemy się z członków rządu i polityków, a także policjantów, lekarzy, i księży. Zdaniem Profesora Marka Woltersa, który z pewnego dystansu przygląda się ludziom w naszym kraju, najbardziej szokujące jest, że ludzie w Polsce się nie uśmiechają (10 shocks of Poland https://www.youtube.com/watch?v=vM93LvSDru8 ). Jeśli wśród poważnych i kamiennych twarzy, jakich pełno na naszych ulicach, pojawi się twarz uśmiechnięta, to z dużym prawdopodobieństwem należy ona do obcokrajowca. Smutne to, zwłaszcza, że mamy w swojej ponurej, komunistycznej historii ludzi, którzy potrafili dostrzec w niej swoisty humor, zarazić nim innych i sprawić, że to co absurdalne i ciężkie stawało się śmieszne. Taką osobą był Stanisław Bareja, twórca niezapomnianych i kultowych już dziś filmów („Poszukiwany, poszukiwana”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, „Miś” czy seriali „Alternatywy 4” i „Zmiennicy”).

 – Zrobiliśmy Berei krzywdę – pisał po śmierci reżysera na łamach „Filmu” ówczesny redaktor naczelny pisma Maciej Pawlicki. – My, sfora filmowych pismaków. Nie warto już bić się w piersi, ale warto puknąć się w czoło. Im dokładniej przyglądam się z perspektywy czasu filmom Stanisława Barei, tym konieczność owego pukania wydaje mi się bardziej oczywista.

I dalej: – Mamy w kinie pułk proroków, szwadron natchnionych szamanów, mamy gromadkę buntowników – opisywał Pawlicki polskich twórców filmowych. – Mamy tuzin publicystów, tłum kreacjonistów, dwa tłumy psychologów. Mamy wreszcie kilku odkłamywaczy i kilkunastu zakłamywaczy historii oraz pięciu piewców tragizmu. Ale Bareja był tylko jeden. Sam pośród mądrych min i rozdartych dusz. Jedyny w swym zdumiewającym uporze zapisywania absurdu codzienności. (…) Pokazywał nam, że nasz świat stoi na głowie, a my wszyscy udajemy, że tego nie widzimy, a może nie widzimy naprawdę.

Humor Barei rozbrajał, rozpuszczał nadmierną żółć sączącą się zewsząd, dawał wytchnienie i uczył dystansu do świata i do samego siebie. Dystansu, którego nam tak często dziś brakuje.

Albert Einstein, człowiek, który przeniknął tajemnice wszechświata, dostrzega w humorze narzędzie radzenia sobie z pozbawionym wolnej woli życiem („nie wierzę zupełnie w wolność człowieka w znaczeniu filozoficznym” – A. Einstein). Według niego świadomość tej prawdy powoduje, że ”nie traktujemy zbyt poważnie ani samych siebie, ani też innych” oraz „prowadzi do światopoglądu, który zwłaszcza humorowi przyznaje należne prawa („Jak sobie wyobrażam świat” -A. Einstein). Przyglądając się (z coraz większym dystansem i rozbawieniem) temu, co dziś dzieje się w Polsce, myślę sobie, że sprzeniewierzamy się dziedzictwu Rabelais, Cervantesa (dziedzictwu całej nowożytnej kultury zachodu) zapominając o „Śmiechu”, który jest tłem naszego życia, (sprawia, że unosimy się lekko) jego aniołem stróżem, chroniącym nas przed szatańskim patosem- ciasnym, upraszczającym, nie pozostawiającym żadnej swobody i nadmierną powagą, która staje się naszym wewnętrznym więzieniem. Fryderyk II miał powiedzieć do Woltera: „wesołość czyni z nas bogów, umartwianie – diabłów „ (za P. Hazard ). Śmiejmy się więc drodzy Czytelnicy, śmiejmy jak najczęściej. Kto wie ,co z tego dla nas i naszego życia, w tym smutnym kraju, może wyniknąć?

Marek Gawroń

Od redakcji: autor jest psychologiem – terapeutą, coachem, ekspertem w wielu krajowych i międzynarodowych projektach badawczych oraz rozwojowych. Publikował w czasopismach naukowych z zakresu psychologii emocji, empatii i relacji terapeutycznych. Prowadzi prywatny gabinet. Kontakt: margaw@op.pl

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty