https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Stop przestępcom w mundurach

Proces dwóch funkcjonariuszy z Komisariatu I Policji w Wałbrzychu, Aleksandra F. i Stanisława M. dobiegł końca, albowiem 18 maja 2016 r. Sąd Okręgowy w Świdnicy w całości oddalił apelację obydwu skazanych wyrokiem z dnia 6 listopada 2015 roku, wydanym przez Sąd Rejonowy w Wałbrzychu. Tym samym wyrok skazujący ich na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, pięcioletni zakaz służby w policji, zapłacenie nawiązki pokrzywdzonemu i pokrycie kosztów postępowania, stał się prawomocny.
SONY DSC
Przypomnijmy: 6 listopada 2015 roku wałbrzyski sąd, a konkretnie sędzia Anna Giljerska-Socha, przełamał istniejące tabu, które do tej pory nieformalnie chroniło policjantów, dokonujących rażącego naruszania przepisów prawa. Dzięki temu sędzia Giljerska-Socha uznała dwóch funkcjonariuszy z I KP, Aleksandra F. i Stanisława M., winnymi przestępstwa przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, poprzez dokonanie uszczerbku na zdrowiu, przez to, że pokrzywdzonego, na terenie komisariatu, poddali przemocy fizycznej.
Wydając taki wyrok, sędzia Sądu Rejonowego w Wałbrzychu Anna Glijerska – Socha, w jego uzasadnieniu wykazała, że wina oskarżonych nie budzi żadnych wątpliwości, a ich czyn, jako wysoce niebezpieczny i niemoralny, musi być bardzo negatywnie oceniony. Nawet i z tego względu, że przynosi on ujmę wszystkim funkcjonariuszom policji i podważa zaufanie obywateli, dla których widok policjanta winien budzić poczucie bezpieczeństwa, a nie zagrożenia dla swego zdrowia, a nawet i życia. 18 maja, uzasadniając swój wyrok, Sąd Okręgowy w Świdnicy wykazał, że podnoszone zarzuty apelacyjne nie mają żadnego uzasadnienia, ani faktycznego, ani też formalnego, albowiem sąd I instancji nie dopuścił się żadnego uchybienia w ocenie przedstawionego materiału dowodowego.
Oby wyrok ten okazał się przełomowym w ocenie postępowania tych funkcjonariuszy policji, którzy zapominają, że ich rolą i podstawowym obowiązkiem jest ochrona obywateli i stanie na straży praworządności, a nie dawanie upustu swoim niskim instynktom, które powodują, iż z katowania innych, odczuwają jakąś wątpliwą przyjemność.
Mnie osobiście zastanawia tylko jedno: nie rozumiem, dlaczego prokuratura przy kwalifikacji takich czynów, opiera się na art. 245 Kodeksu karnego, przewidującego karę od 3 miesięcy do 5 lat, a nie na art. 246 kk, gdzie stosowanie przemocy fizycznej w celu uzyskania określonych zeznań, wyjaśnień, informacji lub oświadczenia, zagrożone jest karą od roku do 10 lat. Przecież w każdym przypadku, kiedy dochodzi do pobicia na terenie jednostki policji, pobity obywatel nie został tam zaproszony na kawę i ciastka, tylko, aby złożyć zeznanie lub wyjaśnienia i przyznać się do stawianych mu zarzutów. Ewentualnie po to, by swoimi zeznaniami zechciał obciążyć kogoś innego. Tak jest we wszystkich znanych mi postępowaniach prowadzonych przez Prokuraturę Rejonową w Świdnicy, dotyczących zawiadomienia o pobiciu na terenie I Komisariatu Policji w Wałbrzychu. Czy wpływ na to ma możliwość zastosowania tymczasowego aresztowania, co kodeks karny przewiduje przy czynach zagrożonych co najmniej ośmioma latami pozbawienia wolności? Czy Prokuratura Okręgowa w Świdnicy i Komendant Miejski Policji w Wałbrzychu, zechcą to wreszcie zauważyć? Czy zagrożeni – nawet karą do 3 lat – funkcjonariusze powinni z bronią palną pełnić służbę, ponieważ ich przełożony służbowy nie chce ich zawieść w czynnościach, chociaż ma takie prawo, nawet do czasu zakończenia postępowania? Zdaje się że komendant miejski i komisariatu I problemu nie dostrzega, chociaż tylko z oficjalnej informacji jaką otrzymałem z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy wynika, że poddano w niej ponownej analizie akta 23 innych umorzonych wcześniej postępowań przygotowawczych, prowadzonych o czyny z art. 231 § 1 kk, których sprawcami mieli być funkcjonariusze Komisariatu I Policji w Wałbrzychu. Dopowiem, że chodzi o przekroczenie uprawnień poprzez stosowanie bezprawnej przemocy fizycznej. I wszystkie dotyczą właśnie I komisariatu, a wiadomo, że wniesionych skarg o takie postępowanie policjantów tej jednostki jest znacznie więcej, ale prokuratorzy odmawiali wszczęcia postępowań.
W związku z zapadłym wyrokiem mam apel do funkcjonariuszy policji, aby zastanowili się, czy warto dla wątpliwej przyjemności stosowania przemocy, ryzykować nie tylko cudze zdrowie i życie, ale też swoje własne (i firmy) dobre imię, a przede wszystkim utartę prawa do emerytury. Pamiętajcie, że po skazaniu za przestępstwo umyślne będzie musieli na emeryturę zapracowywać do 67 roku życia. Być może to ostudzi wasze zapędy. Nie warto po prostu.
I na koniec refleksja „starego gliniarza”. Poprzez ćwierć wieku mojej służby w pionie kryminalnym zatrzymywałem i przesłuchiwałem w sumie setki osób. Bardzo wielu z nich było później skazanych na najwyższe kary, jakie przewiduje kodeks karny. Jednakże po odejściu na emeryturę bez żadnej obawy poruszałem się po mieście (i poruszam nadal), a jeżeli spotkam taką osobę, to wiem, że żadnych pretensji do mnie nie żywi. Niekiedy nawet powspominamy stare czasy. A wszytko dlatego, że w momencie kiedy zatrzaskiwałem kajdanki na rękach zatrzymanego, to automatycznie i z urzędu stawał się osobą znajdującą się pod moją ochroną i nigdy nie zdarzyło mi się, aby po zatrzymaniu naruszać jakiekolwiek prawa mu przysługujące. Pamiętajcie o tym, Panie i Panowie policjanci.
Janusz Bartek” Bartkiewicz

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty