https://db2010.pl Tygodnik DB2010 GAZETA AGLOMERACJI WAŁBRZYSKIEJ

Myśli o Polsce tak na gorąco


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Dystrybutor pogody uśmiechnął do nas pod koniec tygodnia, więc skorzystaliśmy chętnie z obfitego natrysku jak się okazało lejącej się z nieba ulewy. Po kilku dniach słonecznej spiekoty, było to jak kojący balsam dla głów i ciał rozgrzanych do granic wytrzymałości. Dzięki temu w nieomal radosnym nastroju oglądałem finisze dwóch ostatnich etapów Tour de Pologne, przy tej okazji fascynując się obrazkami „spod samiuśkich Tater”, widzianymi z okien helikopterów. To co zobaczyłem przekraczało moje najśmielsze wyobrażenie Edenu. Cudownie zagospodarowane tereny Białki Tatrzańskiej, Bukowiny Tatrzańskiej, Czarnej Góry w słonecznej poświacie i otoczeniu podniebnych tatrzańskich szczytów i wijący się krętymi szosami kolorowy wianuszek kolarskiego peletonu – to wszystko robiło wrażenie świata fantasmagorii. Pomyślałem sobie: jeśli według aktywistów PiS-u to jest właśnie Polska w ruinie, to ja chciałbym w niej żyć do końca moich dni i niczego więcej nie potrzebuję, zwłaszcza tych bezsensownych reform prawa i konstytucji dokonywanych z naruszeniem fundamentalnych zasad ustrojowych i moralnych przez parlamentarną zgraję bezmózgowców, którzy dorwali się do władzy.
To gorzka refleksja, ale nie jest ona wyssana z palca. To jak bardzo zmieniła się Polska w ciągu tych lat, kiedy staliśmy się członkiem Unii Europejskiej, jest widoczne dla każdego Polaka, który pamięta jak było wcześniej, a dotyczy to nie tylko miast, ale i dużych obszarów Polski gminnej. I nie potrzeba tu opisywać np. Podkowy Leśnej koło Warszawy, o której mówi się, że jest najbogatszym miasteczkiem w Polsce. Ubogie niegdyś Podhale i cała Małopolska z Krakowem jest tego wymownym przykładem. Nieco wcześniej Tour de Pologne przemierzył drogi Tarnowskich Gór, Bytomia, Zabrza, Rybnika no i oczywiście Katowic i Chorzowa. Nowoczesny Stadion Śląski, który stał się miejscem początkowym jednego z etapów, mógł zachwycić wszystkich obserwatorów. Serce mi rosło na widok przemian jakie nastąpiły w miastach Górnego Śląska. Myślałem sobie: na pewno obrazki z wyścigu pojawią się na ekranach telewizji wielu krajów europejskich, a to jest powód do dumy, bo nie dostrzegłem wielkiego kontrastu w porównaniu do tego, co zobaczyłem w transmisjach z Giro de Italia, Vuelta a Espana, czy Tour de France. Wręcz odwrotnie – Bukowina Tatrzańska nie ma sobie równych pod względem uroków krajobrazowych i architektury stylowych budynków, nie mówiąc o stolicy Tatr – Zakopanem. Podkarpacie zbudowane od nowa w pocie czoła, rękami czarnymi od pługa, to Polska, która może zachwycić i wzruszyć.
Cenię sobie ogromnie to, że TVP zdobyło się na wielogodzinne transmisje z wyścigu, dlatego nie mam zamiaru dowcipkować na temat wysiłków komentatorów sportowych tej telewizji, którzy wychodzili ze skóry by pokazać doniosłość tego wyścigu, w związku z przypadającą w tym roku setną rocznicą niepodległości. Co ma piernik do wiatraka chciałoby się powiedzieć, ale myślę, że dla wielu widzów nie miało to znaczenia. Ważnym jest, że wyścig zakończył się sukcesem sportowym naszego sławnego kolarza, Michała Kwiatkowskiego, a kilku innych polskich kolarzy dało się poznać z dobrej strony. Jest to sukces organizacyjny, a sprawozdawcy robili wszystko by z wyścigu uczynić prawdziwą ucztę dla kibiców i widzów, czego znakomitym dopełnieniem była Polska pokazana i z dołu, i z góry.
Ale to jeszcze nie koniec moich patriotycznych zachwytów. Jako telewidz, który w TVP Kurskiego ogląda tylko programy sportowe, bo w nich nie da się kłamać i robić widzowi wody z mózgu, spędziłem sporo czasu w ostatnim tygodniu na berlińskim stadionie. I tych chwil nie zapomnę do końca życia. Na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy pokazaliśmy, że jesteśmy europejską potęgą, a w ilości zdobytych złotych medali zdobyliśmy palmę pierwszeństwa, wyprzedzając takie potęgi jak Niemcy, czy Francja. Siedzę sobie teraz przed ekranem laptopa i oglądam któryś raz filigranowe Polki w sztafecie 4×400 m. Czuję, że mam łzy w oczach. To co zrobiły znów nasze „złotka” w Berlinie przypomina mi falę wzruszeń z czasów triumfu na mistrzostwach Europy naszych siatkarek.
Sport to wielka sprawa, nic tak jak sukcesy na tym polu nie wyzwala uczuć patriotycznych i nie buduje trwałych związków z swoją ojczyzną. Myślę, że właśnie dlatego, że tu nie da się robić polityki, a wysłuchanie hymnu i oglądanie biało-czerwonej flagi płynącej w górę na maszcie, to najpiękniejsze chwile dla każdego jak sądzę Polaka. I to jest najlepsza lekcja patriotyzmu.
Stanisław Michalik

REKLAMA

REKLAMA

Archiwalne posty