https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Wałbrzych Czettritzów i Hochbergów, cz. II

 
stanislaw michalik
 
 
 
 
 
 
 
Najprawdopodobniej Christoph zapoczątkował, ale głównym realizatorem budowy nowej siedziby w Wałbrzychu był jego syn – Diprand von Czettritz, urodzony w 1562 roku (jeszcze na zamku Neuhaus). Już na wstępie dojrzałego życia przyszło mu doświadczyć tragedii rodzinnej. Była nią wczesna śmierć pierwszej żony, Katarzyny von Seidlitz (w 1604 roku), która jako osoba 28-letnia pozostawiła po sobie sześciu synów i jedną córkę. Po raz drugi ożenił się Diprand z Elżbietą von Zedlitz i wówczas to poświęcił się bez reszty budowie dworu, składającego się z wysokiego, trzykondygnacyjnego budynku mieszkalnego, rozległego dziedzińca folwarcznego otoczonego niskimi wydłużonymi budynkami gospodarczymi, a poza nimi sadem dworskim. Budowa trwała ponad 20 lat (Od 1606 do 1628 r.). To, co udało się osiągnąć, przeszło najśmielsze oczekiwania. Oczom mieszkańców funkcjonującej już od kilku wieków wsi ukazał się świetnie zaprojektowany, zamknięty w sobie, samowystarczalny zespół obiektów, z których monumentalna architektura renesansowego budynku głównego mogła zawrócić w głowie każdemu przybyszowi.
Bardziej wnikliwi i choć trochę zorientowani w historii Wałbrzycha Czytelnicy domyślają się, że mówię o początkach zespołu pałacowego, zwanego dziś zamkiem przy ulicy – nota bene – Zamkowej, aktualnej siedzibie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Angelusa Silesiusa. Dziś odrestaurowany z pietyzmem i zadbany zespół obiektów i otoczenie parkowe wywierają niemniejsze wrażenie niż w czasach pojawienia się tego kompleksu. Rzeczą znamienną jest, że obecny układ przestrzenny obiektów budowlanych i ich architektura nie odbiegają daleko od stanu pierwotnego.
Jak pisze Marek Malinowski w znakomitym eseju „Ludzie i wydarzenia związane z dworem” we wspomnianym wcześniej albumie o „Rezydencji Czettritzów”: „w Wałbrzychu, podobnie jak w wielu innych miastach polskich, jest ulica Zamkowa. Różni się jednak od wszystkich innych tym, że przez wieki była ulicą graniczną. Oddzielała miasto Wałbrzych od wsi Wałbrzych Górny (Ober Waldenberg), co zaznaczone jest już na najstarszych planach i rycinach przedstawiających Wałbrzych… W samym mieście żadnego zamku nie było, a nazwa ulicy wzięła się stąd, że na początku XVII wieku Czettritzowie, rezydujący przedtem na wzniesionym przez Bolków Świdnickich zamku Nowy Dwór w Dittersbachu (obecnie dzielnica Wałbrzycha – Podgórze), zbudowali sobie w folwarku Górny Wałbrzych pałac w stylu renesansowym, który celom obronnym nigdy nie służył, ale w historii miasta odgrywa wielką rolę, ponieważ stamtąd właśnie właściciele Wałbrzycha, którzy tam mieszkali, a potem ci, którzy nim rządzili, decydowali o losach miasta. Tak się bowiem w historii Wałbrzycha składało, że dopiero w okresie rewolucji industrialnej, która na przełomie XVIII i XIX wieku radykalnie zmieniła oblicze miasta i regionu, w roku 1808 Wałbrzych przestał być miastem prywatnym. Pojawienie się pierwszego ratusza w Rynku (1773 r. w stylu barokowym) zmieniło w pewnym sensie sytuację, ale na Zamkowej w dalszym ciągu funkcjonowały instytucje zarządzające coraz potężniejszą gospodarką wałbrzyską, której znaczenie błyskawicznie wzrosło i wyszło poza granice miasta, powiatu, rejencji, a nawet całego Śląska”.
Być może z tego właśnie względu przyjęło się potoczne określenie odgrywającego tak ważną rolę pałacu jako zamku. Warto też zwrócić uwagę na fakt szczególnie interesujący. Dopiero w 1808 roku Wałbrzych przestał być miastem prywatnym, a zarządcą miasta stały się samorządowe władze administracyjne, urzędujące w ratuszu na Rynku, a następnie na dzisiejszym placu Magistrackim.
Wróćmy jednak do początków wieku XVII, kiedy to stary folwark dworski przeżywał swój niewyobrażalny wcześniej renesans. Jego dobrym duchem był, jak podkreśla Marek Malinowski – Diprand von Czettritz (1562-1628). Nie tylko zbudował rezydencję na Zamkowej, ale należał do najwybitniejszych przedstawicieli tego rodu. Na lata jego życia przypada rozwój tkactwa, głównej gałęzi sudeckiego i podsudeckiego rzemiosła. Troszczył się również o rozwój górnictwa – w 1604 roku już prawdopodobnie z dworu na Zamkowej, nadał „ordunek węglowy” dla Białego Kamienia i potwierdził podobny ordunek dla Sobięcina, nadany przez jego przodków. Warto o tym pamiętać. To właśnie Czettritzowie (a nie Hochbergowie) zapoczątkowali rozwój górnictwa węgla kamiennego na ziemi wałbrzyskiej i to już na przełomie XVI i XVII stulecia.
Diprand von Czettritz to doskonały wzór człowieka renesansu, mimo ciężkich doświadczeń osobistych, zdobył się na podjęcie trudu inwestycyjnego na skalę wówczas rzadko spotykaną, dbał nie tylko o interes rodziny, ale wspierał wszelkie inicjatywy gospodarcze wokół siebie, przyczyniając się do intensywnego rozwoju Wałbrzycha i całego regionu. Warto więc pamiętać jego imię i wskazywać jako przykład godny naśladowania.
Po śmierci Dipranda w 1628 r. nowoczesny dwór zamieszkiwała wdowa po nim i widomo, że nowo wzniesione obiekty nie wymagały już wtedy prac budowlano-modernizacyjnych. Z chwilą jej śmierci w 1656 roku dobra wałbrzyskie przejął najmłodszy syn, Henryk von Czettritz, a następnie jego siostra Maria Katarzyna wraz z mężem. Po roku 1719 majątek kolejno przechodził z rąk do rąk w ramach rodu Czettritzów, by ostatecznie w 1738 roku stać się własnością w drodze kupna spowinowaconych z Czettritzami, równie ważnych w dziejach tego regionu Hochbergów z Książa. To właśnie niezwykle zasłużony restaurator zamku Książ, Ernest Maksymilian Hochberg, dokonał modernizacji architektonicznej renesansowego dworu i jego otoczenia w stylu barokowym. Dostawiono wówczas cylindryczną wieżę z klatką schodową, a w murze wykuto nowe wejście, ozdobione pseudorenesansowym portalem i herbem Hochbergów, którego domeną są trzy pagórki nad czerwono-białą szachownicą.
Zasadnicza przemiana dawnego folwarku Czettrytzów miała miejsce po roku 1882, kiedy to przeniesiono tu zarząd dóbr Hochbergów. Dawny zespół folwarczny został znacznie rozbudowany, bowiem trzeba było umieścić rozrastającą się administrację. Majątek Hochbergów w tym czasie to nie tylko grunty rolne, ale liczne kopalnie węgla, koksownie, fabryki, szpitale, sanatoria. Od strony południowej dobudowano dwukondygnacyjny człon z płaskim stropodachem, a w latach następnych dalszy fragment muru oraz wysoki budynek administracyjny. Na przełomie wieków XIX i XX założono obszerny park i ogrody, ozdobiono teren pergolami i rabatami kwiatowymi. Ostatnią rozbudowę przeprowadzono w roku 1922 w kierunku południowym.
Pałac jest położony na terenie parku, którego powierzchnia wynosi ponad 4 hektary. Znajdują się tam również dwie wille. W starszej z nich (z 1905r.) zmarła w 1944 roku księżna angielskiego pochodzenia Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless, nazywana księżną Daisy, ciotka Winstona Churchilla, ostatnia właścicielka zamku Książ. W roku 2007 na dziedzińcu pałacowym wzniesiono postument upamiętniający księżną.
Mimo wielu zmian architektonicznych spowodowanych przez wspomniane przebudowy, ten reprezentacyjny, renesansowy obiekt, do dzisiaj zwraca uwagę swoim pięknem.
Na fasadzie pałacu nad renesansowym portalem wejściowym Diprand von Czettritz umieścił dwa herby, swój i swej żony Elizabeth von Zedlitz, stanowiące bezcenną ozdobę pałacu.
Pałac na Zamkowej wraz z wszystkimi znajdującymi się do dziś willami i obiektami gospodarczymi został w szczegółach opisany w znakomitym albumie „Rezydencja Czettritzów w Wałbrzychu. Wydawcą albumu jest Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Wałbrzychu, będąca godnym spadkobiercą bezcennego skarbu historycznego i architektonicznego, jakim jest zespół pałacowy. Warto zajrzeć do tego albumu, by poszerzyć swoją wiedzę z historii samego pałacu i Wałbrzycha, a także pooglądać wyśmienite fotografie głównego redaktora, Ireneusza Piwowarskiego, stanowiące obok tekstów pisanych istotną wartość albumu W moim domu wspomniany album zajmuje poczesne miejsce na najwyższej półce z „białymi krukami”.
To co dziś Państwu opowiedziałem, to zaledwie skromniutka ilustracja interesujących i dających wiele do myślenia wydarzeń i osób z przeszłości Wałbrzycha. Mieszkamy wiele lat w tym mieście, codziennie przechodzimy jego ulicami, mijamy różnego rodzaju budynki i gmachy, nie zwracamy najczęściej uwagi na ich wygląd i architekturę. Zabrudzone, wyszczerbione, sypiące się fasady kamienic, utraciły swój pierwotny wdzięk, tak jak starzejące się twarze ludzkie. Ale obiekty budowlane można odnowić, można przywrócić ich dawną świetność. Tak się stało z pałacem Czettritzów na Zamkowej i dziś w słonecznym blasku możemy podziwiać urok architektury monumentalnego gmachu, oddając cześć jego budowniczym i odnowicielom. Zachęcam Państwa na weekendowy spacer na Zamkową, do ponownego obejrzenia zespołu pałacowego i spokojnej refleksji nad jego historią, bo jest to bezcenny skarb miasta, świadczącym o jego dawnej i obecnej świetności.
Stanisław Michalik

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty