https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Drzewa absurdu

bohun bartkiewiczMam nieodparte wrażenie, że od ponad ćwierćwiecza żyję bez przerwy w oparach prawicowego absurdu, których kilka lat lewicowych rządów nie zdołało chociażby na chwilę rozwiać. Ten stan rzeczy tak się już w prawicowym postrzeganiu świata utrwalił, iż coraz większej rzeszy Polaków, tak liczne absurdy zdają się być czymś naturalnym, że za idiotów mają tych, którzy wykazują się jeszcze umiejętnością racjonalnego myślenia. Kiedyś mówiło się „pokaż mi swoich znajomych, a powiem ci kim jesteś” i dzisiaj – parafrazując te słowa w odniesieniu do polskich parlamentarzystów – można odnieść wrażenie, że jesteśmy krajem ludzi niezdolnych do pojmowania rzeczy takimi, jakimi są one naprawdę lub jakimi powinny być. Prawica tak już Polakom w głowach namieszała, że mało już kto tę istotę rzeczy dostrzec potrafi.
Weźmy na ten przykład taki Obóz Narodowo-Radykalny, który jest mi bardziej obcy niż taka „Solidarność”, o PiS nawet nie wspominając. Otóż ostatnio bardzo mnie zaskoczyło to, że tzw. obrońcy demokracji (przed którymi demokracji jeszcze nie tak dawno nie miał kto obronić) zarzucili łysym młodzieńcom o fizjonomiach wyrażających totalną pustkę myślową, antysemityzm tylko dlatego, że na swoim zlocie w Białymstoku wołali ponuro „a na drzewach zamiast liści wisieć będą syjoniści”. Straszenie to tychże obrońców demokracji oburzyło, bo jakże to … jak można tak publicznie nawoływać do antysemityzmu? Hola, hola drodzy „obdemi” (tzn. obrońcy demokracji), coś się wam w główkach chyba poprzewracało, bo od „antysyjonizmu” do „antysemityzmu” droga bardzo daleka. Wystarczy tylko trochę poszperać w odpowiednich książkach, aby się dowiedzieć, że „syjonizm” to nic innego, jak nazwa ruchu politycznego, a nie określenie konkretnego narodu i że słowo to nie jest synonimem żydostwa. Kiedy ci sami łysi młodzieńcy, jeszcze tak niedawno, na ulicach Warszawy wydzierali się, że „na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści”, to jakoś żaden „obdem” larum nie grał, że oto prawica łamie prawo, bo narusza podstawowe prawa obywatelskie do swobody posiadania poglądów. Bo chodziło o ludzi, którzy wyznają inny niż prawicowy światopogląd? No to teraz buzie w ciup, bo i ja, który też może wisieć zamiast liści, jestem antysyjonistą, co wcale nie oznacza, że antysemitą.
Ale wróćmy do konstytucji, na którą ostatnio powoływał się prezes Jarosław z okazji 225-lecia tej pierwszej w Europie, co to utrwalała niewolnictwo polskiego chłopa. Politycy PiS, którzy – nie wiem dlaczego – mówią zawsze identycznie to samo i tak samo, zawsze z takim samym wyrazem twarzy i agresją w głosie, bez przerwy dramatyzują, że Trybunał Konstytucyjny złamał prawo, bo wydalił z siebie opinię o nowej ustawie o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa PiS, obradując na podstawie starej, a powinien na nowej. I żadne racjonalne argumenty do ich głów dotrzeć nie są w stanie, chociaż pełnią w państwie ważne i najważniejsze funkcje, przez co wydawać się powinno, iż do głupców zaliczyć ich nie można. Jeżeli zatem racje nie przemawiają, należy odwołać się do reductio ad absurdum (sprowadzenie do niedorzeczności), czyli rozumowanie prowadzącego do ukazania fałszywości jakiejś tezy, przez wykazanie jej absurdalności. Otóż, jeżeli mielibyśmy przyjąć, że nowej ustawie o Trybunale Konstytucyjnym należy przyznać walor „domniemanej z mocy prawa konstytucyjności”, to oznacza, iż PiS zastrzega sobie prawo uchwalenia ustawy zakładającej, że np. na funkcje sędziów TK powołać można tylko skazanych na dożywocie obywateli sąsiedniej z nami Rosji. I gdyby ci „sędziowie” TK, jakimś cudem uznali, że ta ustawa jest jednak niekonstytucyjna, to ich wyrok byłby nieważny, ponieważ zapadł na podstawie ustawy niezgodnej z konstytucją, a więc nie mogącej rodzić skutków prawnych. Za stworzenie rzeczywistej prawniczej kwadratury koła należy się PiS-owi zbiorowa nagroda Nobla. Ale co byłoby, gdyby owi „sędziowie” uznali ważność tej ustawy? No cóż, już raz w historii koń senatorem został i nie szkodzi, że w starożytnym Rzymie. Wbrew pozorom wcale nie twierdzę, że tak prostej sprawy dotyczącej wyroku TK o „ustawie naprawczej” nie rozumie prezydent RP oraz inni dygnitarze i posłowie prezesa Jarosława, bo wiem dobrze, że prezydent i niektórzy ministrowie to rozumieją, tylko mówić muszą to, co im prezes Jarosław nakazuje, bo on akurat różne absurdy ukochał szczególnie, o czym tu i ówdzie, niekiedy, daje znać, uśmiechając się z zadowolenia do sejmowych kamer.
Weźmy kolejny przykład. Otóż obrońcy tzw. życia poczętego wywodzą, że powstały z połączenia jajnika z kobiecym jajem zarodek, to nic innego jako dziecko poczęte, czyli normalny człowiek, którego życie jest prawem chronione. Stosując wspomniane wyżej reductio ad absurdum, należałoby wprowadzić prawny i moralny obowiązek odbycia aktu chrztu po każdym męsko-damskim stosunku płciowym, w efekcie którego do kobiety wniknęły męskie plemniki, albowiem w okresie płodnym ani chybi jakiś zarodek, czyli dziecko poczęte, powstanie. A że dobry Bóg (a może jednak Natura) tak kobiecą fizjologię ukształtował, że nie każdy zarodek musi się w macicy zagnieździć, zatem po kilku dniach na pewno zostanie z niej wydalony w postaci (przepraszam za naturalizm) upławów, co niekiedy kobiety uznają za dosyć mocno spóźnioną miesiączkę. Nie możemy więc, jako dobrzy chrześcijanie i jeszcze lepsi katolicy, doprowadzić do tego, aby takie dzieci nie mogły dostać się do Raju, jako osoby ludzkie obarczone grzechem pierworodnym, którego z człowieka chrzest nie zdjął. No, i co oczywiste, nie można takiemu dziecku poczętemu odmówić chrześcijańskiego pochówku, narażając je na „wędrówkę” po śmietnikach i sortowniach śmieci. Tylko że wtedy może w Polsce zbraknąć ziemi na cmentarze.
Jak widać walor racjonalnego myślenia może zostać mocno wyeksponowany przez dowodzenie absurdalne, z czego – niestety – ludzie myślący inaczej niż owi wspomniani na wstępie łysi z ONR-u i ich intelektualni pobratymcy z ruchów pro-life, a także ubrani w purpury i sukienki zagorzali przeciwnicy gender, jak również nader liczni zwolennicy tzw. polskiej klasy politycznej, korzystać nie chcą lub nie mają odwagi. Czekam tylko kiedy na ulice wyjdą owi łysi i pozostali ich intelektualni koalicjanci z donośnym, aczkolwiek dalej ponurym hasłem, że na drzewach zamiast liści wisieć będą racjonaliści. Ciekawe czy wówczas „obdemi” larum podniosą? Zapewne tak, chociaż zdaje się najbardziej racjonalna zdaje się być lewica społeczna.
Janusz Bartkiewicz
www.janusz-bartkiewicz.eu

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty