Mariusz Cieśliński, utytułowany fighter ze Świebodzic, po zwycięstwie nad o połowę od siebie młodszym Niemcem Ali El-Salehem podczas gali Heroes Fight Night w Berlinie, przymierza się do kolejnych wyzwań.
Mimo 41 lat czuje, że stać go na jeszcze wiele wartościowych sukcesów.
– Wkrótce będę znał następnego rywala i gwarantuję, że dobrze przygotuję się do pojedynku. Optymistycznie nastroiła mnie wygrana w Arenie Berlin. Stoczyliśmy emocjonującą i widowiskową walkę, z nagłymi zwrotami akcji, za co zostaliśmy nagrodzeni głośną owacją kibiców. Jeszcze nie tak dawno, zawodnik ringowy przekraczając trzydziestkę, uważał się za weterana, który dobierając sobie słabszych przeciwników pragnie jakoś dotrwać do końca kariery. Teraz, gdy m.in. medycyna sportowa zrobiła wielkie postępy, można o wiele dłużej z powodzeniem zmagać się w ringu nawet z o wiele młodszymi i mocnymi zawodnikami, jak w moim przypadku. Nie zamierzam zawieszać rękawic na kołku, bo wierzę, że stać mnie na jeszcze niejedno zaskakujące zwycięstwo – powiedział Cieśliński.
16 czerwca jego podopieczny w świebodzickim klubie K.O. Gym Michał Leśniak (swego czasu był zawodnikiem klubu Kaczor Boks Team Wałbrzych, z którym zdobył młodzieżowe mistrzostwo Polski) spotka się po raz trzeci w zawodowym pojedynku z doświadczonym bokserem z Białorusi.
– Będzie to poważny sprawdzian dla Michała, ale skoro wytyczył sobie ambitne cele, musi poradzić sobie z tego rodzaju wojownikami, by zdobywać wartościowe tytuły. Wierzę, że mu się to uda i że zrobi kolejny krok na tej drodze – podkreślił jego trener.
Andrzej Basiński