Roman Magdziarczyk, wałbrzyski chodziarz i dwukrotny olimpijczyk (ósmy w Sydney w 2000 i szósty w Atenach w 2004 r. na 50 km) razem z czterokrotnym mistrzem olimpijskim Robertem Korzeniowskim uczestniczył w 14. Biegu Rzeźnika (startuje się parami). Trasę licząca 80 km oraz prowadzącą bieszczadzkimi szczytami i przełęczami, pokonali w czasie 11 godzin,15 minut i 14 sekund, kończąc dystans na 22. miejscu.
Magdziarczyk debiutował w tej ekstremalnej imprezie, natomiast „Korzeń” zaliczył ją po raz trzeci, poprawiając swój najlepszy wynik o 3 godziny.
– Bieg Rzeźnika jest rywalizacją porównywalną z Sudecką Setką w Boguszowie-Gorcach. Różnią się nieco wysokością szczytów, gdyż w Bieszczadach przekracza ona 1000 m n.p.m., klimatem i krajobrazem, ale oba są biegami o charakterze ekstremalnym, wymagającymi sporych sił fizycznych i psychicznych – wyjaśnił Magdziarczyk.
– Na początku biegu wywróciłem się. Miałem też kryzys kondycyjny, kiedy za punktem odżywczym po 50. kilometrze zaczął się stromy podbieg – tak mówi o trudnych dla niego momentach biegu Korzeniowski.
Zwyciężyli Piotr Biernawski z Piotrem Huziorem w 8:57,30. Wystartowało ponad 1100 zawodników, a bieg ukończyło 468 par, z których ostatnia w prawie 18 godz. Zawody rozpoczęły się o godz. 3 w nocy w Komańczy, a po ostatnich podejściach pod Roztoki, Rosochę, Hyrlatą i Rożki, upragniona meta pojawiła się w Cisnej.
Roman Magdziarczyk od kilku lat prowadzi w Wałbrzychu akcję „Biegaj-Zapobiegaj”, propagującą sprawność fizyczną dla zachowania zdrowia, ćwicząc z grupą kilkudziesięciu osób o różnym stopniu biegowego zaawansowania.
– Romek w sposób kapitalny realizuje osobistą misję, której poświęcił się po zakończeniu kariery zawodniczej. To dobry, sportowy duch, który pomaga swoim wychowankom w odnajdywaniu radości z uprawiania sportu. Przekazuje swoim ziomkom dobrą energię – ocenił i podkreślił Korzeniowski, który z Magdziarczykiem przyjaźni się od wielu lat.
Andrzej Basiński
Robert Korzeniowski i Roman Magdziarczyk na trasie.