Mariusz Cieśliński już trzeci raz towarzyszył Maciejowi Janowskiemu jako trener przygotowania fizycznego w wyprawie na antypody, gdzie w Melbourne zakończył się cykl 12 wyścigów żużlowych Grand Prix IMŚ. Podobnie, jak poprzednio, zabrał ze sobą flagę rodzinnych Świebodzic.
– Czuję się trochę jak ambasador tego miasta, w którym wyrosłem i dla którego zdobywałem pasy mistrzów świata i Europy w kick – boxingu, muay thai i boksie francuskim savate. Będąc za granicą często zdarza mi się odpowiadać na pytania, gdzie leżą Świebodzice i co w nich jest ciekawego. Od dłuższego czasu prowadzę w tym mieście klub KO Gym, w którym ćwiczy też Maciek. Wykonaliśmy razem sporo pracy i bardzo liczę, że wyda ona owoce w starcie na Etihad Stadium, a przy okazji będzie się też trochę mówiło o Świebodzicach – powiedział fighter Tygodnikowi DB2010.
Janowski w ostatnich zawodach zajął 7., a w klasyfikacji końcowej GP 4. miejsce.
Andrzej Basiński
Mariusz Cieśliński z flagą Świebodzic przed Etihad Stadium w Melbourne, miejscem ostatnich tegorocznych zawodów cyklu GP.