https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Pytanie

 
bohun bartkiewiczW dalszym ciągu głośno jest w Polsce o sprawie tzw. uchodźców z krajów, w których w wyniku imperialnej polityki Stanów Zjednoczonych, uzurpujących sobie prawa międzynarodowego żandarma, panuje chaos, bieda i straszliwy terror w wykonaniu skrajnych odłamów islamistów, marzących o tym, że najpierw w Europie, a później w całym świecie zaprowadzą jedyną prawdziwą religię, a ludzi nauczą czcić tylko jednego prawdziwego boga. I wcale się nie kryją z tym, że każdemu, kto się szczerze na ich wiarę nie nawróci, po prostu specjalnym nożem urżną głowę. Piszę urżną, a nie zetną, ponieważ oni tysiącom nieszczęśników już zdążyli, w sposób niesamowicie brutalny, głowy oderżnąć. Nie kryjąc się z tym, zamieszczają w internecie dziesiątki filmów ukazujących ten haniebny proceder, wywołując tym samym słuszny strach przed tym, iż plany podbicia Europy mogą zrealizować. Radykalni mułłowie z Państwa Islamskiego publicznie głoszą o stworzeniu Kalifatu Europa, w którym zapanuje prawo szariatu. W chwili obecnej, poza Państwem Islamskim i terenach opanowanych przez Al Kaidę w Afganistanie, prawo szariatu obowiązuje w Arabii Saudyjskiej, która w opinii amerykańskich prezydentów (także Baracka Obamy) jest najwierniejszym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. I jakoś tym nieustępliwym obrońcom praw człowieka (zwłaszcza w Rosji i na terenach Republiki Ługańskiej i Donieckiej), to absolutnie nie przeszkadza. Liczni zachodni politycy (jak np. jakiś ważny urzędnik szwedzki), tak chętnie pokazywani i cytowani przez telewizje działające na terenie Polski, ale także i przez państwową Telewizję Polską, twierdzą, iż nieprawdą jest to, o czym mówił w Sejmie Jarosław Kaczyński, że w niektórych państwach unijnych znajdują się wielkie obszary, gdzie obowiązuje prawo szariatu, a policja nocami terenów tych raczej unika. I z miejsca całe zastępy polskich obrońców islamu (w tym kilku znanych i szczególnie ostatnio nawiedzonych dziennikarzy) rzuciły się rzeczonemu Jarosławowi do gardła, gromko krzycząc, że niby łże on niesamowicie. A ja, mimo, że z tym akurat politykiem nie jest mi absolutnie po drodze, śmiem twierdzić, że mówił prawdę i ma absolutną rację, a więc dobrze czyni, chcąc nam uświadomić, czym może (słowo „może” używam nieprzypadkowo) grozić Europie, w tym i Polsce, ta niepohamowana fala emigrantów ekonomicznych, zwana eufemistycznie uciekinierami.
Według wszelkich oficjalnych danych, uciekinierów wojennych (z Syrii) wśród tej rzeki ludzkiej, jest jedynie około 15 %. Reszta to emigranci ekonomiczni (w tym ponad 70% to młodzi mężczyźni), którzy wcale nie kryją się, iż jedynym powodem dla których dążą do Europy, to informacje o tym, że w Niemczech, Wielkiej Brytanii, czy w Szwecji, można sobie dostanie żyć, bo tamtejsze władze dają mieszkania i wysokie zasiłki. Sam wielokrotnie słyszałem takie słowa wypowiadane do kamery. Mogę powiedzieć „nie mój cyrk i nie moje małpy”, bo jeżeli ci emigranci chcą do bogatych krajów Unii, to nam nic nie grozi, albowiem Polska plasuje się na poczesnym miejscu wśród najuboższych unijnych państw. I jeżeli nawet w przyszłym roku trafi do nas kilkanaście tysięcy emigrantów, to trafią tu nie dlatego, iż tego pragną, tylko dlatego, że zostaną do Polski skierowani na mocy autorytarnych decyzji unijnych polityków. Jaką więc demokrację UE tym ludziom szykuje, odbierając im unijne prawo do swobodnego przemieszczania się po całym jej terytorium? Nadając im status uchodźcy, czy emigranta, żaden kraj unijny nie ma wobec nich prawa stosowania przymusu miejsca pobytu. Tak więc szybko oni z Polski wyjadą, bo nie jest ona dla nich, na nasze szczęście, rajem na ziemi, do którego zmierzają. Inna rzecz, że mamy w Polsce kilka obozów dla tzw. uchodźców, w których warunki bytowania są takie, że można ludzi tam trzymanych uznawać za normalnych więźniów. Bo są trzymani za drutami, a umundurowani (i wyposażeni w paralizatory) strażnicy pilnują, aby przebywali tam, gdzie im nakazano. Swego czasu, przeciwko takiemu traktowaniu, zbuntowali się w 2012 roku Czeczeńcy, Gruzini i Irańczycy, podejmując strajk głodowy, co się skończyło dla nich wydaleniem z Polski do krajów, z których akurat uciekali. Kto nie wierzy, niech poszuka informacji na temat tzw. obozów detencyjnych w Polsce (w Lesznowoli, Kętrzynie, Przemyślu, Białymstoku, Białej Podlaskiej, Krośnie Odrzańskim) i niech się sam przekona, czy warunki tam im proponowane, mogą odpowiadać oczekiwaniom tych ludzi. W tzw. zachodniej części Unii, emigranci i uciekinierzy otrzymują samodzielne mieszkania, dzięki czemu zaludniają w jednolitych grupach całe wydzielone dzielnice, na terenie których faktyczną władzę sprawują rożni jawni i ukryci mułłowie, dla których jedyne prawo, to prawo szariatu. Z tego powodu, po zmroku, policja się tam nie zapuszcza. Ci ludzie nie mają zamiaru się asymilować, a ci którzy chcą to uczynić, narażają się na utratę życia. I taka jest prawda, którą w Polsce usiłuje się zakłamać.
I teraz pytanie zasadnicze, które kieruję do całej rzeszy obrońców zasad poprawności politycznej, która staje się powoli zgubą dla demokracji, pojmowanej jako prawo do wolności zachowań, wyznawania poglądów i obrony własnych praw i zwyczajów. Pytanie brzmi: czy wierzycie w to, że dla tych kilkunastu tysięcy emigrantów polskie władze zapewnią samodzielne mieszkania i pracę, tak jak to dzieje się w Niemczech, Szwecji czy W. Brytanii, czy też umieszczą ich w tych obozach detencyjnych, które najpierw będą musiały wybudować, by masy te pomieścić? A przecież, jak ich tam zamkną, to bunty będą wybuchały każdego dnia, bo oni nie po to ze swoich ojczyzn uciekali, by teraz wegetować w prawie więziennych warunkach. Narażę się zapewne wielu, a zwłaszcza tym, którzy tak gromko szermują odwieczną polską gościnnością, empatią i sympatią dla pokrzywdzonych, dla uciekinierów ze „stref śmierci”, i przypomnę fragment wspomnień warszawiaka Alfreda Kuzki, który wraz z całą rodziną, po upadku powstania, trafił z niemieckiego obozu przejściowego w Pruszkowie, do domostwa pewnych gospodarzy w Starej Wsi. Tamtejsi gospodarze masowo narzekali: „Musimy ich karmić. Po co nam to? Sami nie mamy. (…) Wy warsiawskie dziady! Przyśliśta nas tu obżerać! Dali, jazda do Warszawy! Mamy dość swoich!” Tak było. A jak będzie?
Janusz Bartkiewicz
 www.janusz-bartkiewicz.eu

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty