Złe sygnały docierają do Polaków interesujących się polityką. Okazuje się, że wakacyjny czas urlopowy nie ma tu żadnego znaczenia, życie polityczne wrze jak w garncu. Najwybitniejsi politycy nie odpoczywają w ogóle. Nawet w Jastarni lub Juracie, jeśli w ogóle znajdą chwilę, by się tam zaszyć przed elektoratem, to i tak nie spuszczają z pola widzenia tego wszystkiego, co się dzieje na politycznej scenie.
No i zanosi się na to, że się będzie dziać. Dochodzą słuchy, że pomimo klęsk żywiołowych i potężnych strat spowodowanych przez burze i huragany, tuż po wakacjach może nas czekać polityczne trzęsienie ziemi. Wielki Jarosław ma dość stabilizacji, która wiąże się z zastojem i spowolnieniem „dobrej zmiany”. Coraz bardziej dochodzi do wniosku, że musi się za to wszystko zabrać sam. Nawet najwierniejsi „popychacze” w rządzie zawodzą w momentach nie cierpiących zwłoki. Sytuacja przypomina rozdrobnienie dzielnicowe, a dla kraju demokracji ludowej jakim ma być IV RP potrzebny jest jeden pan i władca, tow. I Sekretarz, czyli nowy Władysław Gomułka. Wiadomo, że mamy takiego samowładcę jednoczącego naród wobec najszczytniejszych, staropolskich ideałów, który z niejasnych przyczyn chroni się przed odpowiedzialnością za plecami innych. A sprawa jest prosta jak drut. On to może zarządzić w każdej chwili. Którejś kolejnej nocy jego giermkowie ogłoszą go Panem i Władcą i przeniosą w lektyce z Nowogrodzkiej na Aleje Ujazdowskie.
Tylko że po tym „Wniebowstąpieniu” będzie nam smutno i źle. Miliony Polaków, prawdziwych patriotów i katolików, związało się uczuciowo z Panią Premier. Tak zawsze jej dobrze z oczu patrzy, tyle serca i sił oddaje sprawie odbudowy Polski z ruin i zgliszcz pozostawionych przez byłą ekipę rządową PO-PSL. A ponadto tak jak do pracy, jest zawsze skora do modlitwy, znajduje oparcie duchowe u Ojców Purpuratów. I teraz co? Prezesura w jakiejkolwiek spółce skarbu państwa, to nie to samo. Pieniądze może i większe, ale splendory.
Oj, łza się w oku kręci i wzruszenie ogarnia na samą myśl, że tak się może zdarzyć.
Poruszony do głębi napisałem płynący wprost z serca wiersz na cześć Pani Premier z nadzieją, że potrafi on ostudzić gorączkę i skruszyć postanowienie odesłania Jej na boczne tory:
Bez Szydło – życie by zbrzydło!
Tobie grają wszystkie instrumenty,
Ciebie Bóg anielską wiarą natchnął,
każdy czyn Twój z natury jest święty,
boś Ty z kruszców szlachetnych – Beato,
Twa sylwetka zaprasza do tańca,
błyszczysz w oczach jak złota monstrancja!
Widzę Cię w koronie jak królową,
zjawiasz się na jawie i w snach znikąd
i powiewasz biało-czerwoną,
wszędzie jesteś w kwiatach i świecznikach…
Ty przychodzisz śmiejąc się i kwitnąc,
boś przez okno wyrzuciła błękitną!
Nawet ślepcy widzą Cię nocami,
głusi słyszą, chorzy wznoszą głowy,
kiedy jeździsz limuzynami,
i zachęcasz naród do odnowy.
To praktyka wręcz niespotykana,
dzięki Tobie w Sejmie – „nocna zmiana”.
Każdą ranę palec Twój zabliźni,
wszelka krzywda będzie rozwikłana,
z mocną wiarą lgną do Ciebie bliźni,
lejąc gorzkie łzy na twych kolanach.
Bo wiadomo, że Ty jesteś wieszczka,
Raj zrobiłaś w wiejskiej gminie Brzeszczach.
Odtąd Brzeszcze z tego w Polsce słynie,
oto gmina, co nie jest w ruinie,
ale teraz Kanada nas czeka,
w każdej gminie będzie: Eureka!
Precz odejdzie jakakolwiek troska
Polską rządzi – złotodajna broszka,
Dla narodu – prawie Matka Boska.
Ktoś powiedział, że słyszał z Jej ust:
Z nowym rokiem wszystkim – 1000+
Jeśli ktokolwiek kiedykolwiek miał jakieś wątpliwości i zastrzeżenia to myślę, że ostatnim wersem tej strofy postarałem się je rozwiać. Słowo się rzekło – kobyłka u płota!
Za Szydło zgodnym sznurem – stajemy murem!
Stanisław Michalik
P.S. Bardzo proszę pamiętać, że ten tekst super-patriotyczny napisałem w rocznicę niezapomnianego wydarzenia – Cudu nad Wisłą.