https://db2010.pl GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Trzeba zacząć od własnego podwórka

Rozmowa z Romanem Ludwiczukiem, senatorem VI i VII kadencji.

Jak przyjął Pan wybór Borysa Budki na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej?

Roman Ludwiczuk: – Trzeba zacząć od tego, że Platforma Obywatelska – jako jedyna pratia w Polsce – wyłania swojego przewodniczącego w sposób w pełni demokratyczny i transparentny. Każdy członek partii, spełniający wymogi statutowe, ma prawo uczestniczyć w wyborze szefa ugrupowania. Z 6 kandydatów pozostało 4 i to członkowie partii w jednoznaczny sposób, oddając około 80 proc. głosów, wybrali Borysa Budkę. To rozstrzygnięcie nie jest dla mnie niespodzianką, natomiast skala zwycięstwa jest już bardzo dużym zaskoczeniem.

Co może zmienić się pod rządami nowego przewodniczącego?

– Jak każdy, bardzo boję się rewolucji i jestem zwolennikiem ewolucji. Wystarczy sięgnąć do historii innych ugrupowań, w których dochodziło do rewolucji pokoleniowej, kadrowej itp., która nie uwzględniła dorobku i doświadczenia tak zwanych „starych działaczy”. Najlepszym przykładem jest to, co stało się z Sojuszem Lewicy Demokratycznej pod rządami panów Napieralskiego i Olejniczaka. Z drugiej strony młodość, wsparta doświadczeniem tych „starych działaczy”, może dać znakomite efekty, co widać na przykład po Polskim Stronnictwie Ludowym.

Dobrze się stało, że Grzegorz Schetyna zrezygnował z kierowania Platformą Obywatelską?

– Zarzucano mu, że nie jest osobą medialną i „ciągnie Platformę Obywatelską w dół”. Mówiono też, że nie ma pomysłów. Tymczasem trzeba wrócić do 2016 roku, gdy obejmował stery w partii, a wtedy – jeśli mnie pamięć nie myli – Nowoczesna Ryszarda Petru była kilka punktów procentowych nad nami. To był trudny okres dla Platformy Obywatelskiej „zbierającej” baty od Prawa i Sprawiedliwości i jego mediów, które wmawiały Polakom, że zostawiliśmy Polskę w ruinie. Trzeba było być nie lada „kozakiem”, by to wszystko poukładać i skierować na właściwe tory oraz skutecznie przeciwstawić się wszechobecnemu hejtowi uprawianemu przez PiS. A on to zrobił! Niestety, wymagało to wielu trudnych i bolesnych decyzji, dotyczących członków Platformy Obywatelskiej. Dlatego taki miał odbiór także wewnątrz swojej partii ze strony niezadowolonych członków. Trzeba sobie też jasno powiedzieć, że wielokrotnie na placu boju zostawał sam, bez oddolnego wsparcia, zwłaszcza ze strony parlamentarzystów, którzy – zajęci „warszawskimi sprawami” – zapominali o pracy w swoich małych ojczyznach. Nie trzeba daleko szukać. Ale to nie jest miejsce i czas na dyskusje o tym jak to powinno funkcjonować…

Chodzi Panu na przykład o to, że w Wałbrzychu nie ma już od kilku miesięcy żadnego biura parlamentarnego?

– Proszę o następne pytanie…

Ale nie odpowiedział Pan na pytanie o ocenę decyzji Grzegorza Schetyny o rezygnacji z przewodniczenia partii.

– W swoim dość długim życiu nieczęsto spotykałem ludzi, którzy wiedzą jak się zachować.

I co dalej z Platformą Obywatelską?

– W moim przekonaniu, każdy musi zacząć od własnego podwórka i wrócić do tego, co było najlepsze. Nie ma co zaglądać w metryki, tylko otworzyć partię na nowo, zapraszać do współpracy wszystkich, a w szczególności młodzież. Musimy odbudować Platformę Obywatelską, by nie dopuścić do kolejnej wyborczej porażki w okręgu wałbrzyskim, co miało miejsce po raz pierwszy. Stoimy teraz przed innym wielkim wyzwaniem w postaci wyborów prezydenckich. Musimy stworzyć komitety małe i duże, które pomogą przekonać mieszkańców regionu do naszej kandydatki – Małgorzaty Kidawy – Błońskiej. Musimy zrobić wszystko, żeby Polska miała prezydenta otwartego na wszystkie grupy społeczne. Marzę o tym, by w końcu prezydentem Polski została kobieta.

Dlaczego?

 – Bo tylko kobiety są w stanie powstrzymać nas przed agresją, nienawiścią, arogancją itp.

Jest Pan wielkim fanem koszykówki, a dziś cały świat koszykarski jest pogrążony w żałobie po tym, jak w niedzielę zginął Kobe Bryant. Czy – jako prezes Polskiego Związku Koszykówki – miał Pan okazję spotkać tego wielkiego zawodnika?

– Jestem w szoku, tak jak fani sportu na całym świecie. To wielka rodzinna tragedia, która dotknęła nie tylko najbliższych Kobe, ale także pozostałych 7 ofiar. To był wielki z zawodnik i wspaniały człowiek, który całą karierę w lidze NBA spędził w jednym klubie – Los Angeles Lakers. Cieszę się, że miałem przyjemność oglądać na żywo mecze z Jego udziałem: podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie oraz podczas meczu gwiazd NBA w Phoenix w USA. To, co zwracało szczególną uwagę, to jego zachowanie wobec kolegów z drużyny i rywali, pełne szacunku i braku gwiazdorstwa. Takich postaci w świecie sportu nam brakuje.

Skoro jesteśmy przy koszykówce, to wałbrzyski Górnik jest na najlepszej drodze do powrotu do ekstraklasy…

– Trzymam kciuki.

Rozmawiał Robert Radczak

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty