Jerzy Mazur, pierwszy polski kierowca, który dotarł do mety Rajdu Paryż-Dakar (w 1988 r. na ciężarówce Star 266 zajął 15. miejsce), nie może się już doczekać spotkania z Krzysztofem Hołowczycem, by usłyszeć jego wrażenia z tegorocznego Rajdu Dakar, który popularny „Hołek” ukończył jako trzeci w klasie samochodów.
– Od kilkunastu lat spotykamy się systematycznie w Wałbrzychu i wiele godzin rozmawiamy na temat dyscypliny, której poświęciliśmy życie. Podczas ostatniego Dakaru miałem z Hołkiem stały kontakt SMS-owy. Ale jego wrażenia były z konieczności skondensowane, bezpośrednio powie mi więcej, a gawędziarzem jest niezrównanym. Zawsze przywozi mi eksponaty do utworzonego przeze mnie Muzeum Motoryzacji. Najpierw była to jego spalona Toyota z Rajdu Niemiec, a później m.in. jego skafandry, zapiski rajdowe i części samochodów – mówi Mazur.
Tuż po zakończeniu Rajdu Dakar, Mazur otrzymał od Hołowczyca SMS o następującej treści:
„To niesamowite uczucie osiągnąć cel, do którego zmierzałem przez ostatnie 10 lat. Bywało ciężko, czasem bolało, ale wiara i wytrwałość dają radość i spełnienie”.
Andrzej Basiński