https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Mistrz świata ze Świebodzic?

 
Mariusz Cieśliński, były mistrz świata w boksie tajskim i kickboxingu, od wielu lat opiekuje się Maciejem Janowskim i podczas indywidualnych treningów sprawnościowych przygotowuje go fizycznie do startów na żużlowym torze. Zatem wie, co mówi, określając swojego podopiecznego mianem „sportowego omnibusa”, zawodnika wszechstronnie uzdolnionego.
 
– Maciek mógłby być zarówno dobrym koszykarzem, futbolistą, narciarzem, jak i… snowboardzistą oraz zawodnikiem boksu tajskiego, w którym wykazuje się szczególnym „zębem” – powiedział Tygodnikowi DB 2010 Mariusz Cieśliński.
Spotykają się w sali prowadzonego przez Cieślińskiego w Świebodzicach przy ul. Słowackiego klubu KO Gym (obwieszonego m.in. pasami zdobytymi przez jego lidera i innych zawodników) raz w tygodniu, w środę lub czwartek, w zależności od obowiązków wychowanka np. w cyklu Grand Prix i lidze szwedzkiej. Zwykle ćwiczenia trwają ok. 1, 5 godz.
Janowski z atencją odnosi się do swojego trenera.
– Mam do pana Mariusza stuprocentowe zaufanie, polegam na jego bogatym doświadczeniu i ogromie zdobytych umiejętności. Bez zastrzeżeń akceptuję wprowadzaną przez niego każdą treningową nowinkę z wiarą, że służyć ona będzie mojemu sportowemu rozwojowi. Ćwiczę pod jego okiem od przeszło 10 lat, od początku mojej kariery i nigdy się na nim nie zawiodłem – podkreślił triumfator ostatnich zawodów Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze w Cardiff. Wcześniej wygrał GP Danii w Horsens i pomógł polskiej reprezentacji w zdobyciu drużynowego mistrzostwa świata.
Na którą z wymienionych przez swojego mentora dyscyplin zdecydowałby się Janowski, gdyby wcześniej nie postawił na żużel?
– Naprawdę o tym nie myślałem. Ale na pewno przeważyłaby ocena, czy byłaby ona dostatecznie ekstremalną i wyzwalała odpowiednią dawkę adrenaliny. Może byłby to…boks tajski – śmieje się.
– Gdy sparuję z Maćkiem w muay thai, mam na uwadze doskonalenie jego koordynacji ruchowej oraz szybkości reakcji oraz skupienie i ogólną poprawę wydolności organizmu. To wszystko ma mu się przydać podczas walki na torze – wyjaśnia Cieśliński.
Twierdzi, że chce zaszczepić Janowskiemu, zresztą nie tylko jemu, etos pracy, który świebodziczaninowi przekazał Ludwik Denderys, „ciężki” z Gwardii Wrocław, dwukrotny brązowy medalista ME, olimpijczyk z Monachium.
Które z pozostałych ćwiczeń w KO Gym, mają pomóc jego wychowankowi w rywalizacji w speedwayu?
– Gimnastyka, lekka atletyka, ćwiczenia ogólnorozwojowe, bawienie się ciężarkami, martwy ciąg. Nie idziemy na rekordy w podnoszeniu ciężarów, chodzi przede wszystkim o to, by wzmocnić układ szkieletowo-mięśniowy. Ale to, co robimy, wystarcza, by Maciek trzymał w ryzach motocykl. Gdy ćwiczymy w terenie, np. podczas zgrupowań Sparty Wrocław, dochodzi do tego jeszcze jazda na nartach i snowboard – wylicza fighter ze Świebodzic, który jest trenerem przygotowania fizycznego także kadrowiczów.
O jakiej lokacie myślą trener i jego zawodnik w końcowej klasyfikacji tegorocznego cyklu Grand Prix?
– Nie chcemy zapeszać, ale wykonana praca daje podstawy do snucia optymistycznych planów, zwłaszcza, że pewne przypadki z poprzedniego sezonu wiele nas nauczyły – mówi Cieśliński.
– Czeka mnie jeszcze 6 turniejów i 3 punkty do odrobienia do prowadzącego Australijczyka Jasona Doyle’a. Wszystko się może zdarzyć. Nie zdradzę wielkiej tajemnicy, gdy powiem, że tym razem chciałbym znaleźć się w czubie – dodaje Janowski.
Być może, w Świebodzicach pod okiem Cieślińskiego trenuje tegoroczny żuzlowy mistrz świata.
Andrzej Basiński
 
Janowski i CieslinskiTreningowy pojedynek Cieślińskiego z Janowskim w boksie tajskim.

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty